Friends (1994-2004)

24.1.16

Friends. Kto nie słyszał o tym serialu? Kto nie oglądał choć jednego odcinka? Myślę, że nie ma takiej osoby. Ta kultowa produkcja na dobre zagościła w kulturze i stała się symbolem przełomu wieków. Przed tym, jak cztery miesiące temu zaczęłam swoją przygodę z tym serialem, oglądałam dosłownie parę odcinków i to całkiem przypadkowo. Nie sądziłam, że mogę pokochać jakiś serial komediowy aż tak bardzo. Jak bardzo się myliłam!

Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać fabuły. Szóstka przyjaciół, którzy mieszkają i pracują Nowym Jorku. Problemy, które ma każdy z nas: praca, rodzina, randki. Właśnie te uniwersalne tematy były jednym z powodów, dzięki któremu serial stał się tak uwielbianą produkcją. Bo Friends to nie tylko komedia. To liczne momenty wzruszeń, to ciekawy scenariusz, to przede wszystkim opowieść o przyjaźni, która jednoczy i sprawia, że na sercu robi się ciepło.

grafika friends, tv show, and f.r.i.e.n.d.s

Bo geniusz Przyjaciół tkwi w szczegółach. W kawie w Central Perk, w perfekcjonizmie Monici, dinozaurach Rossa i "Oh My God!" Janice. Cały ten świat wykreowany przez Davida Crane'a i Martę Kauffman po prostu czaruje widza. Podnosi na duchu każdym pojedynczym gestem i drobnym słowem. Nie można nie pokochać tej szóstki i idei, że zawsze, w każdej nawet najtrudniejszej sytuacji ktoś będzie stał za nami murem i nam pomoże. Serial pokazuje, że w życiu wszystko jest możliwe i choć czasem coś idzie nie po naszej myśli, ostatecznie i tak skończy się dobrze. Obrazuje, że w życiu są rzeczy, dla których warto walczyć, a najważniejsze, by robić to, co się kocha. Jest oczywiście wątek komediowy, za który uwielbiam ten serial. Wielokrotnie śmiałam się do łez. Dzięki Friendsom najgorszy nawet dzień, nagle stawał się całkiem znośny. Nie spotkałam jeszcze produkcji, która poprawiałaby mi humor tak szybko i tak bardzo. Do tego dochodzi świetnie napisany scenariusz. Nie wiem, czy obejrzałabym całe 10 sezonów, jeżeli byłaby to zwykła produkcja komediowa. W tym wypadku byłam ciekawa życia bohaterów, ich codziennych problemów i przyszłościowych decyzji. Ich życie utożsamiamy z naszym i nagle wszystko staje się o wiele bardziej kolorowe i łatwe. 

Całość wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby nie bohaterowie. Każdy tutaj jest inny i każdego
pokochałam szczerą miłością. Monicę i jej pedanterię, szaleństwo Phoebe, wdzięk Rachel, humor Chandlera, zafiskowanie na punkcie dinozaurów Rossa i sielankowe podejście do życia Joey'a . Razem tworzą wspaniałą galerię osobowości. Ich relacje śledzimy z wypiekami na twarzy. Bo, jak można się spodziewać, tworzą się między nimi związki, a relacje stale zmieniają. Małe zdarzenie sprawia, że z jednego obejrzanego odcinka robią się nagle 3, a potem nie wiedzieć kiedy, już jest 2 w nocy. 

Nie żałuję, że poznałam ten serial dopiero teraz. Wiem bowiem, że będę do niego wracała jeszcze nie raz! Nie spotkałam bowiem produkcji, która lepiej poprawiałaby mi humor. Która sprawiałaby, że od razu barometr mojego samopoczucia skacze w górę o kilkanaście stopni. To po prostu geniusz, który powinniśmy podziwiać i się z niego cieszyć. Mogłabym pisać o nim jeszcze długo i opisywać każdy drobny szczegół. Wystarczy jednak, że moja przygoda z tym ponadczasowym serialem w tej drobnej formie została tutaj udokumentowana.

grafika friends, monica, and chandler

Moja ocena: 10/10

Wy też uwielbiacie Przyjaciół? A może dopiero zamierzacie rozpocząć oglądanie?

