English Matters 55/2015

26.2.16

English Matters to bardzo  dobrze znany magazyn do nauki języka angielskiego. Ciekawe artykuły i wytłumaczone trudniejsze słówka to rzeczy, dzięki którym Wydawnictwo Colorful Media uczyniło naukę prawdziwą przyjemnością. A co znajdziemy w numerze 55/2015?

Zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu artykuł "Mrs Potter - J.K. Rowling". Choć wiele przedstawionych faktów z życia autorki już znałam, to jednak, jako wielkiej fance Harry'ego Potter'a, miło mi było przeczytać trochę o jego matce. Kolejny artykuł, który mnie zachwycił to "Voices of Scandinavia". Uwielbiam Skandynawię i marzę o podróży tam pewnego dnia. Artykuł o wielkich muzykach tego regionu był więc niemal stworzony dla mnie. W numerze znajdziemy też coś o pewnym sławnym aktorze - Benie Barnesie, naszych strefach komfortu, czy też brytyjskich nazwiskach. Daniel Sandford zabiera czytelników w podróż do Nowej Zelandii. I kolejny już raz czytając dział Travel nabrałam ochoty na dalekie, zagraniczne podróże. Chyba już czas wprowadzić marzenia w życie. Dział Conversation Matters pomaga nam tym razem w porozumieniu się u lekarza. Oprócz tego do numeru dołączony jest materiał I've Got the Look! związany z ubiorem.

Powtarzałam to już wiele razy i powtórzę raz jeszcze. English Matters to naprawdę świetny sposób na utrzymywanie kontaktu z językiem. Różnorodność tematów sprawi, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Polecam gorąco!

Za możliwość przeczytania magazynu English Matters dziękuję Wydawnictwu Colorful Media! 

Read more ...

W szpilkach po mordercę [Smakowita Piętnastka. Stephanie Plum - Janet Evanovich]

22.2.16




Kolejne tomy przygód Stephanie Plum mnożą się na książkowym rynku niczym grzyby po deszczu. Niejedna osoba zastanawiała się, gdzie leży sekret popularności przygód tej słynnej łowczyni nagród. Czemu aż tyle osób uwielbia zwariowane perypetie Śliweczki? Powodów jest kilka.

Po pierwsze, książek nie trzeba czytać po kolei. Nie wiem, czy dałabym radę poznać wszystkie tomy z tej serii. Pewnie gdzieś przy siódmym po prostu bym się zmęczyła. Fabuła jest jednak tak skonstruowana, że możemy chwycić dowolną część i po prostu cieszyć się z lektury. Nie dostąpimy uczucia zagubienia w wydarzeniach czy braku znajomości faktów. Każda książka to osobna historia i zupełnie nowa zagadka do rozwiązania. Oczywiście wszystko łączy osoba Stephanie i jej rozterki, ale autorka przytacza nam istotne fakty z poprzednich części, bardzo łatwo więc odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości.

Po drugie, fabuła. W każdym tomie  mamy jakąś kryminalną zagadkę do rozwiązania. Zagadkę, która porywa bez reszty. W Smakowitej Piętnastce autorka przedstawia nam znanego kucharza Stanley'a Chipotle'a, który nie wiedzieć czemu, traci głowę tuż przed nosem Luli. Dosłownie. Mordercy teraz ścigają kobietę, aby pozbyć się świadka. Na dodatek wyznaczono nagrodę dla tego, kto znajdzie zabójców kucharza. Jak można się spodziewać, Lula będzie miała na nią chrapkę, a we wszystko zaangażuje Stephanie i Babcię Mazurową. Gdyby tego było mało, Komandos prosi naszą główną bohaterkę o pomoc w związku z problemami w firmie. Przy okazji tego piętnastego tomu miałam poczucie niedosytu jeżeli chodzi o zagadkę. Może to dlatego, że ostatnio czytałam pełne doskonałości Millennium, ale niestety miałam wrażenie, że autorka poszła po najmniejszej linii oporu, a rozwiązanie nie miało nas zaskoczyć, a jedynie zamknąć kolejny tom. Połączenie całości osobą Stephanie i obserwowanie jej perypetii rodzinnych i miłosnych, to również prawdziwa gratka. Sięgnięcie po nowy tom, to jak powrót do domu po długiej nieobecności. Czysta radość!

