Seriale: Chasing Life (2014)

30.3.15


Mnogość seriali pozwala nam obecnie na wybranie takiego, który swoją tematyką najbardziej wpasowuje się w nasze gusta. Możemy wybierać z przeróżnych paranormalnych produkcji, sci-fi czy medycznych. Możemy postawić na historię, która nie miałaby prawa się zdarzyć w realnych świecie albo na taką, która zachwyca swoją prawdziwością. Właśnie takim tworem jest Chasing Life.

Główną bohaterką jest tutaj April Carver - młoda dziennikarka. Stara się ona ze wszystkich sił realizować w swojej wymarzonej pracy i dostać awans. Podczas pracy nad jednym z materiałów przypadkowo dowiaduje się, że jest chora na białaczkę. Teraz będzie musiała przestawić się na tryb ,,rak" i przeprogramować całe swoje życie.


Przed napisaniem tej recenzji zastanawiałam się, dlaczego tak właściwie tak bardzo pokochałam ten serial. Znalazłam całkiem sporo powodów, które oddzielnie nie robią powalającego wrażenia, ale złożone w całość tworzą produkcję, która jest po prostu cudowna! Ktoś mógłby powiedzieć, że z opisu fabuły wieje banalność, a tematyka była już wielokrotnie poruszana. Pewnie i byłaby to prawda. Ale nie byłoby prawdą stwierdzenie, że serial jest podobny do innych. Fakt, to kolejna produkcja o raku, ale ukazuje ona chorobę w zupełnie inny sposób. Nie ma tu koloryzowania czy kreowania z chorych bohaterów. Historia osób, które są tu ukazane, równie dobrze mogłaby przytrafić się nam. Ich zachowania są do bólu prawdziwe i właśnie ta prawdziwość tak uderza.

Przekłada się to także na fabułę. W Chasing Life, oprócz raka, znajdziemy też inne wątki. Mamy rodzinne tajemnice, zdradę, homoseksualizm, pracę w redakcji. Wszystko to toczy się swoim naturalnym torem. Ani przez chwilę nie czuje się, jakby akcja była przedłużana na siłę. Często zdarza się, ze twórcy chcą koniecznie zaszokować czymś odbiorcę, żeby przykuć ich do odbiorników. Tu tego nie ma. Nie ma, bo ani przez chwilę nie jest to potrzebne. Samo życie i jego problemy jest w stanie tak zaszokować, że nic innego nie jest już potrzebne. Wielokrotnie mówiłam, że nie wzruszam się łatwo. Podtrzymuję to nadal. Taka już ze mnie osoba, nie będę chlipała o byle pierdołę. Nie zliczę jednak, ile razy płakałam, oglądając Chasing Life. Chyba fakt, że przez ten serial tak bardzo przemawia samo życie, sprawia, że nieustannie się wzruszam. Bo widzę, że cała sytuacja mogłaby spotkać i mnie. Że mogłabym znaleźć się na miejscu April i musieć stawić czoła temu wszystkiego, z czym ona tak dzielnie sobie radzi. A nie wiem, jak zachowałabym się na jej miejscu.


Kocham też twórców za każdy najmniejszy szczegół codzienności. Już pomijam fakt, że April jest dziennikarką, a to mój wymarzony zawód od praktycznie zawsze i jakoś za każdym razem przypadają mi do gustu produkcje, które dzieją się w dziennikarskim świecie. Uwielbiam Chasing Life za rodzinne ciepło, które jest tu tak ważnym tematem. Za bohaterów, z którymi się niewyobrażalnie zżyłam. Mamy oczywiście dwóch mężczyzn, którzy kręcą się w życiu April - Dominica i Leo. Musiałam o nich nie wspomnieć, bo zostali stworzeni w taki sposób, że nie sposób się w nich nie zakochać.

Chasing Life to kolejny serial, który dołączył do grona moich ulubionych. Jego prawdziwość porusza najczulsze struny, a wykreowany świat sprawia, że oglądając, czujemy się jak w domu. Ja będę niecierpliwie czekała na nowe odcinki, a Was oczywiście gorąco zachęcam do oglądania!



Moja ocena: 9/10

Znajdziecie mnie też na:

Read more ...