Read more ...

Sherlock i upiorna panna młoda

18.1.16

Sherlock BBC to już produkcja kultowa. Obok tego serialu nie można przejść obojętnie. Nie można nie zachwycić się geniuszem detali, inteligencją i urokiem, który dostajemy w każdej sekundzie oglądania. Fakt, że na nowy sezon trzeba czekać długie lata (dosłownie!) jest katorgą dla milionów fanów na całym świecie. Dlatego też wiadomość o powstaniu odcinka specjalnego została tak entuzjastycznie przez wszystkich przyjęta. Akcja jednak nie toczy się tutaj w XXI w. Twórcy postanowili przenieść nas do magicznego XIX w. i przedstawić nam historię upiornej panny młodej. Upiornej, bowiem panna młoda jest trupem. Trupem, który popełnia kolejne mordy. Ta sprawa nie do rozwiązania pociągnie za sobą więcej, niż mogło się wydawać.

Pewna sprzeczność pojawiła się we mnie, kiedy dowiedziałam się o planach na powstanie Sherlocka i upiornej panny młodej Z jednej strony była euforia, no bo przecież to nowy odcinek w oczekiwaniu na kolejny sezon. Z drugiej jednak strony średnio przypadł mi do gustu fakt, że będzie to produkcja oderwana od dobrze nam znanej rzeczywistości i niemająca nic wspólnego z właściwą akcją. Steven Moffat i Mark Gatiss bardzo sprytnie i niezwykle szybko usunęli moje obawy. Od pierwszej sekundy zostałam porwana do świata tej alternatywnej wersji. I do samego końca towarzyszył mi uśmiech, zdziwienie i zachwyt tymi genialnymi pomysłami. Przeniesienie akcji do przeszłości, nie okazało się tak strasznym doświadczeniem, jak początkowo myślałam. Co więcej, zobaczenie dobrze znanych postaci w innej wersji było prawdziwą ucztą dla oka! Choć nie czytałam jeszcze opowiadań Doyle'a, to właśnie tak wyobrażam sobie klimat jego historii. Pełen mroku, a zarazem magii przeszłości.

Przyznaję się! Tak, jestem winna! Pozwoliłam twórcom się oszukać. Dałam się nabrać na ich zabawę, którą przygotowali dla widzów. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy poznałam prawdziwe oblicze tego odcinka. Odcinka, który swą konwencją doskonale nadawał się do XIX w., a jednak odchodził od niego drastycznie. Wtedy zrozumiałam, że ta produkcja jest niezastąpiona i nieporównywalna z żadną inną, którą widziałam do tej pory. Każdy aspekt został zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach. Kostiumy, scenografia, gra aktorska. Wszystko miało swoje miejsce. Nie można też było nie zachwycić się duetem Benedicta Cumberbatcha i Martina Freemana. To po prostu kunszt aktorski w najczystszej formie! Popis, który chciałoby się puszczać sobie co pół godziny i przypominać sobie, że doskonałe rzeczy się zdarzają.

Zdaję sobie sprawę, że opinie o tym odcinku są dwojakie. Ja zdecydowanie należę do grupy, którą on zachwycił. Teraz oczekiwanie na kolejny sezon będzie jeszcze trudniejsze. Jeżeli Sherlock wciąż przed Wami, to najwyższy czas, żeby nadrobić zaległości. Kiedy już obejrzycie trzy sezony, sięgnijcie po odcinek specjalny. Dopiero wtedy docenicie jego geniusz!
Read more ...

Kilka słów o duchach [Szamański blues - Aneta Jadowska]

13.1.16



Nie czytam zbyt często twórczości polskich autorów. Zdaję sobie sprawę, że jest to postawa dość typowa i to właśnie my, nałogowi książkoholicy, powinniśmy wspierać polską twórczość na tym polu. Aneta Jadowska to pisarka, której książki chciałam poznać już dawno temu i czułam, że jej pióro przypadnie mi do gustu. Los chciał, że zapoznałam się z nimi dopiero teraz i dopiero teraz mogę się nimi zachwycać. 

Nie znając żadnej innej książki autorki, weszłam w tę powieść z zupełnie świeżym umysłem. Słyszałam jednak, że główny bohater pojawił się już wcześniej w powieściach pisarki. W tej serii poznajemy go jako mężczyznę przed czterdziestką, w którego życiu nie brak monotonii. Duchy, upiory, magia. Któż mógłby narzekać na brak wrażeń? Gdyby tego jednak było mało, na jego progu po wielu latach staje dawna ukochana. Powrót wspomnień to jednak nie najgorsze, co mogło się trafić Witkacemu. Konstancja potrzebuje natychmiastowej pomocy. W szpitalu, gdzie pracuje, umierają noworodki. Jak można się spodziewać, we wszystkim palce mieszał pewien wredny duch.

Niezmiernie się cieszę, że mogę to napisać, bowiem książka Pani Jadowskiej świetnie pokazuje, że polska twórczość w niczym nie ustępuje tej zagranicznej. Autorka pozostawiła przede mną wszystko to, co lubię w fantastyce. Po pierwsze doskonale stworzony świat przedstawiony. Duchy przenikające do świata rzeczywistego, to coś, czemu mówię zdecydowane tak. Do tego motyw szamanów. Moja czytelnicza dusza się raduje! Druga rzecz, która mnie urzekła, to pomysł na fabułę. Wszystko tu ma swoje miejsce. Jedno wynika z drugiego i widać w tym sens. Nie można przestać zastanawiać się nad rozwiązaniem zagadki. I kiedy wydawałoby się, że już uchwyciliśmy koniec nici, po którym szybko już dostaniemy się do meritum sprawy, autorka wyciąga nowe fakty i bardzo sprawnie nam ten koniec wytrąca. Nie mogę też wyjść z podziwu nad technicznymi umiejętnościami Anety Jadowskiej. Od pierwszej strony towarzyszył mi świetny klimat, który porwał mnie do świata opowiadanej historii i nie chciał z niego wypuścić. Sprawny język sprawia, że czytaniu towarzyszy lekkość i ogromna przyjemność. Muszę też wspomnieć o bardzo charyzmatycznych i zapadających w pamięci bohaterach. Wszystko to tworzy mieszankę, której nie mogłam nie polubić.

Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z książkami Anety Jadowskiej. Jeżeli chodzi o Szamańsk blues to myślę, że wszystkie moje zachwyty mówią jedno - to naprawdę bardzo dobra książka! Mnie niesamowicie urzekła. Sprawdźcie, czy Wy też się nią zachwycicie!

Aneta Jadowska, Szamański blues, str. 417, Fabryka słów, Lublin, 2015



Read more ...

Zapowiedzi i nowości: Styczeń 2016

9.1.16


Nowy rok wita nas nie tylko nowymi postanowieniami, ale też nowościami na rynku wydawniczym. W tym miesiącu wychodzi całkiem sporo perełek. Niżej prezentuję Wam kilka, które szczególnie zwróciły moją uwagę. 



Ta dziewczyna, Colleen Hoover, Wydawnictwo W.A.B., Premiera: 13.01

Layken i Will biorą w końcu ślub. Ich znajomość pełna była wzlotów i upadków, miłość pomogła im jednak przetrwać wszystkie trudne chwile. Teraz, po ślubie, mają kilka dni dla siebie i mogą cieszyć się wymarzonym „weekendem miodowym”. To dla nich okazja, by powspominać przeszłość. Will woli nie wracać do bolesnych chwil, ale Layken chce wiedzieć wszystko. A przede wszystkim interesuje ją, jak ich historia wyglądała właśnie z jego perspektywy. Will dzieli się z nią więc najskrytszymi myślami i opowiada o swoich uczuciach, nie ukrywając absolutnie niczego…




Uwielbiam Colleen Hoover! Pierwsza część tej serii po prostu mnie oczarowała. Druga była już, moim zdaniem, zbędna. Zobaczymy, jak będzie z trzecią. Nawet jeżeli mnie rozczaruje, to i tak będę się cieszyć z kolejnego spotkania z autorką.

