URODZINOWY KONKURS

29.7.15
Jak co roku, tak i w tym, postanowiłam zorganizować mały urodzinowy konkurs, żeby podziękować Wam, że jesteście, obserwujecie, komentujecie. Prowadzenie tego miejsca naprawdę wiele dla mnie znaczy, a gdyby nie Wy, nie miałoby to sensu, także dziękuję! Mam dla Was dwie bardzo przyjemne i ciekawe książki do wyboru. Oto i one:


Regulamin:

1. Organizatorką konkursu jestem ja - Kinga Pacak (Amelia Grey), autorka Między stronami.
2. Konkurs trwać będzie od dziś - 29.07 do 12.08 do 23:59.
3. Aby wziąć udział należy:

  • wyrazić chęć udziału (osoby anonimowe też mogą się zgłosić, wystarczy, że podpiszą się w jakiś rozpoznawalny sposób i spełnią warunki niżej)
  • napisać, którą książkę wybraliście
  • podać adres e-mail, abym mogła skontaktować się ze zwycięzcą
  • odpowiedzieć na zadanie konkursowe

Można także, choć nie jest to obowiązkowe, ale z pewnością baaardzo mnie ucieszy:

  • wstawić w widocznym miejscu banner konkursowy podlinkowany do tego posta (znajdziecie go na dole).
  • być obserwatorem mojego bloga Między stronami
  • polubić fanpage bloga czy obserwować go w inny sposób (Google+InstagramTwitter)


4. Zwycięzcę wybiorę z Waszym odpowiedzi na zadanie konkursowe. 
5. Wyniki zostaną ogłoszone najpóźniej 4 dni po zakończeniu (tj. niedziela). Na adres od zwycięzcy będę czekała do 4 dni. Jeżeli nikt się nie zgłosi wybiorę nowego zwycięzcę.
6. Udział w konkursie mogą wziąć tylko osoby zamieszkałe na terenie Polski. 

Zadanie konkursowe:
Jak pewnie zauważyliście czytając moje recenzje, oprócz książek lubię także muzykę. Słucham wielu gatunków i różnych wykonawców. Mam wielu ulubieńców, a często wałkuję jedna piosenkę kilka dni. Chętnie poznam, czego słuchacie ostatnimi czasy i co nie może Wam wyjść z głowy. Linki wstawiajcie w komentarzach. :)

Banner:

Zapraszam serdecznie do udziału!!

Znajdziecie mnie też na:
                                      FACEBOOK | INSTAGRAM | ASK | TWITTER  


Read more ...

Nie potrafię znienawidzić głównej bohaterki

28.7.15

Ileż to razy spotkaliśmy się z irytującymi bohaterami? W moim przypadku odbywa się to tak często, jak często w prawdziwym życiu spotykam irytujących ludzi. Czyli nieustannie. I zazwyczaj znoszę to dzielnie, podobnie jak obcowanie z irytującymi osobnikami. Obdarzam tych nieznośnych bohaterów negatywnymi emocjami i wyżywam się w opiniach. W jednym przypadku tylko nie potrafię tego zrobić. Kiedy nienawiść miałaby się skupić na głównej bohaterce. 

I dzieje się tak dlatego właśnie, że jest główna. Przez ten fakt, że jest jakoby wyróżniona spośród innych, że poznajemy historię jej oczami. Autor narzuca nam, że powinniśmy się z nią utożsamiać i poznawać opowieść jakby w jej skórze. Przez to, oczywiście częściowo, my sami stajemy się głównymi bohaterami. I właśnie taka sytuacja sprawia, że nie jestem w stanie znienawidzić głównej postaci. Bo to tak, jak nienawidzić siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy siebie lubią, ale ja do nich nie należę i nie zamierzam się tego wstydzić. Dawno pozbyłam się kompleksów, a fakt, że dobrze się czuję ze sobą uważam za podstawę do tego, żeby generalnie lubić życie. I tak jak siebie, nie mogę nienawidzić głównej bohaterki. Mogą denerwować mnie jej błędy, tak jak denerwują mnie moje. Mogą mnie boleć jej zachowania, tak jak czasem jestem zła na siebie za swoje. I choć od każdej reguły są wyjątki i czasem się zdarza, że nawet i ja nie widzę pozytywów w głównych bohaterach i po prostu ich nie polubię, to generalnie właśnie podtrzymuję tę moją regułę. I o żadnej szczerej nienawiści nie ma mowy!

