Symbole mojego dzieciństwa

1.6.15
Dzieciństwo to piękny okres w życiu człowieka. To czas, kiedy każda zabawa wypełniona była magią, a drzwi do baśniowego świata stały otworem. Każdy ma z nim związane jakieś wspomnienia i rzeczy, które nieodmiennie przywodzą na myśl tamte chwile. W związku z tym, że dzisiaj Dzień Dziecka, przedstawiam Wam kilka pozycji, bez których moje dzieciństwo byłoby o wiele mniej ciekawe.

1. Pokemon



Serial, na którym się wychowałam. Każdego dnia, punktualnie zasiadałam przed telewizorem i pochłaniałam kolejny odcinek. Moja fascynacja nim nie znała granic. Zmuszałam rodziców, żeby kupowali mi Lay'sy, bo tylko tam dołączane były takie plastikowe kółka z rysunkami Pokemonów. Potem z kolegą kłóciliśmy się, kto ma więcej i czyje są fajniejsze. Pamiętam, jak wciskałam mu historyjkę, że w jednej paczce się pomylili i dali tylko jednego chipsa i resztę Pokemonów (oczywiście wodnych, moich ulubionych). Nie uwierzył, niedobra bestia! Latałam po domu i jak głupia krzyczałam "Pikachu, wybieram Cię!". Dziwię się, jak rodzice ze mną wytrzymali.

2. Król Lew


Znacznie bardziej poważna pozycja. Oglądałyśmy go razem z siostrą niezliczoną ilość razy. Ja miałam około 9 lat, ona 3. Patrząc na tematykę, nie wiem, czy do końca zrozumiała, o co chodzi, ale maraton z Królem Lwem raz w tygodniu koniecznie musiał się pojawić! Do dzisiaj uwielbiam ten film, a muzyki mogłabym słuchać na okrągło. Pierwsza scena chyba już zawsze będzie rozdzierać mi serce. Dla mnie całość to po prostu arcydzieło!


3. Baśnie 

Book


Dostałam raz taki kuferek, w który było pięć oddzielnych książek z baśniami Andersena. Nie umiałam jeszcze za dobrze czytać, więc mama musiała mi pomagać. Pamiętam moją frustrację, że nie mogę tego jeszcze zrobić sama. Była to z pewnością świetna motywacja do nauki. Mówi się, że dzieci mają wyimaginowanych przyjaciół. Ja jestem żywym przykładem, że faktycznie tak jest. Byłam takim super hero, który wybawił Kopciuszka od złego traktowania i ostrzegł Śpiącą Królewnę przed ukłuciem się wrzecionem. Choć z drugiej strony, nie poznałyby przeze mnie królewiczów na rumakach.

A jakie są Wasze symbole dzieciństwa?

Zapraszam też na: