[PRZEDPREMIEROWO] Księga snów - Nina George

29.12.16


Nina George to autorka Lawendowego pokoju i Księżyca nad Bretanią– książek, za którą pokochało ją wielu czytelników. Teraz wraca na polski rynek z nową pozycją. Czy i ta okaże się bestsellerem?

Na początek muszę zaznaczyć, że nie miałam jeszcze okazji czytać poprzednich książek autorki. Nie będę więc mogła w swojej recenzji porównać tych pozycji i powiedzieć, czy Księga snów im dorówna. Niemotywowana niczym i ze zdecydowanie czystym kontem opowiem Wam, dlaczego tak bardzo urzekła mnie ta pozycja.

Pierwszą rzeczą, która przemawia na plus, jest zdecydowanie sama fabuła. To historia trojga ludzi, których losy w pewnym momencie zostają połączone. Henri to były reporter wojenny, który ulega wypadkowi ratując tonącą dziewczynkę. Zapada w śpiączkę, a każdy dzień staje się dla niego walką o życie. Jego syn – Sam – nigdy go nie poznał, a nie marzy o niczym innym. Odwiedza więc ojca w szpitalu i czeka, aż ten się obudzi. Eddie zaś jest byłą dziewczyną Henriego, którą ten, mimo rozstania, upoważnił do podejmowania wszelkich decyzji w sprawie swojego leczenie.

Tytuł Księgi snów doskonale oddaje istotę samej książki. Akcja właściwa poprzetyka jest sennymi wspomnieniami z przeszłości bohaterów oraz różnymi wersjami danej decyzji. Wszelkie retrospekcje zawsze witam naprawdę entuzjastycznie. Pozwalają one głębiej spojrzeć na daną historię, poznać motywacje bohaterów i to, jak zmienili się na przestrzeni lat. Tutaj te wspomnienia były jeszcze bardziej istotne, bo pozwoliły poznać Henriego – mężczyznę w śpiączce. Bez nich nie wiedzielibyśmy wiele o tej postaci. W tym wypadku dały nam podstawę, aby móc wyrobić sobie o nim zdanie.

I choć taka konwencja łączenia rzeczywistej opowieści ze wspomnieniami w pewnym momencie mogłaby stać się przytłaczająca i zacząć nudzić, tutaj tak się nie dzieje! A wszystko za sprawą talentu pisarskiego autorki. W fenomenalny sposób kreuje świat przedstawiony, w którym każda drobna czynność, każdy opis emocji i każde przemyślenie bohaterów ciekawią. To taki rodzaj książki, która spokojnie płynie do przodu, przedstawia kolejne wydarzenia i kolejne istotne fakty. I właśnie w takim kształcie jest najdoskonalsza.

Wielkie brawa należą się też za kreację postaci. Nie brak im głębi i prawdziwości. Zwłaszcza Sam ze swą inteligencją i niewinnym podejściem do świata chwyta za serce. Jest nieprzeciętnie mądry, pewne fakty rządzące światem rozumie na swój sposób, ale z pewnością nie można mu zarzucić dziecinności. Jego szczerość sprawia, że wręcz trzeba dopingować go w jego działaniach. Również Henri i Eddie otrzymali cechy, które wybijają ich ponad przeciętność, a na dalszy rozwój wypadków z nimi związanych czeka się z niecierpliwością.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Księgę snów. To naprawdę piękna opowieść o zakrętach, na które może zaprowadzić nas życie, o poświęceniu i miłości, która jest w stanie przetrwać naprawdę wiele. I choć może to brzmieć, jak banał, to sposób kreowania świata Niny George sprawia, że nie można nie zachwycić się tą opowieścią.  

Nina George, Księga snów, Wydawnictwo Otwarte, Kraków, 2017

DATA PREMIERY: 01.02.2017
Read more ...

Moja siostra mieszka na kominku - Annabel Pitcher

24.10.16




Mało jest książek, które w prosty sposób przekazywałyby ważną prawdę. Takich, które uciekając się do dziecięcej naiwności, pokazywałyby rzeczy ważne w dorosłym życiu. Jedną z nich jest Moja siostra mieszka na kominku - książka będąca moim odkryciem tego roku.

W rodzinie Jamie'ego zdarzyła się tragedia. Jego siostra zginęła w zamachu, z czym nikt oprócz Jamie'ego zdaje się nie radzić. Matka odeszła i związała się z innym partnerem, ojciec pije, a druga siostra pofarbowała włosy na różowo. Kiedy ojciec z dziećmi decyduje się na przeprowadzkę, pojawia się nadzieja na ułożenie sobie życia na nowo. Nic jednak nie będzie takie proste, a droga rodziny do lepszego jutra okaże się dłuższa, niż mogłoby się wydawać na początku.