Denerwujących bohaterek jest na pęczki. Chociażby dziecinna Cath z czytanej ostatnio przeze mnie Fangirl. Mogłabym ją naprawdę szczerze znienawidzić przez niektóre z jej postępowań, ale ja po prostu widziałam w niej siebie sprzed paru lat. Podobnie dziecinna była Mia z Zostań, jeśli kochasz i choć w ty przypadku utożsamiać się z nią było trudno, to też nie potrafiłam odłączyć się od jej przeżyć i obdarzyć ją negatywnymi emocjami. Albo te wszystkie egoistyczne zachowania bohaterek Pretty Little Liars. Te to naprawdę chciałoby się znienawidzić! Ale wciąż, jakimś sposobem pozostaje we mnie sympatia do nich wszystkich.

Może to moja pokrętna logika sprawia, że za bardzo wczuwam się w sytuację głównych postaci i choć staram się patrzeć na nich obiektywnie, to i tak, nawet w najgorszych przypadkach, pozostaje we mnie choć ziarnko sympatii do nich. A może po prostu Ci bohaterowie za bardzo do mnie przemawiają i zmuszają mnie psychicznie, żebym ich lubiła. ;)

Znajdziecie mnie też na:
                                   FACEBOOK | INSTAGRAM | ASK | TWITTER  



Read more ...

[PRZEDPREMIEROWO] Fangirl - Rainbow Rowell

23.7.15


Zastanawialiście się kiedyś jak to jest mieć siostrę bliźniaczkę albo brata bliźniaka? Taką kopię siebie, którą się zobaczy bez spoglądania w lustro. Ten fakt na pewno bardzo dobrze zna Cath i Wren, bohaterki powieści Fangirl Rainbow Rowell. Dziewczyny oprócz wyglądu nie mają jednak ze sobą wiele wspólnego. Wren lubi korzystać z życia i brać z niego garściami, Cath natomiast jest typem domatorki. Szaleje na punkcie Simona Snowa - bohatera książki, którą pokochał cały świat, a na dodatek pisze o nim fanfik i ma nawet swoich własnych fanów. W college'u jednak dziewczyny postanawiają się rozdzielić i zamieszkać oddzielnie, co dla Cath okazuje się niezwykle trudne. Na jej drodze staną nowi ludzie, a stare problemy poproszą o rozwiązanie.

Ciężko określić w kilku słowach, o czym jest ta książka. Pojawia się tu oczywiście temat fanfików. Nigdy nie pałałam do nich jakąś wielką miłością. Nie pisałam ich ani nie czytałam. Dlatego też fajnie było poznać ten świat i poczuć, na czym to tak naprawdę polega. Mamy też relacje między rodzeństwem oraz matką a córką. Niby tematy wielokrotnie przerabiane, ale jednak ugryzione z innej strony i wnoszące solidny powiew świeżości. Jest tu także dojrzewanie, różne sposoby na radzenie sobie z problemami oraz miłość. Czyli bardzo ciekawa mieszanka. 

Nawet nie macie pojęcia, jak przyjemnie czytało mi się tę książkę! Od początku do końca wypełniało mnie błogie uczucie, które kazało mi czytać kolejny rozdział, a zarazem nie czytać, żeby nie musieć się z nim żegnać. To nie tak, że nie dostrzegałam wad i dosłownie wszystko mi się podobało.  Nie potrafiłam jednak tak bezwarunkowo i w stu procentach pokochać tej książki. Drażniło mnie dziecinne zachowanie Cath i podejście do życia Wren. Niektóre fragmenty historii też raziły swoją naiwnością i aż nierealnością. Mimo to kocham sposób, w jaki ta powieść jest napisana! Lekko, niewymuszenie i z pasją, którą czuć na odległość. To jedna z tych pozycji, które pozwalają się oderwać od świata i zanurzyć w innej rzeczywistości. Rzeczywistości niby zwykłej, w której my sami moglibyśmy się znaleźć, a jednak przedstawionej tak, że tęsknimy do tego miejsca, choć w nim nie byliśmy. A do tego humor, który jeszcze bardziej wzbudza naszą sympatię do książki.