Po trzecie, niezobowiązująca sceneria. I tu zaprzeczę trochę moim narzekaniom jeżeli chodzi o niedopracowanie zagadki kryminalnej. Cała seria bowiem napisana jest w bardzo lekkiej tonacji. To nie jest perła literatury, którą czytamy ze względu na geniusz języka czy piękno budowy. To po prostu książka, która idealnie się sprawdzi na odstresowanie. Książka, która swoją prostotą, a czasem wręcz infantylnością sprawia, że kochamy ją całym sercem. Bardzo często brak tu logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego, a humor przewyższa racjonalne myślenie. Ale właśnie te rzeczy, które pozornie wydają się wadami, autorka bardzo sprytnie przerobiła w zalety i uwiodła serca wielu czytelników.

Po czwarte, bohaterowie. Janet Evanovich  jak nikt inny prezentuje komizm postaci. Główna bohaterka to pierwszy z przykładów. No bo dajcie spokój, kobieta, która ściga przestępców, a sama nie może przestać wpadać w coraz to nowe tarapaty. Albo babcia Mazurowa - śmiała, wyzwolona i nie kryjąca swych seksualnych zainteresowań. Do tego Lula, której samo imię już mnie bawi. No i oczywiście dwóch przystojniaków. Choć wchodzimy tu powoli w schemat, to mimo wszystko, to wciąż dwóch przystojniaków. W tym tomie miłosne życie Stephanie nieco mnie nużyło. Cała książka bowiem przypominała zabawę w kotka i myszkę. I to jest właśnie wada rozdrobnienia serii, bo zamiast przez 100 stron, trwała ona przez cały tom, co niestety było nieco męczące. 

Tak jak już pisałam wcześniej, serię o przygodach Stephanie Plum należy traktować z przymrużeniem oka. To nie jest powieść kryminalna, która konstrukcją zachwyci najbardziej wymagających. Świetnie jednak sprawdzi się po męczącym tygodniu. Smakowita Piętnastka jest chyba troszkę gorsza od poprzednich tomów serii, które czytałam. Mimo to powrót do tej historii sprawił mi wielką radość.  I jedno jest pewne, losów Śliweczki nie da się nie pokochać! 

Janet Evanovich, Smakowita Piętnastka/Finger Lickin' Fifteen, str. 350, Fabryka Słów, Lublin, 2015

Za możliwość przeczytania Smakowitej Piętnastki dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów!

Read more ...

SOCIAL MEDIA BOOK TAG

18.2.16


Social Media Book Tag to już tag dość stary. Pojawiał się na wielu blogach i kanałach. Jest jednak jednym z moich ulubionych, dlatego postanowiłam sama go zrobić i pokazać Wam moje typy.

1. Twitter - twoja ulubiona krótka książka. 


Wielki Gatsby to klimat Nowego Jorku lat 20., świetna fabuła, barwni bohaterowie i piękny język. Czego chcieć więcej? No może jeszcze kilku dodatkowych stron.


2. Facebook - książka, którą każdy czytał i poczułeś presję, żeby ją przeczytać.


Uwielbiam Colleen Hoover! Jej rzeczywisty sposób przedstawiania historii i odwoływanie się do najgłębszych emocji zdecydowanie do mnie przemawiają! Faktem jest jednak, że po moją pierwszą książkę tej autorki - Hopeless - sięgnęłam właśnie kierowana ciekawością wynikającą z wielkiego szumu wokół tej powieści.

