Dzieciństwo to piękny okres w życiu człowieka. To czas, kiedy każda zabawa wypełniona była magią, a drzwi do baśniowego świata stały otworem. Każdy ma z nim związane jakieś wspomnienia i rzeczy, które nieodmiennie przywodzą na myśl tamte chwile. W związku z tym, że dzisiaj Dzień Dziecka, przedstawiam Wam kilka pozycji, bez których moje dzieciństwo byłoby o wiele mniej ciekawe.
1. Pokemon
Serial, na którym się wychowałam. Każdego dnia, punktualnie zasiadałam przed telewizorem i pochłaniałam kolejny odcinek. Moja fascynacja nim nie znała granic. Zmuszałam rodziców, żeby kupowali mi Lay'sy, bo tylko tam dołączane były takie plastikowe kółka z rysunkami Pokemonów. Potem z kolegą kłóciliśmy się, kto ma więcej i czyje są fajniejsze. Pamiętam, jak wciskałam mu historyjkę, że w jednej paczce się pomylili i dali tylko jednego chipsa i resztę Pokemonów (oczywiście wodnych, moich ulubionych). Nie uwierzył, niedobra bestia! Latałam po domu i jak głupia krzyczałam "Pikachu, wybieram Cię!". Dziwię się, jak rodzice ze mną wytrzymali.
2. Król Lew
Znacznie bardziej poważna pozycja. Oglądałyśmy go razem z siostrą niezliczoną ilość razy. Ja miałam około 9 lat, ona 3. Patrząc na tematykę, nie wiem, czy do końca zrozumiała, o co chodzi, ale maraton z Królem Lwem raz w tygodniu koniecznie musiał się pojawić! Do dzisiaj uwielbiam ten film, a muzyki mogłabym słuchać na okrągło. Pierwsza scena chyba już zawsze będzie rozdzierać mi serce. Dla mnie całość to po prostu arcydzieło!
3. Baśnie
Dostałam raz taki kuferek, w który było pięć oddzielnych książek z baśniami Andersena. Nie umiałam jeszcze za dobrze czytać, więc mama musiała mi pomagać. Pamiętam moją frustrację, że nie mogę tego jeszcze zrobić sama. Była to z pewnością świetna motywacja do nauki. Mówi się, że dzieci mają wyimaginowanych przyjaciół. Ja jestem żywym przykładem, że faktycznie tak jest. Byłam takim super hero, który wybawił Kopciuszka od złego traktowania i ostrzegł Śpiącą Królewnę przed ukłuciem się wrzecionem. Choć z drugiej strony, nie poznałyby przeze mnie królewiczów na rumakach.
A jakie są Wasze symbole dzieciństwa?
Zapraszam też na:
Pokemony <3
OdpowiedzUsuńKról Lew uwielbiam, ale i za każdym razem zbiera mi się na płacz. Pokemony też oglądałam, ale nie byłam już taka mała :) Baśnie też nie są mi obce :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książeczki z bajkami Andersena, z wierszami Tuwima i Brzechwy, z Bolkiem i Lolkiem i całą masą genialnych wieczorynek, które kochałam. Mój brat miał wielką słabość do Pokemonów, a ja lubiłam oglądać, ale obsesji nie miałam ^^ Kiedyś były takie chipsy, w których były takie błyszczące samochodziki. Pamiętam jak masowo kupowałam tę edycje, żeby mieć różne kolory autek. :D Poza tym, moje dzieciństwo było bogate we... wszystko. Wszystko. Gdybym miała to wszystko ogarnąć, wyszłoby pewnie coś na miarę eseju ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Moje też było niezwykle kolorowe. To tylko kilka rzeczy, do których chętnie wracam pamięcią i które nieodmiennie mi się kojarzą z dzieciństwem. ;)
UsuńOjej, Pokemony <3.