Ten wieloznaczny tytuł pozostawia czytelnika z zastanowieniem, o czym tak naprawdę będzie książka, jakie wartości przekaże. I już na samym początku trzeba zaznaczyć, że nie jest to lekka powieść dla nastolatków. Stawia przed odbiorcami motyw śmierci i radzenia sobie z nią, tęsknoty za drugim człowiekiem, społecznych uprzedzeń i odrzucenia. Nie są to zatem tematy łatwe, a co zatem idzie sposób, w jaki się o nich opowiada, musi być na najwyższym poziomie.

Tak było w tym przypadku. Ukazanie tak ważnych tematów oczami dziecka porusza najdelikatniejsze strony duszy. Zmusza do zastanowienia nad rzeczywistym obrazem radzenia sobie z odejściem drugiej osoby i pokazuje, że nie dla każdego może być ono takie samo. Autorka stworzyła powieść, gdzie wrażliwość miesza się brutalnym obrazem świata, gdzie dziecięca naiwność próbuje poradzić sobie z problemami. I to wszystko właśnie tak chwyta za serce. Jeżeli dodać do tego bardzo sprawny warsztat pisarski, który sprawił, że od książki nie można się było oderwać, powstanie powieść wysokiej klasy.

Moja siostra mieszka na kominku jest jak baśń, gdzie trudne wydarzenia mieszają się z tymi pięknymi. Ta pozycja daje z pewnością solidną lekcję. I może pomoże komuś w podobnej sytuacji? Na mnie zrobiła naprawdę duże wrażenie! I może jej ostatnie wznowienie przez Wydawnictwo Papierowy Księżyc nie tylko mnie o niej przypomni. Bo przeczytać naprawdę warto! 

Annabel Pitcher, Moja siostra mieszka na kominku/My Sister Lives on the Mantelpiece, str. 288, Papierowy Księżyc, Słupsk, 2016
Read more ...

Opowieść z zakamarka więzienia [Maleńka Dorrit - Charles Dickens]

26.9.16




Charles Dickens kojarzony jest głównie z Opowieścią wigilijną. I pewnie gdybyśmy zostali poproszeni o wymienienie jednego jego dzieła, padłoby właśnie na to. Dziś chcę Wam jednak przedstawić inną książkę jego autorstwa - Maleńką Dorrit. 

Główna bohaterka to dziecko, które urodziło się i wychowało w więzieniu. To tam opiekuje się osadzonym za długi ojcem, a aby zarobić na utrzymanie rodziny dorabia szyciem dla pani Clennam. Akcja zawiązuje się w momencie powrotu z Chin Arthura Clennama - syna pani Clennam. Jego ojciec zmarł nosząc w sercu tajemnicę, która będzie dręczyła i Arthura. Aby naprawić błędy przeszłości mężczyzna postanawia odkryć prawdę i zrekompensować winy ojca. Właśnie te działania postawią na jego drodze małą szwaczkę.

Charlesowi Dickensowi z pewnością nie można odmówić umiejętności budowania klimatu. Jego opisy są niezwykle plastyczne, a stworzona rzeczywistość należy do tych, w które wierzy się pomimo wszystko i nie chce do siebie dopuszczać myśli, że to tylko świat wykreowany przez wyobraźnię autora. Maleńka Dorrit to ten rodzaj opowieści, gdzie piękno miesza się z cierpieniem i gdzie pośród najgorszego zła, można odnaleźć dobro. I to właśnie ukoronowanie tego dobra i czystości chce nam przekazać autor. Bardzo umiejętnie pokazuje, że to sercem powinniśmy się zawsze kierować, bo szczęścia z pewnością nie dadzą nam pieniądze.

Historia Amy Dorrit i Arthura Clennama toczy się powoli, a autor stopniowo odkrywa przed nami kolejne karty. Czasem zaskakuje, a czasem urzeka zwykłymi życiowymi sytuacjami. Opowieść tę śledzi się jednak z najwyższym zaciekawieniem. Odpowiedzialni za tą są też z pewnością bohaterowie. Wyraziści, prawdziwi i pełni ciepła. Każdy z nich ma do spełnienia jakąś rolę, ma nas czegoś nauczyć, sprawić, żebyśmy wyciągnęli lekcję i zapamiętali pewne aspekty na przyszłość. Najważniejsza jest oczywiście postać Amy, która pokazuje, że dobro popłaca, bo tylko sercem powinniśmy się w życiu kierować, aby osiągnąć szczęście.

Maleńka Dorrit to piękna książka cenionego pisarza. Może nie należy do tych, który wprowadziły przełom w moim życiu, ale do tych, które wywołały ciepło na moim sercu i które będę mile wspominać jeszcze długi czas już z pewnością tak. Jeżeli chcecie poznać inne utwory Charlesa Dickensa niż tylko Opowieść wigilijną - Maleńka Dorrit jest warta uwagi!