Fangirl nie jest powieścią idealną. Nie jest też arcydziełem, które będzie miało specjalne miejsce w mojej pamięci i do którego z pewnością wrócę. To książka, które doskonale umiliła mi czas. Którą świetnie mi się czytało i która pozwoliła zapomnieć o problemach. Nie zawsze musimy szukać geniuszu, czasem wystarczy coś, co urzeka swoją prostotą i co po prostu na kilka godzin sprawi, że znajdziemy się w innym świecie. Fangirl jest potwierdzeniem tego, dlaczego kocham czytać! Jeżeli chcecie poznać, dlaczego tak wiele ludzi zachwyca się Panią Rainbow Rowell, wystarczy wyciągnąć rękę i chwycić po tę powieść.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania Fangirl dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

Rainbow Rowell, Fangirl, str. 464, Otwarte, 2015 

Read more ...

Zaginiona dziewczyna - Gillian Flynn

19.7.15


Dobry thriller nie jest zły. Zgodzicie się chyba ze mną, prawda? Sama nie czytam ich często, ale nie mogłabym powiedzieć, że ten gatunek w zupełności mi nie pasuje. Tajemnica, dreszczyk grozy, ciekawi bohaterowie i historia, która pochłania w całości. Jak tu przejść obojętnie obok takiej mieszanki? Zaginiona dziewczyna jest świetnym jej przykładem.

Nick i Amy to małżeństwo z pięcioletnim stażem. Dzień rocznicy ślubu nie będzie jednak pełen sielanki. Kiedy Amy znika w tajemniczych okolicznościach, głównym podejrzanym staje się Nick. Okazuje się, że małżeństwo tych dwojga wcale nie było idealne. Kłamstwa coraz trudniej jest oddzielić od prawdy, a ustalenie faktycznego stanu rzeczy staje się niemal niemożliwe. Na jaw wyjdą rzeczy, o których nikt nie miał pojęcia, a o odkrytej prawdzie można niemal zapomnieć.

Kilka miesięcy temu widziałam ekranizację tej książki, więc historia była mi już jako tako znana. I choć w innych przypadkach oglądanie filmu najpierw jak najbardziej mi odpowiada, tak w przypadku Zaginionej dziewczyny trochę popsuło mi to czytanie. Nie pamiętałam wszystkich faktów, ale te najważniejsze pozostały w mojej pamięci, co sprawiło, że nie byłabym już tak zaskoczona. A w tego typu książkach motyw zaskoczenia to bardzo ważna rzecz. Muszę zapamiętać, że moja zasada "Najpierw film, potem książka" nie dotyczy thrillerów. 

Mimo tego faktu, jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu autorki. Stworzyła tak zawiłą, złożoną i dopracowaną historię, że to aż nieprawdopodobne. Każdy fakt ma tam znaczenie, każdy liczy się dla opowieści, choć dowiadujemy się o tym dopiero później. Autorka odkrywa je stopniowo, rysuje pewną wizję, która potem i tak zostaje zburzona. Czytając nabrałam przeświadczenia, że Gillian Flynn to nieprzebrana skarbnica pomysłów. Kiedy już coś zaczęło się krystalizować, autorka znów wyskakiwała z nowym faktem i snuła sobie intrygę, jakby nigdy nic. Ach! Tego się nie da opisać w kilku zdaniach!

Świetny pomysł został poparty równie świetnym wykonaniem. Historia pisana jest z punktu widzenia Nicka, jak i w formie pamiętnika Amy, dzięki czemu możemy nabrać szerszego pojęcia o wszystkim. Autorka doskonale wie, jakiego języka użyć, o czym powiedzieć nam teraz, a o czym później, żeby wzbudzić ciekawość i wywołać gęsią skórkę. Do tego kreacja postaci. Nie mogę wyjść z podziwu! Amy jest chyba najbardziej zagadkową postacią z jaką miałam do czynienia. Ta kobieta to taka bomba, nawet nie zdajemy sobie sprawy, co ma w środku. Teraz dopiero podziwiam Rosamund Pike, bo zagranie jej to z pewnością nie była bułka z masłem.

Zaginiona dziewczyna to książka, która ze strony na stronę odkrywa przed nami swoje tajemnice, a na koniec i tak mamy wrażenie, że nie wszystko zostało powiedziane. Że gra wciąż się toczy. Takie książki chciałabym czytać zawsze! Na pewno jeszcze wrócę do pióra autorki. A Wam gorąco polecam Zaginioną dziewczynę!

Gillian Flynn, Zaginiona dziewczyna/Gone Girl, str.648, Wydawnictwo Burda Książki, Warszawa, 2014

Read more ...