OdpowiedzUsuńGdybym jednak miała wybrać jakiś jeden, szczególny symbol mojego dzieciństwa, byłby to Tabaluga. Wprost uwielbiałam tę bajkę, gdy byłam mała.
Też go lubiłam. ;) Ale jednak Pokemony u mnie wygrywają. ;)
Usuń,,Król lew" !! Guma Kaczor Donald i Turbo, Spice Girls, karteczki do segregatora i wiele innych :))
OdpowiedzUsuńOoo też zbierałam karteczki. <3 Ale Kaczora Donalda nie trawiłam.
UsuńO kurcze. Jakie Wy jesteście jeszcze młode. Pokemony to dzieciństwo mojego syna.
OdpowiedzUsuńJa miałam "Bolka i Lolka", "Wilka i zająca", "Piaskowego Dziadka", "Pankracego" i wiele innych bajek, których młodzież prawie nie zna. A poranki dla dzieci w kinie wyświetlały japońską godzillę.
Z książek: oczywiście Andersen, Brzechwa, Tuwim, bracia Grimm. Ale nawet książki nie były takie jak teraz. Dziś po prostu chce się otwierać każdą książeczkę dla dzieci i podziwiać.
Pozdrawiam - monweg
Też oglądałam "Bolka i Lolka" i "Wilka i zająca". Praktycznie każdą bajkę, którą rodzice mi włączyli, oglądałam z zachwytem. ;) A w takim starszych wydaniach książek jest wiele magii. Ale zdecydowanie przystępniejsze dla dzieci są te aktualne. :)
UsuńOh tak! To są też moje symbole ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ooo... Pokemon!! Uwielbiałam Pikachu i jego słodkie "Pika, pika" ^^
OdpowiedzUsuńKról lew to dobra bajka, jednak nie moja ulubiona, z takich poważniejszych bajek z dzieciństwa uwielbiałam "Mustanga z dzikiej doliny" ♥
Baśnie, baśnie, baśnie ♥♥♥ Ale chyba powinnam sobie niektóre odświeżyć ...
Ja lubiłam jeszcze tego małego, którego Misty ciągle nosiła. ;) A "Mustanga..." nie kojarzę... Kurcze, zaległości z dzieciństwa. :D
UsuńHaha, polecam żebyś obejrzała, mimo tego, że może już nie ten wiek, ale to nie jest jakaś głupia bajka. Pokazana jest w niej walka o siebie oraz swoją rodzinę, o tym, że czasem ludzie chcą nas zmienić, ale powinniśmy pozostać sobą oraz walczyć o swoje marzenia. W tej bajce po prostu ukryta jest siła i motywacja! :D
UsuńBrzmi ciekawie! :) Postaram się nadrobić zaległości. ;)
UsuńJa jakoś Pokemonów nigdy nie lubiłam. Wolałam "Czarodziejki z księżyca" i jeszcze taką jedną bajkę o małym, białym lwie, nie pamiętam jej tytułu. Ale "Król Lew" <33333 Do tej pory mam gdzieś na VHS :)
OdpowiedzUsuńPokemony były świetne! :P A "Czarodziejek..." nie kojarzę. Też mam na VHS i kiedyś nawet chciałam obejrzeć właśnie z tej kasety, ale się okazało, że wideo od kilku miesięcy jest w naprawie i nikt o nim nie pamiętał. ;)
UsuńUwielbiałam Pokemony :D Do swojeo dzieciństwa mogę też zaliczyć baśnie, Dragon Balla, Xenę, Władcę Pierścieni, Rycerzy Zodiaku, Małą damę... W zasadzie uwielbiałam wówczas mnóstwo rzeczy :) O, jeszcze Woody Woodpecker! To był genialny gość :D
OdpowiedzUsuńJejku, z Twojej listy kojarzę tylko Władcę Pierścieni. :( ;) Ale faktycznie, trochę tych ulubionych rzeczy miałaś. :D
Usuń