____________________

Dziewczyna z portretu, David Ebershoff, Wydawnictwo Znak, Premiera: 13.01

Greta sama zaproponowała Einarowi, żeby założył pończochy i damskie buty. Chciała dokończyć zamówiony kobiecy portret, a modelka nie mogła przyjść do pracowni. 
Mąż – mężczyzna o subtelnych rysach i drobnej budowie ciała – zdawał się idealny do tego zadania. Ot, niewinna prośba, artystyczny żart…
Greta nie mogła przypuszczać, że ta chwila zmieni całe jej życie: obudzi w nim pragnienie, które trudno będzie zlekceważyć i uciszyć.
Dziewczyna z portretu to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które wstrząsnęły życiem dwojga duńskich artystów: Einara i Gerdy Wegenerów.
To pełna subtelności, liryczna opowieść o odważnej miłości, która potrafiła przekroczyć wszelkie granice, także te obyczajowe i seksualne, bez oglądania się na to, co wypada. 


Jestem niesamowicie ciekawa, jak wypadnie ten film. A że obejrzenie produkcji to czasem za mało, z równie wielką chęcią zapoznam się bliżej z papierową wersją tej historii.

____________________

Złe dziewczyny nie umierają, Katie Alender, Wydawnictwo Feeria, Premiera: 13.01

Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Nie każdy jest urodzoną cheerleaderką. Zresztą jak się żyje z takimi rodzicami, nie ma w tym nic dziwnego. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje…
Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się w uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają, pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem.
Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej?

Jest coś mrocznego w tym opisie, a okładka przykuwa oko i wywołuje gęsią skórkę. Te dwie rzeczy sprawiają, że mam wielką ochotę na tę książkę.

_____________________

 Lustrzany świat Melody Black, Gavin Extence, Wydawnictwo Literackie, Premiera: 13.01

Raz na wozie, raz pod wozem.
Najnowsza powieść autora głośnego debiutu Wszechświat kontra Alex Woods
Jak to nieraz w życiu bywa, wszystko zaczęło się od trupa. To był zwykły sąsiad, nie ktoś, kogo Abby dobrze by znała, jednak mimo wszystko… Znalezienie zwłok, podczas gdy przyszło się pożyczyć puszkę pomidorów, może być lekko szokujące. A przynajmniej powinno być. 
Teraz, ponownie analizując minione wypadki, kobieta nie może pozbyć się wrażenia, że wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby feralnej środy nie weszła do mieszkania naprzeciwko. A z pewnością nie poznałaby Melody Black…
Brytyjski humor, literacki talent i nieszablonowa historia. Lustrzany świat Melody Black jest drugą powieścią Gavina Extence’a, autora znanej już polskim czytelnikom książki Wszechświat kontra Alex Woods. To szalenie błyskotliwa i uszczypliwie prawdziwa opowieść o tym, że każdy ma swoje wzloty i upadki, a życie bardzo łatwo potrafi wyślizgnąć się z rąk.

  
Wszechświat kontra Alex Woods to tak przecudowna książka, że wciąż nie mogę wyjść z podziwu i powstrzymać łez. Nie mogłabym zatem nie chcieć przeczytać nowej powieści autora.

_____________________

A Wy na co czekacie w tym miesiącu? 

Znajdziecie mnie też na:

Read more ...

A teraz "Idź, postaw wartownika", niech Cię strzeże! [Harper Lee]

6.1.16




Czas szybko leci. Wszystko się zmienia i choćbyśmy nie wiem jak chcieli, ciężko jest zatrzymać bieg wydarzeń. Doskonale zdała sobie z tego sprawę bohaterka Idź, postaw wartownika - Jean Louise, którą znamy z powieści Zabić drozda. W podobnej sytuacji jesteśmy też my - fani poprzedniej książki Harper Lee. Choć geniusz tej powieści zachwycił nas wszystkich, to nie da się przywrócić czasu i odtworzyć momentu, kiedy pierwszy raz przeczytaliśmy to arcydzieło.

Myślę, że chyba dla wszystkich, którzy pokochali Zabić drozda, wiadomość o wydaniu kontynuacji była powodem do przeogromnej radości. Możliwość ponownego spotkania z bohaterami, obcowania z doskonałością pióra Harper Lee i urokiem tej historii to rzeczy, z których nie można się było nie cieszyć. Pozostawała jednak niepewność, czy i Idź, postaw wartownika będzie tak doskonałą pozycją, jak poprzedniczka.