3. Tumblr - książkę, którą przeczytałeś zanim zdobyła popularność.


Dary Anioła czytałam kilka dobrych lat temu. Na długo przed filmem czy serialem. Na długo przed tym, jak wszyscy zaczęli szaleć na punkcie tej serii. Jeszcze nawet nie miałam wtedy bloga i nie miałam gdzie wylać moich zachwytów. Czuję się dumna, że znałam ją tak wcześnie. 

4. MySpace - książka, której nie pamiętasz, czy ci się podobała.



Jestem osobą, która raczej zawsze pamięta swoje odczucia, co do przeczytanej książki. Zapominam bardzo często, co się działo, ale zazwyczaj wiem, czy byłam w stosunku do danej pozycji na tak, czy na nie. Jeżeli chodzi o Genezę, to moja opinia na Lubimy czytać przypomina mi, że książka mi się podobała. I to nawet bardzo. Nie mogę sobie jednak przypomnieć żadnych innych wrażeń z lektury.

5. Instagram - książka, która była tak ładna, że musiałeś zrobić jej zdjęcie.




Robię zdjęcia raczej wszystkim książkom, które czytam. Wiele z nich ma tak piękne okładki, że nie mogę się wprost od tego powstrzymać. Popatrzcie na przykład na okładkę Szczygła. Kupiłam go ostatnio i nie mogę przestać się nią zachwycać. Jest po prostu cudowna!

6. YouTube - książka, której ekranizacji pragniesz.




Wszyscy wiemy, jak jest z ekranizacjami naszych ulubionych książek. Zazwyczaj zawodzą. Nie mogę jednak przestać się zastanawiać, jak na wielkim ekranie prezentowałby się Dotyk Julii. Choć podobno ma powstać serial na podstawie tej serii, więc może niedługo się przekonam.

7. Lubimyczytać - książka, którą polecasz wszystkim.

\

Polecam ludziom różne książki w zależności od ich czytelniczych preferencji. Uważam jednak, ze Złodziejkę książek powinien przeczytać każdy. Ta książka to jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam.



A jakie są Wasze typy w tych kategoriach?

Przedstawiłam Wam Social Media Book Tag, zapraszam Was zatem do wszystkich social media, gdzie możecie znaleźć mój blog:

FACEBOOK | INSTAGRAM | ASK | TWITTER | Snapchat -> miedzystronami




Read more ...

Bo światem rządzi przypadek... [Dziewczyna, która igrała z ogniem - Stieg Larsson]

13.2.16



Kilka miesięcy temu poznałam w końcu pierwszą część kultowej kryminalnej trylogii Stiega Larssona - Millennium. Zachwytów nie było końca, więc sięgnięcie po kolejną część było dla mnie rzeczą oczywistą. Do tak skonstruowanych historii po prostu chce się wracać!

Akcja Dziewczyny, która igrała z ogniem dzieje się mniej więcej rok po zakończeniu wydarzeń z poprzedniego tomu. Lisbeth Salander postanawia wybrać się na roczne wakacje i odciąć od całego świata. A w szczególności od Mikaela Blomkvista. Po powrocie w Szwecji czeka na nią prawdziwa burza. Zamordowany zostaje dziennikarz i jego narzeczona, którzy pracowali nad tematem traffickingu. O morderstwo zostaje oskarżona Salander, a jedyną osobą, która zdaje się wierzyć w jej niewinność, jest Blomkvist.

Podobnie, jak w Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet, tak i tutaj akcja nabiera tempa bardzo powoli. W dość długim wstępie poznajemy sekrety podróży Lisbeth i codzienne sprawy Mikaela związane z pracą w "Millennium". W żadnym razie jednak początek nie nudzi! To wszystko za sprawą stylu autora, który nawet opisem robienia zakupów wzbudza moją ciekawość. I właśnie w tym długim wstępie zawiązuje się cała późniejsza akcja. Do głosu dochodzą wydarzenia, nad którymi będziemy potem nie raz się głowić. Jedyną rzeczą, do której się mogę przyczepić to pewne zdarzenie podczas wakacji Lisbeth. Takie małe śledztwo, będące zapowiedzią późniejszych wydarzeń. Sądziłam jednak, że autor jakoś później do niego nawiąże. Tak się niestety nie stało i cała sytuacja okazała się bezsensowna dla książki. No chyba, że coś wypłynie w tomie kolejnym... 