Pachnidło - Patrick Suskind

11.7.15


Z Pachnidłem kojarzy mi się muzyka Chwytaka, choć tak naprawdę to dwa różne rodzaje twórczości. Mimo to specyficzność występuje w obu przypadkach. Przy dziwności Chwytaka nie można się nie uśmiechnąć. Jeżeli chodzi o Pachnidło jest trochę inaczej. (Tylko może nie słuchajcie utworu w trakcie czytania opinii. Raczej Was nie wprowadzi w klimat XVIII-wiecznego Paryża ;))


Pachnidło od bardzo dawna przewijało się na moim horyzoncie. Do filmu i książki zbierałam się od niepamiętnych czasów. Kiedy zobaczyłam książkę na bibliotecznej półce, wiedziałam, że właśnie przyszedł odpowiedni czas na tę historię. Jednak wizja, którą sobie wytworzyłam, mało miała wspólnego z tą, którą dostałam.

Jan Baptysta Grenouille już w dzieciństwie był inny od swoich rówieśników. Coś w nim nie grało. Coś się nie zgadzało. Dopiero gdy dorósł, odkrył, że posiada niespotykany u innych węch. Mógł wyczuć zapach z dużej odległości, a dzięki tak wyostrzonemu zmysłowi, także przewidywać różne rzeczy. Czując tak wiele, nagle nachodzi go pragnienie, aby stworzyć zapach idealny. Zapach z dziewiczego ciała. Dla osiągnięcia celu jest w stanie zrobić wszystko. Dosłownie wszystko. 

Szczerze mówiąc, czuję się oszukana. Zmanipulowana i nabrana przez opinię społeczna. Opinię, która wpoiła mi przekonanie, że Pachnidło to światowy bestseller, który docenię tak, jak inni. Nie doceniłam, niestety. Co więcej, nie rozumiem szumu w okół tej historii. Dla mnie nie była ani porywająca, ani wielce odkrywcza, a absurd momentami przekraczał wszelkie granice. I może nawet doceniłabym uroki Paryża z XVIII w., który przedstawił autor, ale całość była dla mnie tak nieprzystępna, że nie dotarła do mnie magia opowieści. Spokojnie można by usunąć połowę fragmentów i książka stałaby się wtedy bardziej dynamiczna. Ale najgorszy był absurd! I to taki jego poziom, który przekracza już wszelkie granice i którego po prostu nie mogę docenić. I zwyczajnie w świecie nie potrafiłam się wgłębić w tę historię. Poznawałam ją, jakby z boku, bez żadnego zaangażowania czy utożsamiania z bohaterami.

Pachnidło niestety okazało się książką zupełnie nie dla mnie. Nie zrozumiałam jej fenomenu i nie dołączyłam do grona fanów. Może to i lepiej... Nie mogę Wam polecić tej opowieści! Dla mnie to nie jest dobra pozycja i chętnie wyliczyłabym Wam wszystkie powody, ale unikamy spojlerów, prawda? Jeżeli jeszcze jej nie czytaliście, wierzcie mi, są inne bestsellery do nadrobienia. 

Moja ocena: 3/10

Patrick Suskind, Pachnidło/Das Perfum Die Geschichte eines morderes, str. 253, Świat Książki, Warszawa, 2005
Read more ...

English Matters 52/2015

8.7.15


English Matters. Jest tu ktoś, kto jeszcze nie słyszał o tym popularnym magazynie pomagającym w nauce języka angielskiego? Jeżeli tak, to szybciutko uciekać nadrobić zaległości! Bo czytanie w danym języku, kiedy dodatkowo niezrozumiałe słówka są wypisane niżej, to świetny sposób na naukę połączoną z przyjemnością. Jakie ciekawe artykuły można przeczytać w numerze 52/2015?