Sam opis fabuły sugeruje, że powieść przybierze dość luźną formę. Że będzie bardziej gdybaniem o dalszych losach bohaterów, niż kolejnym zaskakującym odkryciem literackim. Główna bohaterka, to już dwudziestosześcioletnia kobieta, która wraca w rodzinne strony z Nowego Jorku. Południe jednak jest ogarnięte zamętem politycznym, z powodu sporów odnośnie nadania Murzynom pełni praw obywatelskich. Będą one katalizatorem, który zmusi Jean Louise do rozliczenia się z przeszłością, do poznania nowego oblicza ludzi, których znała, aż w końcu do nauczenia się życia zgodnego z własnym sumieniem.

Naprawdę ciężko mi pisać o tej powieści. Uwierzcie mi, z całego serca chciałam, aby okazała się pozycją na miarę poprzedniczki. Aby można było mówić: ,,Warto było czekać!". Chciałam, żeby lektura była dla mnie niesamowitym literackim przeżyciem. Nie zawsze niestety jest tak, jakby się chciało. Czasem trzeba pogodzić się z goryczą rozczarowania. W tym przypadku sprawę należy postawić jasno: Idź, postaw wartownika nie umywa się do Zabić drozda! Pod każdym względem ta powieść traci. Brak jej głębi, którą poznaliśmy przy okazji poprzedniej książki Harper Lee. Nie ma już tego uroku, który przebijał w każdej, najdrobniejszej sytuacji. Brak lekcji życiowych, które z tych najdrobniejszych sytuacji mogliśmy wyciągnąć. Co chyba najgorsze, brak wzruszeń i emocji.

I to nawet nie jest tak, że Idź postaw wartownika jest powieścią złą samą w sobie. Jest naprawdę dobrze napisana. Za sprawą talentu autorki czyta się ją świetnie. Nie brak w niej sytuacji, które budzą nasze przemyślenia. Jest też świetnie ukazany zarys społeczeństwa i sytuacji politycznej. I gdybym nie znała Zabić drozda i przeczytała tylko kontynuację, to pewnie przypadłaby mi do gustu o wiele bardziej. Niestety, znam wcześniejsze zdarzenia i to właśnie one, ich budowa i niezwykłość, nie pozwalają mi w pełni pokochać tej pozycji.

Idź, postaw wartownika można czytać nawet nie znając Zabić drozda. Książka na pewno dostarczy momentów przemyśleń i zauroczy swoją mądrością i dokładnością kompozycyjną. Ta pozycja sama w sobie jest naprawdę dobra. Jednak jako kontynuacja przecudownego Zabić drozda traci! Brak w niej tego powiewu geniuszu, który mnie tak zachwycił!

Moja ocena: 6/10

Harper Lee, Idź, postaw wartownika/Go Set a Watchman,str. 361, Wydawnictwo Filia, Poznań, 2015


Read more ...

Top 9 of 2015

2.1.16
W 2015 roku przeczytałam 40 książek. Nie zrealizowałam zatem mojego postanowienia, które mówiło, że poznam 52 książki. Działo się jednak trochę w moich życiu przez ten rok: przygotowania do matury, sama matura, praca, studia. Czasu na czytanie nie było tak wiele, jak w latach ubiegłych. A kiedy już się jakiś czas znalazł czytelnicza niemoc mnie ogarniała i nie mogłam się skupić na lekturze. Cieszy mnie jednak fakt, że większość książek, które przeczytałam, była naprawdę dobra. Parę razy się zawiodłam, parę razy męczyłam się z daną pozycję, ale ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona z literatury, którą poznałam w poprzednim roku. Przed Wami 9 najlepszych pozycji (kolejność przypadkowa):



1. Czarne skrzydła - Sue Monk Kidd
2. Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow
3. Proces - Franz Kafka
4. Mechaniczna księżniczka - Cassandra Clare
5. Harry Potter i Książę Półkrwi - J. K. Rowling
6. Harry Potter i Insygnia Śmierci - J. K. Rowling
7. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson
8. Maybe someday - Colleen Hoover
9. Zabić drozda - Harper Lee

A Wy jakie lektury z 2015 roku wspominacie najlepiej?

Zapraszam również na:
Read more ...