Kolejny raz będę zachwycać się nad skonstruowaniem zagadki i przebiegiem "śledztwa". Tutaj po prostu każdy najmniejszy szczegół, każda wzmianka ma jakiś sens. Wiele tropów przygotował przed nami autor, pokazał wiele ścieżek, którymi można pójść i tym samym nieustannie zmusza swego czytelnika do zastanowienia i rozmyślania nad faktycznym przebiegiem zdarzeń. I właśnie dlatego tak bardzo uwielbiam te książki. Nie ma tu miejsca na trywialne problemy czy bezmyślne działania. Podczas czytania mózg pracuje na najwyższych obrotach, bo właśnie elokwencja autora nas do tego zmusza. Nie tylko zagadka skonstruowana jest z najwyższą precyzją. Nie można nie zachwycić się też bohaterami. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Lisbeth Salander. W Dziewczynie, która igrała z ogniem poznajemy jej przeszłość i dowiadujemy się znacznie więcej na temat jej nawyków i codziennych działań. Po prostu uwielbiam tę postać! Wyraźna, nieugięta, z własnymi zasadami i swoim własnym poczuciem moralności. Takich bohaterów się zapamiętuje!

W twórczości Stiega Larssona nie brak brutalności. Autor bez skrupułów opisuje rzeczywistość. W tym tomie porusza nieco bardziej problem traffikingu. Choć nie jest to powieść dokumentalna, a kryminalna i wszelkie fakty odbieramy zgoła inaczej, to nie sposób nie zastanowić się nad sytuacją kobiet w ówczesnym świecie. Do tego dochodzą społeczne uprzedzenia i głęboko zakorzenione stereotypy. Właśnie dzięki pokazaniu takich sytuacji możemy wyciągnąć pewne wnioski.

Początkowo miałam wrażenie, że Dziewczynie, która igrała z ogniem czegoś brakuje. Że nie dorównuje poprzedniczce. Szybko jednak opuściło mnie to wrażenie. Lektura pochłonęła mnie całkowicie i kolejny raz nie mogę przestać zachwycać się zdolnościami Stiega Larssona. Wiem też, że z ogromną chęcią sięgnę po zakończenie tej trylogii.

Stieg Larsson, Dziewczyna, która igrała z ogniem/Flickan som lekte med elden, str. 700, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa, 2009 (Wydanie pierwsze)


Read more ...

Piętnaście lat po końcu świata [Stacja jedenaście - Emily St. John Mandel]

9.2.16


Bardzo łatwo przyzwyczaić się do dobrego życia. Nad istnieniem pewnych rzeczy już się niemal nie zastanawiamy. Taki prąd na przykład. Naciskamy włącznik i jest. Albo Internet. Odpalamy komputer a przed nami rozciąga się niczym Ocean Spokojny cały zasób informacji, które aż proszą, żeby z nich skorzystać. Wyobrażacie sobie podróż do obcego miasta bez Google Maps i Jak dojadę? Ja też nie! Albo kultura. Całe zbiory dziedzictwa narodów, z których możemy korzystać i je podziwiać. A gdyby to wszystko miało nagle zniknąć? Gdyby zostało nam odebrane, a cywilizacja cofnęła się o setki lat? Co byśmy zrobili?