Artykuł numeru to tekst o popularnym serialu Przyjaciele. Oprócz kilku odcinku obejrzanych kiedyś w sumie przez przypadek, niestety go nie oglądałam, ale po przeczytaniu tekstu Urszuli Gruszeckiej mam ochotę nadrobić te zaległości. Tekst Queen - The Show Must Go On czytałam z najwyższą przyjemnością. Queen to jeden z moich ulubionych zespołów, dlatego każdy nowy fakt, którego mogłam się o nich dowiedzieć z tego artykułu, był prawdziwą gratką. Bardzo ciekawy był także artykuł o wytwórniach filmowych w Hollywood. Każdy chyba słyszał o takich potęgach jak Warner Bros czy Paramount. W dziale Travel tym razem można poznać uroki Texasu. O podróży do Stanów marzę chyba od zawsze, ale teraz zaczynam zbierać pieniądze na poważnie. W tym numerze w dziale Conversation Matters znajdziemy kilka bardzo przydatnych rozmówek, które mogą nam się przydać w najprostszych życiowych sytuacjach, np. na imprezie czy po długim czasie od ostatniej rozmowy. Takie luźne pogawędki często sprawiają problem, prawda? Pojawił się także tekst o filmowych trailerach i chwytach, jak uczynić je bardziej przyciągającymi uwagę i zachęcającymi do filmu. Bardzo pouczający artykuł. I na koniec bliskie spotkanie z literką B.


Kolejne spotkanie z English Matters znów mnie nie zawiodło. Nauka i przyjemność w jednym to to, co lubię najbardziej. I nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam ten magazyn! 

Za możliwość przeczytania magazynu English Matters dziękuję Wydawnictwu Colorful Media! 
Read more ...

Zapowiedzi książkowe: Lipiec 2015

5.7.15




Autor: Gayle Forman
Tytuł: Ten jeden dzień
Wydawnictwo: Nasz księgarnia
Data premiery: 01.07.2015





Życie Allyson jest poukładane, zaplanowane, uporządkowane. Okazuje się jednak, że wystarczy jeden dzień, a wszystko może się zmienić. Ostatniego dnia swoich europejskich wakacji Allyson poznaje Willema, obiecującego młodego aktora i wolnego ducha. Willem rożni się Allyson pod każdym względem. Kiedy jednak namawia ją, aby zmieniła swoje plany i pojechała z nim do Paryża, Allyson się zgadza... Ta spontaniczna, nietypowa dla niej decyzja rozpocznie dzień pełen ryzyka i romansu, wyzwolenia i intymności. Nadchodzące 24 godziny mogą zmienić życie Allyson na dobre...

Choć Zostań, jeśli kochasz tej autorki mnie nie porwało, to czytało się je całkiem przyjemnie. Mam nadzieję, że i ta książka taka będzie.
________________________________________________________________________________







Autor: Sofia Caspari
Tytuł: W krainie kolibrów
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 01.07.2015



Żywiołowo opowiedziana saga rozgrywająca się na tle zapierającej dech argentyńskiej panoramy.
Dwie kobiety
Argentyna pulsująca życiem 
Wielkie nadzieje.
Latem 1863 roku Anna i Viktoria zaprzyjaźniają się na statku do Buenos Aires – ówczesnej ziemi obiecanej dla tysięcy Europejczyków. Młode kobiety dzieli prawie wszystko. Zakochana Viktoria płynie do swego męża Humberto, syna bogatego plantatora. Nie martwi się o swój los, rozkoszuje się luksusową podróżą, śmieje się głośno i odważnie patrzy życiu w oczy. Anna jest służącą – ma dołączyć do bliskich, którzy już od roku mieszkają w Argentynie. Jej serce wypełnia obawa przed nieznanym.
W odległym kraju, z którym obie kobiety wiążą wielkie nadzieje, ich drogi z początku się rozchodzą. Przyszłość Viktorii będzie pełna zaskoczeń, Annę zaś czekają złe wieści…
"W krainie kolibrów" to pierwszy tom żywiołowo opowiedzianej sagi rozgrywającej się na tle zapierającej dech argentyńskiej panoramy. Sofia Caspari zabierze Cię w podróż pełną dramatycznych zwrotów akcji, barwnych postaci i namiętnych historii miłosnych.

Mam dziwne przeczucie, że W krainie kolibrów będzie świetną pozycją. Chyba zaufam przeczuciu.
________________________________________________________________________________


Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Fangirl
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 29.07.2015