Proces - Franz Kafka

25.3.15
Lubię łączyć książki z muzyką, o czym już pewnie wiecie. Ostatnio dokopałam się do starej playlisty i znalazłam Waiting for the End Linkin Park. I nie mogłam nie połączyć jej z Procesem, choć epoka i styl zasadniczo się różnią. Mimo wszystko szczególnie ten fragment pasuje mi idealnie:

Waiting for the end to come 
Wishing I had strength to stand
This is not what I had planned
It's out of my control
Flying at the speed of light
Thoughts were spinning in my head

Posłuchajcie!





Józef K. to pracoholik. Dla wymarzonej pozycji poświęcił wiele, chociażby kontakty z rodziną, a teraz spędza w banku całe dnie. Wszystko jednak zmienia się, kiedy pewnego dnia budzą go dwaj mężczyźni z informacją, że został aresztowany. Powód nie jest jednak nikomu znany, podobnie jak terminy przesłuchań i dalsze formy dochodzenia. Jeszcze bardziej absurdalny jest fakt, że mężczyzna, mimo aresztowania, może wciąż chodzić do pracy. Choć początkowo Józef K. podchodzi z dystansem do całego zajścia, to potem stopniowo ulega systemowi i wpajanym mu schematom.

Proces, jako lektura szkolna, z pewnością odstraszył od siebie wielu potencjalnych czytelników i przyszłych fanów. Lektury tak już często mają, cóż poradzić. Gdyby jednak zapomnieć na chwilę o tym fakcie i potraktować Proces, jak kolejną przygodę z intrygującą i wciągającą książką? Można by bardzo szybko doświadczyć klimatu grozy, który towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony. Potem odkrylibyśmy pełną absurdów rzeczywistość, w której można zagubić się niczym w labiryncie. Lekko pokręcona fabuła, którą trzeba by było potraktować z przymrużeniem oka, zmusiłaby nas do głębszych przemyśleń i rozbudziłaby wiele interpretacji. Tego przecież zazwyczaj szukamy, prawda?

Proces bowiem to bardzo specyficzna książka. Wiele tu sytuacji bez wyjścia i rzeczy, które w normalny społeczeństwie nie miałyby prawa się zdarzyć. Jednak właśnie w takiej formie autor starał się ukryć wiele ważnych tematów: o losie ludzkim, władzy i systemie. Muszę przyznać, że obawiałam się nieco Procesu, bo słyszałam o nim różne opinie. Mimo to zaskakująco dobrze odebrałam tę lekturę. Pełno w niej pesymistycznych nastrojów i takiego brudu życia, jeżeli mogę to tak wyrazić. Ale właśnie w takiej formie podoba się najbardziej i najbardziej oddziałuje na czytelnika. Powolny sposób kreowania wydarzeń daje możliwość do zauważenia wielu decydujących o rozwoju akcji czynników i pozwala na delektowanie się lekturą.

Muszę też wspomnieć o przepięknym wydaniu Wydawnictwa MG. Nie lubię szkolnych lektur z Grega i chyba to one są jednym z czynników, które odbierają mi radość z przyswajania tych książek. Jednak to wydanie Procesu jest po prostu cudowne! Gruba okładka, piękne ilustracje Bruno Shulza, sposób ułożenia czcionki na stronie - spełnienia marzeń książkoholika. Jestem pewna, że gdyby szkolne lektury zawsze były wydawane w taki sposób, zdecydowanie więcej osób by je czytało!

Proces to klasyka, a klasykę po prostu wypada znać. Jestem świadoma, że tematyka i sposób jej przedstawienia nie każdemu przypadną do gustu. Ja jestem pod naprawdę dużym wrażeniem. I polecam oczywiście! 

Moja ocena: 7/10

Franz Kafka, Proces, MG, str. 445, Kraków, 2014

Za możliwość przeczytania Procesu serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG!!

Read more ...

Czytasz za dużo

22.3.15
Rankingi, ile to niby czyta statystyczny Polak, oblegają nas ze wszystkich stron. Czytelnictwo podupada od kilkudziesięciu lat, a (na szczęście!) upaść nie może. Tak wyraźna luka między czytającymi a nieczytającymi od niepamiętnych czasów rodziła nieporozumienia. I jak to mówią, każdy medal ma dwie strony. Na każdą rzecz można popatrzeć inaczej i odebrać ją w inny sposób. Ma się to też do efektów czytelnictwa.