Właśnie taki świat pozostawiła przed nami Emily St. John Mandel. Pokazała, że w jednej chwili wszystko może zniknąć. Nasi bliscy mogą odejść, a nam przyjdzie żyć w polowych warunkach, zdobywać rzeczy, które wcześniej były na wyciągnięcie ręki i każdym okruchem silnej woli walczyć o przetrwanie. Historię poznajemy za pośrednictwem kilku osób: Arthura Leandera - aktora, który w dzień katastrofy umiera na zawał serca na scenie, Jeevana Chaudhary - byłego paparazzi, uczącego się teraz na ratownika medycznego, który wbiega na scenę, aby uratować aktora oraz Kirsten Raymonde - dziecięcej aktorki, która piętnaście lat po ataku wirusy grypy gruzińskiej wędruje wraz z Podróżującą Symfonią i wystawia sztuki Szekspira w osadach nowego świata.

To, co najbardziej pokochałam w tej książce, to jej wielowymiarowość. Opowieść nie toczy się w typowy sposób. Autorka skacze pomiędzy wydarzeniami i czasem ciężko rozgryźć, co jest historią właściwą. Tak naprawdę bowiem, świat po ataku wirusa to tylko przykrywka do przedstawienia losów ludzkich. Do zobrazowania blasków i cieni popularności, dylematów moralnych związanych z pracą i wszelkich zakrętów, do których doprowadzi nas życie. Stacja jedenaście ma kilka czasów akcji, które ciągle się przeplatają, a wiadomości, które z nich uzyskujemy, tworzą doskonałą całość. 

Autorka bardzo barwnie maluje rzeczywistość. Czytając książkę, miałam wrażenie, że wszystko mogło się wydarzyć rzeczywiście, a nie, że jest tylko wizją autorki. Nietrwałość świata silnie oddziałuje na emocje czytelnika i zmusza do zastanowienia nad tym, co naprawdę w życiu się liczy. Bo gdyby świat miałby się jutro skończyć, co chcielibyśmy ocalić? Takie tematy pojawiały się już nie raz, ale dopiero ta książka tak realistycznie pokazała mi ten aspekt. W Stacji jedenaście pokazane mamy też próby odbudowy cywilizacji i wszelkie trudy, jakie wiążą się z życiem w zupełnie nowym świecie. W świecie, w którym każda stała została człowiekowi odebrana. Całość wypełniona jest subtelnością i klasą, a z każdą stroną, chcemy więcej!

Stacja jedenaście to po prostu piękna powieść! Wybija się spośród wszelkich książek o zagładzie i końcu świata i pokazuje, co tak naprawdę takie wydarzenie znaczyłoby dla ludzkości. Nie brak tu momentów, które budzą przemyślenia. A wszystko napisane jest z niespotykanym wdziękiem. Takie książki naprawdę chce się czytać!

Emily St. John Mandel, Stacja jedenaście/Station Eleven, str. 400, Wydawnictwo Papierowy Księżyc, Słupsk, 2015

Za możliwość przeczytania Stacji jedenaście dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc!

Read more ...

Zapowiedzi i nowości: Luty 2016

6.2.16

W lutym wydawnictwa przygotowały dla nas prawdziwe perełki. Jest w czym wybieram, to pewne. Różne gatunki, różne historie. Każdy znajdzie coś dla siebie. A oto, co zainteresowało mnie.



Rainbow Rowell, Linia serc, Wydawnictwo Otwarte, Premiera: 03.02

Najlepsza historia miłosna od czasu wynalezienia telefonu!
Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noomi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami.
Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się na pisaniu śmiesznych dialogów.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon.


Fangirl tej autorki wspominam bardzo miło. Mam nadzieję, że Linia serc też będzie taką ciepłą historią. 