Wren i Cath to siostry bliźniaczki „podobne” do siebie jak ogień i woda. Wren chce w życiu spróbować wszystkiego. Lubi imprezować, randkować i poznawać nowych ludzi. Cath woli siedzieć w ich wspólnym pokoju i pisać fanfiction do książki, która zawładnęła całym jej światem. Jest fanką nastoletniego czarodzieja Simona Snowa. Wróć! Jest Prawdziwą Fanką, która… ma swoich własnych fanów, bo pisze fanfiki o Simonie.
Mimo że tak różne, dziewczyny są nierozłączne. 
Gdy bliźniaczki rozpoczynają naukę w college’u, ich drogi się rozchodzą – Wren nie chce już mieszkać z siostrą. Cath musi opuścić swój bezpieczny świat i stawić czoła rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka Reagan (Cath prędzej dogadałaby się z Marsjaninem niż z nią) i wiecznie uśmiechniętego Levi’ego (czy on kiedyś zrozumie, co to jest przestrzeń osobista?) oraz panią profesor od kreatywnego pisania (która wszelkie fanfiki uważa za plagiaty).
„Fangirl” to opowieść o przyjaźni wbrew różnicom i o trudnej sztuce dojrzewania. To historia o ludziach, którzy kochają książki tak bardzo, że stają się one ich całym światem.

Z autorką jeszcze nie miałam do czynienia, ale chyba najwyższa pora to zmienić. O tej książce niedawno było tak głośno, że czuję naglącą potrzebę, aby szybciutko ją poznać.
________________________________________________________________________________

Na co Wy czekacie? Może zaciekawiło Was coś z tych tytułów?

Znajdziecie mnie też na:

Read more ...

Czerwiec 2015 za nami

3.7.15

Co u mnie? Rozpoczęłam najdłuższe wakacje mojego życia. Jak na razie o odpoczynku nie ma mowy. Mój czas pochłania praca i stres związany z wyborem studiów, wynikami matur i rekrutacją. Przynajmniej wiem już, że zdałam ten ważny egzamin. :)

Co czytałam?

4. Pachnidło - Patrick Suskind

Miesiąc rozpoczęłam z kontynuacją serii Samanthy Shannon. Choć na początku Zakon Mimów szedł mi bardzo ciężko, to końcówka sprawiła, że najchętniej JUŻ czytałabym kolejną część. Potem przyszła pora na pierwszy skandynawski kryminał w moim życiu, a zarazem pierwszą książkę Asy Larsson. Było ciekawie, choć bez porywów. Potem spotkałam się kolejny raz z jedną z moich ulubionych autorek - Colleen Hoover. Pułapka uczuć była przeuroczą książką. Wprost przeciwnie do Nieprzekraczalnej granicy, o której staram się zapomnieć. Na koniec przyszedł czas na Pachnidło przeczytane w ramach BookAThonu. Więcej o książce już niedługo. W ramach akcji przeczytałam także większą część Zaginionej dziewczyny, ale niestety, wciąż brakuje mi czasu, żeby ją skończyć. 

Co oglądałam?


Poznałam film, który miał premierę stosunkowo niedawno, a którego zwiastun mnie oczarował od pierwszej sekundy - Wiek Adaline. Choć bez porywów, oglądałam z przyjemnością. Gdyby tylko zabrać tę wszechobecną naiwność... Obejrzałam także film, który w zeszłym roku został nagrodzony Oscarem. Zniewolony zdecydowanie na niego zasługiwał! Znalazłam też czas na produkcję, do której zbierałam się od kilku dobry lat. Mowa o Pięknym umyśle. Jakiż to był piękny film!! Jeżeli jeszcze nie oglądaliście, to szybciutko uciekajcie nadrabiać zaległości. Na odstresowanie pewnego czerwcowego dnia włączyłam ekranizację książki, o której było ostatnio dość głośno. Cudowne tu i teraz nie było wcale takie cudowne. Kiedyś może przeczytam książkę, bo wciąż mam nadzieję, że jednak jest lepsza od filmu. Cudowna za to była produkcja Jestem bogiem. Czemu ja nie obejrzałam jej wcześniej, powiedzcie mi?

Co na blogu? Na początku miesiąca, w związku z Dniem Dziecka pojawił się wspomnieniowy post. Potem mogliście czytać opinię o Lepszym życiu Anny Gavaldy. Były, jak zawsze, zapowiedzi i nowości, a także kilka słów o pewnym serialu. No i krótki post urodzinowy tak na koniec.

Wiadomości i linki miesiąca:
  • Kilka wakacyjnych zdjęć sprzed lat <klik>
  • Pierwszy polski zwiastun Kosogłosa <klik
  • 15 oznak, że jesteś uzależniony od książek. Macie je? <klik>
  • Wodoodporne książki. Podoba Wam się pomysł? <klik>

Jak wyglądał Wasz czerwiec?

Znajdziecie mnie też na:

Read more ...