Jakiś czas temu, jedna z moich rozmów ze znajomymi zeszła na temat książek i czasu na ich czytanie. Wiadomo, matura zabiera życie, wysysa energię, a zostawia tylko okruchy zapału i zero ochoty na jakiekolwiek inne rozwijające rzeczy. Ogólnie bez kawy nie podchodź! Dlatego zrodziło się pytanie, jakim sposobem znajduję czas na czytanie swoich książek, skoro niektórzy nawet lektur nie mają kiedy przyswoić, a co więcej, opisuję je jeszcze na blogu. Niezbadana to sprawa, bo ja sama nie wiem, jakim cudem mi się to udaje. Może dzięki temu, że jakoś tam, gorzej lub lepiej (zazwyczaj gorzej) organizuje swój plan zajęć. Stwierdziłam, że teraz nie mam tyle czasu na to moje ukochane zajęcie, ile bym chciała i nie czytam tak znowu dużo. Na co jedna z przyjaciółek, która śledzi mojego bloga, odparła z ironią w głosie: "Bo trzy książki w miesiącu to bardzo mało".

Ta sytuacja zrodziła chwilę zastanowienia tym razem u mnie. Nie lubię porównywać się z innymi, ale jeśli mam być szczera, to patrząc na innych książkowych blogerów, nie czytam tak znowu wiele. Lubię swoje tempo i spokojne przyswajanie danej lektury. Tyle w temacie. Ale przecież liczba przeczytanych książek osoby, która czyta nałogowo, zawsze będzie większa od wyniku tej, która czyta tylko od czasu do czasu. Dlatego trzy, które wydaje się małą liczbą dla mnie, dla innych wcale taką małą nie jest. Czy nie jest czasem tak, że liczba przeczytanych książek, jaka by nie była, daje okazję, aby pogłaskać swoje ego i poszczycić swoim zaciekłym książkoholizmem? Narzekamy, że sześć lektur w miesiącu to tak mało, że brak czasu, że my biedni, chcemy czytać więcej. Ale ludzie, to nie zawody! Sama wielokrotnie tak robiłam i teraz biję się w pierś! 

Przecież w czytelnictwie nie chodzi o to, żeby przeczytać milion książek w rok, ale o to, żeby coś z nich wynieść. Każdy chyba przyzna, że liczą się emocje, które towarzyszą lekturze, przeżycia, których nam ona dostarcza i fakt, jak wiele możemy z niej wykorzystać w naszym życiu. Każdy, kto przeczytał choć jedną książkę, przyzna, że szukamy takiej historii, która nas w sobie rozkocha i zostanie z nami. Czasem trudno taką znaleźć i trzeba przebrnąć przez wiele lektur, aby znaleźć odpowiednią, a potem możemy już nie mieć już ochoty na dalsze poszukiwania. Takie chude i grube lata w książkowej sferze nie powinny nikogo dziwić. Naturalna rzecz.

Dlatego też kończę z narzekaniem na liczbę przeczytanych książek. Jakość ponad ilość i czytanie mało ponad czytanie w ogóle - to moje nowe życiowe motta. Bo liczą się emocje, a nie fakt, czy pobiję swój rekord z zeszłego roku. To, ile się wyniesie z lektury, a nie ładna liczba w podsumowaniu miesiąca.

Znajdziecie mnie też na:
Read more ...

Szukając Kopciuszka - Colleen Hoover

18.3.15


Kojarzycie scenę z filmu The Holiday, w której emerytowany reżyser mówi do Kate Winslet, że w życiu są główne bohaterki i przyjaciółki i poucza ją, żeby nie zachowywała się jak przyjaciółka? W Hopeless i Losing Hope poznaliśmy Six właśnie jako przyjaciółkę i powierniczkę głównej bohaterki - Sky. Colleen Hoover pokazuje jednak, że każdy odgrywa pierwsze skrzypce we własnym życiu i kreuje z Six piękną główną bohaterkę.

Każdy z nas zna historię o Kopciuszku. Pokazuje ona to, co tak piękne w baśniach - że każde marzenie może się spełnić, dobro zawsze zwycięży, a piękno czeka na nas tuż za rogiem. Taką współczesną historią o Kopciuszku jest właśnie Finding Cinderella, o czym sugeruje nam sam tytuł. Pod uwagę wzięci są tym razem najlepsi przyjaciele bohaterów znanych nam z Hopeless i Losing Hope. Autorka pokazuje, jak krótka chwila w szkolnym schowku zmienia życie bohaterów na zawsze. Choć początkowo nie było im dane być razem, to jednak los postanowił mimo wszystko ich połączyć. Colleen Hoover przybliża relacje między tym dwojgiem i między śmiechem a łzami pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście.

Lekkość i doskonałość piórka Hoover już wielokrotnie ustalaliśmy. Istnieje jednak taka niepisana zasada, że dodatki czy uzupełnienia do serii nie dorównują samej serii. Niestety w tym przypadku nie będzie inaczej, bo genialnemu Hopeless naprawdę ciężko dorównać. Szukając Kopciuszka nie jest jednak jednym z tych dodatków, który spokojnie mógłby nie powstać. Wywołuje bowiem uśmiech już od pierwszej strony. Spotkanie w schowku ani przez chwilę nie było przerysowane czy denerwujące. Choć takie pseudo romantyczne momenty często mnie wkurzają, to tu na szczęście tak nie było. Co więcej, pomysł autorki naprawdę mi się spodobał. Potem niestety pojawił się problem, który popsuł efekt już w Losing Hope. Chodzi mi o wszechobecny lukier, którym związek bohaterów aż ociekał. W pewnych momentach można sobie było spokojnie darować te wszystkie zachwyty. 

Szukając Kopciuszka, podobnie jak inne książki autorki, nie mogło zostać pozbawione trudnych tematów. Choć bomba emocjonalna nie jest tak wielka, jak poprzednimi razy, to i tak nie można przejść przez lekturę bez momentów na zastanowienie. Ważny aspekt stanowią tu pozory. O Six krążyło wiele opinii i pewnie też część była prawdą. Pozory mają jednak to do siebie, że często nie chce nam się przyjrzeć im bliżej i odkryć prawdę. Tak było właśnie z Six. Pod przykrywką wyluzowania ta dziewczyna skrywała wiele tajemnic, a fakt, że poradziła sobie z nimi sama, wzbudza wielki podziw. 

Na atrakcyjność Szukając Kopciuszka wpływa fakt, że narratorem jest tutaj Daniel. Poznaliśmy go, jako niezwykle zabawnego i pełnego dystansu do siebie i świata chłopaka. Takie podejście udziela się czytelnikowi i sprawia, że książkę czyta się niezwykle lekko i szybko. W Losing Hope niestety nie mogliśmy się dowiedzieć wielu faktów z dalszego życia bohaterów. Rekompensuje nam to Szukając Kopciuszka, która to historia dzieje się nieco później, niż wydarzenia z poprzednich książek. Sky i Holder nie są teraz na pierwszym planie, ale fakt, że pojawiają się gdzieś w tle i mamy okazję obserwować ich życie z boku, może być prawdziwą gratką dla fanów - ja byłam zachwycona. 

Choć Szukając Kopciuszka nie zachwyca tak, jak poprzednie autorki z tymi bohaterami, to z pewnością stanowi bardzo przyjemną opowieść, którą czyta się z pełnym zaangażowaniem i nieodłącznym uśmiechem na ustach. Historia Six i Daniela, podobnie jak w przypadku Kopciuszka, pokazuje, że szczęście czeka na każdego z nas i z pewnością wcześniej czy później nas znajdzie. 

Moja ocena: 7/10

Colleen Hoover, Szukając Kopciuszka/Finding Cinderella, Otwarte, Kraków, 2015
Read more ...

WIOSENNA ROZDAWAJKA

15.3.15
Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Choć tym razem nie czekam na nią z utęsknieniem, czego powodem jest zbliżająca się matura, to nie ukrywam, że jest to moja ulubiona pora roku. Po prostu będę się nią cieszyć po 19 maja. ;) Myślę, że każdy z nas cieszy się na nadchodzące ciepłe dni i możliwość czytania na dworze. Aby jeszcze bardziej umilić Wam ten czas i wynagrodzić trochę moją częstą nieobecność, postanowiłam zorganizować małą rozdawajkę. Nagrodę będziecie mogli wybrać z tej trójki:



Regulamin:

1. Organizatorką konkursu jestem ja - Amelia Grey, autorka Między stronami.
2. Konkurs trwać będzie od dziś - 15.03 do 31.03 do 23:59.
3. Aby wziąć udział należy:

  • wyrazić chęć udziału (osoby anonimowe też mogą się zgłosić, wystarczy, że podpiszą się w jakiś rozpoznawalny sposób i spełnią warunki niżej)
  • napisać, którą książkę wybraliście
  • podać adres e-mail, abym mogła skontaktować się ze zwycięzcą
  • być obserwatorem bloga Między stronami