_________________


Robert McCammon, Łabędzi śpiew, Wydawnictwo Papierowy Księżyc, Premiera: 17.02

Siostra, która w gruzach Manhattanu znajduje dziwny szklany artefakt, będący katalizatorem przemian… Joshua Hutchins, były zapaśnik, który chroni się przed opadem promieniotwórczym na stacji benzynowej w Nebrasce… I ona, dziewczynka obdarzona szczególnym darem, która wędruje wraz z Joshem do miasta w Missouri, gdzie zacznie uzdrawiać. 
Lecz przedwieczna moc, która zniszczyła Ziemię, wciąż zaciąga rekrutów do swej nieznużonej armii. Nie zawaha się sięgnąć po uzdrowicielkę…


Całość brzmi naprawdę ciekawie. Dodatkowo powieść została uznana za jedną z najlepszych książek o zagładzie ludzkości w historii literatury. I jak tu przejść obok niej obojętnie?

____________________

Martia Dahvana Headley, Magonia, Wydawnictwo Galeria Książki, Premiera: 03.02

Aza Ray Boyle topi się w powietrzu. Od dzieciństwa cierpi na tajemniczą chorobę płuc, z którą ciężko jest oddychać, mówić – w ogóle żyć. Kiedy więc Aza zauważa statek na niebie, jej rodzina przypisuje to skutkom ubocznym zażywania leków. Aza jednak nie wierzy, by była to halucynacja. Słyszy ze statku głos wzywający ją po imieniu.
Tylko jej przyjaciel, Jason, słucha. Jason, na którego zawsze może liczyć. Jason, do którego chyba czuje coś więcej niż przyjaźń. Ale zanim Aza ma okazję poważniej się nad tym zastanowić, dzieje się coś strasznego. Aza odchodzi z naszego świata, by znaleźć się w innym.
Magonia.
Ponad chmurami, w krainie statków handlowych, Aza nie jest już tą słabą, umierającą istotą, którą była wcześniej. W Magonii po raz pierwszy swobodnie oddycha. Co więcej, ma potężną moc – lecz gdy już zaczyna panować nad swoim życiem, odkrywa, że zbliża się wojna między Magonią a Ziemią. W jej rękach spoczywa los całej ludzkości – i chłopca, który ją kocha. Po której stronie opowie się Aza?


Ta okładka po prostu mnie czaruje. A do tego opis. Zapowiada się naprawdę ciekawie...

__________________

L.H.Cosway, Sześć serc, Wydawnictwo Filia, Premiera: 10.02

Poznajcie opowieść, Jaya Fieldsa, iluzjonisty, mentalisty, spryciarza.
Myślę trójkątami. Wy myślicie liniami prostymi.
Pokażę Wam stół i przekonam, że to krzesło.
Dym i lustra, sztuczki i triki. Oszukuję i zwodzę.
Ale przede wszystkim stawiam na dobre przedstawienie.
Wszyscy sądzą, że zabiłem człowieka, ale nie zrobiłem tego. Pragnę zemsty. Pragnę jej dla siebie i dla niej. Chcę rewanżu dla całej naszej szóstki. Ona mnie nie pamięta, choć jest przyczyną tego wszystkiego. Będzie moją nagrodą, gdy wszystko dobiegnie końca. Jeśli tylko okażę się dość silny.
Zatem śmiało, wybierzcie kartę. Wejdźcie i obejrzyjcie przedstawienie. Spójrzcie na moje dłonie, przyjrzyjcie się uważnie, tak byście nie widzieli tego, co się dzieje naprawdę. Zniszczę wasz świat w świetle reflektorów. Nie zorientujecie się co robię, dopóki nie będzie za późno. Mam tylko jedno serce, a kiedy moje wielkie oszustwo dobiegnie końca, wręczę je właśnie jej.
Usiądźcie wygodnie, znajdujecie się na początku jazdy z piekła rodem.

Magia. Tajemnica. No proszę Was, ja muszę poznać tę powieść! 