Charles Dickens, Maleńka Dorrit/Little Dorrit, Wydawnictwo MG, str. 283, Kraków, 2016
Read more ...

Zaczarowani Chanel [Czar Chanel - Paul Morand]

2.9.16



O Coco Chanel słyszał chyba każdy. Nawet osoba, która niespecjalnie interesuje się modą wie, kim jest ta wielka osobowość. Krąży o niej wiele historii, które sprawiły, że stała się legendą za życia. Czar Chanel, w którym Coco sama opowiada o sobie, jest świetną okazją, aby ją poznać i wyrobić sobie opinię, czytając relacje z pierwszej ręki.

Żadna biografia nie jest w stanie tak doskonale oddać charakteru Coco Chanel, jak opowieści jej samej o sobie. Dzięki zebraniu ich przez Paula Moranda możemy poznać trudne dzieciństwo Coco u ciotek, jej miłość do pracy i pewnego Anglika i zgłębić tajemnice relacji z przyjaciółmi, których spotkała na swej drodze. Ta intymna opowieść daje nam obraz kobiety, która nie bała się ciężkiej pracy, a to, co osiągnęła, może zawdzięczać swojemu samozaparciu i wysiłkowi. Kobiety, która ponad wszystko stawiała na prostotę, a elegancja dzięki niej zyskała nowe oblicze.

Wielkim atutem tej pozycji jest jej strony wizualna. Nie tylko piękne wydanie i gruby papier, które dodają jej stylu, ale przede wszystkim ilustracje innego mistrza - Karla Lagerfelda. Zdecydowanie oko ma się czym cieszyć!

Ta książka jest jak sama Coco - bezkompromisowa, pełna własnych zasad i prawdziwa do bólu. Jeżeli chcecie poznać tę wielką projektantkę w trochę inny sposób, niż oferuje zwykła biografia, to Czar Chanel jest wyborem idealnym!

Paul Morand, Czar Chanel/L'Allure de Chanel, str. 208, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2016
Read more ...

English Matters 58/2016

19.8.16

English Matters to popularny magazyn ułatwiający naukę języka angielskiego. Z pewnością nie trzeba go przedstawiać fanom języków obcych. Dzisiaj opowiem Wam, co znajdziecie w numerze 58/2016.

Już z okładki spogląda na nas Emma Watson, zapraszając do przyjrzenia się bliżej magazynowi. Bez wątpienia artykuł jej poświęcony będzie prawdziwą gratką dla fanów Harry'ego Pottera. Dział People and Lifestyle przygotował jeszcze jeden tekst o pewnej znanej kobiecie - Zoelli - która zdobyła popularność dodając filmy na YouTube. Dział Culture przygotował coś o memach oraz popularnym dramatopisarzu Williamie Shakespearze, a w Conversation Matters zgłębimy temat umawiania spotkań. Warto także zwrócić uwagę na artykuł Printing the Unprintable, w którym poznamy tajemnice drukowania 3D.

English Matters kolejny raz przygotował tematy, dzięki którym możemy obcować z angielskim w praktyce, a nauka to prawdziwa przyjemność. Wybór idealny, jeżeli chcecie ćwiczyć swoje językowe umiejętności.
Read more ...

Całkiem niezła potrawa [Przepisy na miłość i zbrodnię - Sally Andrew]

19.7.16




Ostatnio w moje ręce trafiła pewna książka. Myślałam, że będzie kolejną przyjemną, choć przeciętną powieścią kryminalna-obyczajową. Nie macie pojęcia, jak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam!

W Przepisie na miłość i zbrodnię poznajemy Tannie Marię, która pisze przepisy dla miejscowej gazety. Kiedy jednak pojawia się konieczność stworzenia działu porad w zamian za jej rubrykę kulinarną, kobieta postanawia radzić ludziom i tworzyć przepis dla każdego z nich. Pewnego dnia Maria musi pomóc kobiecie bitej przez męża. Kiedy dochodzi do jej zabójstwa, a sprawca nie jest znany, Maria angażuje się w śledztwo, aby sprawiedliwości mogło stać się za dość.

W tej książce jest wszystko, czego szukamy w idealnej powieści na wakacje. Zacznijmy może od wątku kryminalnego, bo to on spaja całą powieść. Kiedy rozpoczynają się poszukiwania mordercy, nie sposób nie zastanawiać się z bohaterami, kto popełnił ten haniebny czyn. Autorka przedstawia nam wiele dróg pełnych podejrzeć i insynuacji, wiele motywów i alibi, które aż chce się śledzić. Może to nie jest najbardziej zagmatwana powieść kryminalna, jaka miała okazję powstać, ale na pewno jedna z takich, które czyta się z najwyższą przyjemnością.