Można także, choć nie jest to obowiązkowe:

  • wstawić w widocznym miejscu banner konkursowy podlinkowany do tego posta (znajdziecie go na dole).
  • polubić fanpage bloga czy obserwować go w inny sposób (Google+, Instagram, Twitter)


4. Zwycięzca zostanie wyłoniony drogą losowania i będzie mógł wybrać jedną z trzech przedstawionych wyżej książek.
5. Wyniki zostaną ogłoszone najpóźniej 4 dni po zakończeniu (tj. sobota). Na adres od zwycięzcy będę czekała do 4 dni. Jeżeli nikt się nie zgłosi wybiorę nowego zwycięzcę.
6. Udział w konkursie mogą wziąć tylko osoby zamieszkałe na terenie Polski. 

Banner:


Czekam na Wasze zgłoszenia! :)

Read more ...

Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow

8.3.15


Do tej pory nie zrecenzowałam na blogu żadnej lektury szkolnej. W sumie sama nie wiem dlaczego. Ostatnio przeczytałam jednak taką, która sprawiła, że poczułam wręcz przymus, aby podzielić się z Wami moim zachwytem. Mowa oczywiście o nieocenionym Mistrzu i Małgorzacie.

Książka ta jest tak pełna wątków i różnorodnych płaszczyzn, że aż trudno to opisać. Samą fabułę ciężko zawrzeć w kilku zdaniach i jednocześnie uniknąć zdradzenia niepotrzebnych szczegółów. Wszystko zaczyna się od spotkania dwójki literatów z siłą nieczystą. To wydarzenie i niespodziewana śmierć jednego z mężczyzn pociągają za sobą całą serię nieprawdopodobnych i ociekających drwiną z ówczesnego świata wydarzeń. Znajdziemy tu także wiele innych tematów. Chociażby miłość dwójki tytułowych bohaterów czy rozważania odnośnie roli artysty, a wszystko to w towarzystwie diabelskich kompanów.

Nie od początku pokochałam tę książkę. Muszę przyznać, że najpierw czytało mi się ją dość ciężko. Do groteski, która ją wypełnia, trzeba się po prostu przyzwyczaić, a mnie zajęło to kilkanaście stron. Potem jednak zaczęłam już w pełni doceniać geniusz Bułhakowa. Naprawdę nie sposób określić jednoznacznie, dlaczego ta książka odniosła tak wielki sukces. Składa się na niego wiele czynników. Chociażby wspomniana już wcześniej przeze mnie mnogość wątków. Bo jest ich naprawdę sporo, co dodatkowo podkreślają dwie płaszczyzny książki. Pierwsza to rzeczywiste wydarzenia, które toczą się w mieście, a druga to opowieść Mistrza o Poncjuszu Piłacie. Każdy temat intryguje, a kiedy już przyciągnie naszą ciekawość, zachwyca do głębi. Muszę przyznać, że osławiona historia miłosna jest warta wszystkich zachwytów. W poszukiwaniach Małgorzaty, która jest gotowa naprawdę na wszystko, żeby odnaleźć ukochanego, jest swego rodzaju magia, która zdobywa serca czytelników. Autor w ironiczny sposób demaskuje sytuację w kraju. Daje też powody na istnienie Boga, którego w ateistycznym państwie starano się wymazać i pokazuje los twórców.

Tytuł sugeruje, że Mistrz i Małgorzata to główni bohaterowie książki, ale tak naprawdę nie grają głównych skrzypiec od początku do końca. Spajają wydarzenia, to fakt, ale ważnych postaci było jeszcze kilka. Chociażby wielobarwny Woland, który wymyka się przypisanej mu roli i stanowi chyba jedną z bardziej wyraźniejszych postaci. Trzeba też wspomnieć o kocie Behemocie, o którym słyszałam już na długo przed przeczytaniem książki. Nie da się go nie polubić! Do tego dochodzi jeszcze wiele innych postaci, którymi nie sposób się nie zachwycać. Są tak wyraziści i realni, że nieraz to aż przeraża. Do całości dochodzi piękny, wielobarwny język, którym autor maluje przed nami wydarzenia. Każda dobra historia, nie byłaby nią, gdyby nie została opowiedziana w odpowiedni sposób. Mistrzowi i Małgorzacie tego z pewnością nie brakuje.