____________________

Diane Chamberlain, Chcę Cię usłyszeć, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Premiera: 09.02

Obietnica złożona przez Laurę Brandon umierającemu ojcu była prosta: odwiedziny u starszej kobiety, o której wcześniej nie słyszała, a która nie pamięta nic poza odległą przeszłością. Wizyta u Sarah Tolley wydawała się niewielkim poświęceniem. Rzecz jednak w tym, że obietnica Laury skutkuje kolejną śmiercią. Jej męża. Świadkiem samobójstwa była ich pięcioletnia córka Emma, która nie chce o tym mówić... nie chce wcale mówić. Zdruzgotana, gnębiona poczuciem winy Laura kontaktuje się z jedyną osobą, która może być w stanie jej pomóc. Mężczyzną, którego spotkała tylko raz przed sześciu laty. Który nie wie, że jest prawdziwym ojcem Emmy. Próbując spełnić obietnicę daną ojcu i pomóc własnej córce Laura odkrywa opowieść o miłości i rozpaczy, o odwadze i niewypowiedzianym złu, opowieść okrytą całunem milczenia... 

Uwielbiam pióro Diane Chamberlain. Mówiłam to nie raz i pewnie jeszcze nie raz powtórzę. Z tego względu w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć jej najnowszej książki.

__________________

Donna Tartt, Mały przyjaciel, Wydawnictwo Znak, Premiera: 17.02

Alexandria w stanie Missisipi, Dzień Matki. Mały Robin Dufresnes zostaje powieszony na drzewie w ogródku rodziców. Dwanaście lat później zagadka jego śmierci pozostaje nierozwiązana. Harriet, która była niemowlęciem w momencie śmierci brata, postanawia znaleźć i ukarać mordercę i scalić rodzinę, która rozpadła się po tej tragedii.
Uzbrojona w wiedzę zaczerpniętą z książek przygodowych, Harriet, w towarzystwie najlepszego przyjaciela, szuka zemsty w śmiertelnie niebezpiecznym półświatku amerykańskiego Południa.





Nie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki. Intrygują mnie one jednak niezmiernie. Mam nadzieję, że niedługo nadrobię zaległości.


__________________

A Wy na co czekacie w tym miesiącu? 

Znajdziecie mnie też na:




Read more ...

Kilka słów o styczniu 2016

1.2.16

Co u mnie? W styczniu mój czas pochłonęły w pełni wszelkiego rodzaju zaliczenia, projekty, kolokwia, a przede wszystkim sesja. Na przyjemności nie pozostało wiele czasu. A, co najgorsze, zabrakło mi niestety motywacji, kreatywności i zaangażowania. Ale w lutym ruszam znów pełną parą!

Co czytałam?



Tak źle, jeżeli chodzi o liczbę przeczytanych książek w miesiącu, to u mnie chyba jeszcze nie było. Zawsze powtarzam, że liczy się jakość, nie ilość, a Szamański blues plasuje się bardzo wysoko w moim rankingu poznanych książek. Mimo wszystko ta jedna przeczytana pozycja napełnia mnie wstydem, tym bardziej, że nie znalazłam czasu dla genialnej Stacji jedenaście rozpoczętej na początku miesiąca.

Co oglądałam?


Z oglądaniem sprawa ma się nieco lepiej. Prawda wygląda tak, że gdy już znalazłam jakąś wolną chwilę dla siebie, to właśnie przy filmach i serialach najlepiej potrafiłam się odstresować. W tym miesiącu skończyłam moją czteromiesięczną przygodę z Przyjaciółmi. Jestem przekonana, że do tego serialu będę jeszcze wielokrotnie wracać. Stał się dla mnie ważnym aspektem kultury w życiu. Więcej moich zachwytów tutaj. Byłam także w kinie na Sherlocku i upiornej pannie młodej [RECENZJA]. Mówiłam już, że uwielbiam ten serial? Tak? To mogę powtórzyć to jeszcze raz. Jest cudowny!

Co na blogu? W tym miesiącu mogliście poznać moich 9 ulubionych książek 2015 roku. Pojawiły się także zapowiedzi i nowości

Jak Wam minął Wasz styczeń?

Zapraszam również na:
Read more ...