Mało jest szkolnych lektur, które szczerze i dogłębnie by mnie zachwyciły. Były lepsze i gorsze. Niektóre znienawidziłam, inne polubiłam, ale takich, które szczerze pokochałam jest dosłownie kilka. Mistrz i Małgorzata się do nich zalicza. Nie powiem, że od początku do końca powieść była dla mnie doskonała. Były cięższe momenty, kiedy śmiałam się z groteski wydarzeń i nie mogłam zrozumieć sensu danej sytuacji. Mimo to, rozumiem fenomen powieści i w pełni się z nim zgadzam. To jedna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać - na spokojnie, z otwartym umysłem i szczerym zapałem. Geniusz wylewający się z jej kart naprawdę zachwyci!

Moja ocena: 9/10

Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata/Mastier i Margarita, str. 540, Muza SA, Warszawa, 2005

Read more ...

Zapowiedzi: Marzec 2015

4.3.15


Autor: John Green, David Levithan
Tytuł: Will Grayson, Will Grayson
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 04.03.2015








Pewnego zimnego wieczoru w Chicago przecinają się ścieżki dwóch Willów Graysonów. Nazywają się tak samo, ale do tej chwili żyli w zupełnie różnych światach. Teraz ich życie rusza w całkiem nowym i nieoczekiwanym kierunku. Po drodze jest miejsce na przyjaźń i miłość, muzykę i futbol, a emocjonalna plątanina znajduje kulminację w najbardziej szalonym i spektakularnym musicalu, jaki kiedykolwiek wystawiono na deskach licealnych scen.

John Green - to nazwisko na okładce mówi wszystko. Koniecznie będę musiała poznać tę książkę!
_______________________________________________________________________________





Autor: JAva Dellaira
Tytuł: Kochani, dlaczego się poddaliście
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 17.03.2015






Szesnastoletnia Laurel nie może się pogodzić z tragiczną stratą siostry. Szuka pomocy idoli, którzy też odeszli: Kurta Cobaina, Amy Winehouse, Jima Morrisona, Janis Joplin… Pisze do nich listy. Z tych listów układa się opowieść o niej samej, jej cierpieniu, samotności, poszukiwaniu siebie i przebaczeniu.
Kochany Kurcie, chciałam napisać do osoby, z którą mogłabym pogadać. Chciałabym, żebyś mi powiedział, gdzie teraz jesteś i dlaczego odszedłeś. Byłeś ulubionym muzykiem mojej siostry May. Odkąd jej nie ma, trudno mi być sobą, bo tak naprawdę nie wiem, kim jestem…
Laurel podziwiała siostrę, ale czuła się przez nią zepchnięta w cień. Teraz usiłuje pogodzić się z tym, co się stało i odnaleźć siebie. Choć nie jest łatwo opłakiwać kogoś, komu się nie wybaczyło…
Pisze o tym, co się zdarzyło, przeżywa to jeszcze raz. Zwierza się, pyta. Te listy i miłość, którą odkrywa, pozwalają pojednać się z życiem i z sobą samą. Rozumie, że nie mogła ocalić siostry, ale może ocalić siebie.

Brzmi ciekawie, prawda? Do tego ciekawa okładka. Jestem w pełni zainteresowana.
______________________________________________________________________________





Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Eleonora i Park
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 18.03.2015






Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.
Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.
Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.

O tej książce swego czasu było tak głośno za granicą, że wiadomość o wydaniu jej w Polsce była naprawdę cudowna. Przeczytam ją z chęcią!
_______________________________________________________________________________




Autor: Sue Monk Kidd
Tytuł: Sekretne życie pszczół
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 18.03.2015









Pachnąca miodem, ciepła, wzruszająca i przerażająca zarazem opowieść o konfliktach na tle rasowym i kobiecej przyjaźni ponad podziałami. Lily jest biała, ma 14 lat, oschłego, agresywnego ojca i olbrzymie poczucie winy. Przed dziesięcioma laty przez przypadek zastrzeliła swoją matkę. Spokój pomagają jej odzyskać noszące imiona letnich miesięcy, czarnoskóre mieszkanki pewnej pasieki w Tiburon, gdzie Lily trafia, jadąc śladami mamy. Ale nawet ten niezwykły azyl, gdzie pszczoły wiodą swoje sekretne życie, nie chroni przed światem zewnętrznym. Najważniejsza jest wiara w siebie… 


Czarne skrzydła tej autorki były po prostu genialną książką, dlatego też z olbrzymią chęcią sięgnę po inną jej powieść.
______________________________________________________________________________





Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: Złodzieje snów
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 18.03.2015












Teraz, kiedy linie mocy wokół Cabeswater zostały obudzone, dla Ronana, Ganseya, Blue i Adama nic już nie będzie takie samo.
Ronan na przykład, zapada się coraz głębiej w swoje sny, a one stają się coraz bardziej uporczywe w normalnym życiu.
Tymczasem, kilku wyjątkowo groźnych ludzi szuka dokładnie tych samych kawałków układanki, co Gansey… 


Pierwsza część bardzo mi przypadła do gustu, także przyjemnie będzie wrócić do magicznego świata wykreowanego przez autorkę.
____________________________________________________________________________





Autor: Michael Russel
Tytuł: Miasto cieni
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 04.03.2015











Ciemne zaułki Dublina, pełne tajemnic Wolne Miasto Gdańsk, zakazane uczucia i prawda zakopana w zbyt płytkim grobie.
Susan Field znika nagle bez śladu. Zaniepokojona tym wydarzeniem Żydówka Hannah Rosen zrobi wszystko, żeby odkryć, jaki los spotkał jej przyjaciółkę. Pomaga jej Stefan Gillespie – bezkompromisowy policjant i ojciec rozpaczliwie walczący o prawo do dziecka. Każdy możliwy trop zdaje się prowadzić donikąd, a osoba, która ostatni raz mogła widzieć Susan, w pośpiechu opuszcza miasto. Dopiero kiedy w górach nieopodal Dublina odkryte zostają ciała kobiety i mężczyzny, prywatne śledztwo nabiera tempa. Rodzi się również uczucie – zakazana w katolickiej Irlandii miłość Żydówki i protestanta.
Co wspólnego mają popełnione w Dublinie zbrodnie z ukrywającym się w Gdańsku lekarzem? Jaki związek ma uwikłany w kłopotliwy romans ksiądz z bezwzględnymi funkcjonariuszami dublińskiej policji? Stefan i Hannah, zbliżając się do rozwiązania, popadają w coraz większe niebezpieczeństwo. Niektóre sekrety powinny pozostać pogrzebane na zawsze…
Trzymający w napięciu thriller historyczny, który zabiera czytelnika w pasjonującą podróż do lat 30. ubiegłego wieku.


Opis brzmi bardzo ciekawie. Do tego historyczne tło - to prawie jak nauka do matury z historii.
_______________________________________________________________________________


Autor: Mark Blake
Tytuł: Queen. Królewska historia
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 04.03.2015













Biblia fanów Queen, manifest pokolenia, portret fenomenu
Niepublikowane wcześniej wspomnienia, zaskakujące anegdoty, intrygujące fakty. Zagrożone losy zespołu, kiedy muzycy Genesis próbowali pozyskać do swojego składu Rogera Taylora. Śmierć Mercury’ego niedaleko miejsca, gdzie 21 lat wcześniej znaleziono ciało jego idola, Jimiego Hendrixa. Głęboka depresja Johna Deacona po stracie przyjaciela. Legendarna gitara Briana zbudowana domowym sposobem. Fascynacja zespołu scrabble’ami. Gdy Elton John usłyszał Bohemian Rhapsody, zapytał: „Czy wyście, k…a, oszaleli?”.
Mark Blake przez lata rozmawiał z trzema żyjącymi muzykami grupy, dotarł także do dziesiątków innych osób – zapomnianych basistów Queen czy szkolnych kolegów Freddiego. Po raz pierwszy możemy tak szczegółowo prześledzić bogatą karierę zespołu uwielbianego przez Michaela Jacksona i wiele innych gwiazd, przemianę nieśmiałego chłopca z Zanzibaru w najbardziej charyzmatyczną postać w historii rocka, a także późniejsze kariery pozostałych członków grupy.
Z wielką dumą prezentujemy polskim czytelnikom prawdziwą perłę na rynku biografii muzycznych – najlepszą historię Queen, jaka kiedykolwiek została napisana.

Uwielbiam Queen. Ich muzyka to po prostu legenda, dlatego też wręcz czuję się zmuszona, aby przeczytać ich biografię.
___________________________________________________________________________


A na co Wy czekacie?

Zapraszam też serdecznie na:
Read more ...