A wszystko za sprawą bohaterów, których lubi się od pierwszej strony. Czy to ciepła Tannie Maria, czy też szalona redaktorka Jessie, o potężnym komisarzu nie wspominając. Nie można się z nimi nie zżyć i nie przeżywać ich losów. Wszystko okraszone jest przepisami kulinarnymi. Czytając o nich aż cieknie ślinka i nachodzi człowieka ochota na gotowanie. Tannie Maria ma przepis na każdą bolączkę. Z pewnością poradzi też coś na Wasze! No i do tego afrykański klimat. Po prostu cudeńko!

Mówcie, co chcecie, ale mnie ta książka bardzo przypadła do gustu. Miło, sympatycznie, z dreszczykiem grozy, no i przepysznie! Lepszej książki na wakacje nie można znaleźć!


Read more ...

Miłość pełna bólu [Klaśnięcie jednej dłoni - Richard Flanagan]

31.5.16


Klaśniecie jednej dłoni. Intrygujący tytuł, którym autor zachęca czytelników do przeczytania więcej. Tajemnicza okładka, od której nie można oderwać oczu. I wnętrze wywołujące ogromny ból i rozdzierające serce na kawałki.

Richard Flanagan – australijski pisarz, autor bestsellerowych „Ścieżek północy” – w swej najnowszej powieści zastosował dwa plany czasowe. Pierwszy to aktualny czas akcji - rok 1989, w którym pewna kobieta - Sonja - wraca z Sydney na Tasmanię. Chce odwiedzić ojca i rozliczyć się z trudnym dzieciństwem, którego zaznała. Druga płaszczyzna czasowa, to rok 1954. To właśnie wtedy Maria Buloh, żona słoweńskiego imigranta i matka trzyletniej Sonji opuszcza osadę Butlers Gorge zmieniając na zawsze świat tych dwojga. To właśnie z koszmarem spowodowanym odejściem matki po latach próbuje rozliczyć się Sonja.

Klaśniecie jednej dłoni jest lekturą, której daleko do lekkości i przyjemności. Samą swą budową serwuje nam mocne wrażenia. W krótkich rozdziałach zwiększających dynamikę rozgrywa się powoli cała historia. Historia, której nie można poznać bez doświadczenia bólu. Trudne losy europejskich imigrantów, którzy wywędrowali do Australii w poszukiwaniu lepszego życia to tylko pretekst do dalszej opowieści. Trudny sytuacyjny kontekst, którego chciałoby się nie poznać. Bo ciężko przyznać, że miejsce, które miało być rajem, przyniosło koszmar. I właśnie w tym miejscu, gdzie imigranci traktowani są jak ludzie na gorszej pozycji, rozgrywa się cały dramat naszych bohaterów.

W książce Richarda Flanagana nie ma jasnego podziału na czarne i białe. Nie ma dobrych i złych bohaterów, czy pozytywnych i negatywnych wydarzeń. Ta książka jest pełna odcieni szarości. Miłości, która łączy się z bólem. Klaśnięcie jednej dłoni wypełnione jest trudnymi tematami rodzinnymi. Tematami, które na pierwszy rzut oka mogłyby się wydawać często już poruszane i przedstawione ze wszystkich możliwych stron. Jednak sposób pokazania ich przez autora porusza najgłębsze emocje. Bohater, którego chcielibyśmy uznać za złego i spisać na straty ma w sobie jakieś okruchy dobra, a ten, który powinien być traktowany jako ofiara i istota pokrzywdzona przez los, popełnia błędy, przez które serce chce pęknąć. I właśnie to tak bardzo dotyka czytelnika. Te sprzeczne emocje, które zaserwował mu autor.

Naprawdę ciężko mi pisać o Klaśnięciu jednej dłoni. Ta książka pełna jest emocji, których nie można od razu przyswoić. Zostają one w człowieku, czekając na moment, kiedy zostaną przemyślane. Ja wciąż układam je w głowie. Jedno jest jednak pewne: chcę kolejny raz spotkać się z piórem Richarda Flanagana.


Richard Flanagan, Klaśnięcie jednej dłoni/The Sound of One Hand Clapping, str. 368, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2016
Read more ...

English Matters 56/2016, 57/2016

10.5.16

English Matters to magazyn, który powszechnie kojarzy się z nauką języka angielskiego. Dzięki ciekawym artykułom, wytłumaczonym słówkom i przyjemnej dla oka oprawie graficznej nauka staje się prawdziwą przyjemnością. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić, co znajdziecie w numerach 56 i 57.

Numer 56/2016

Niewątpliwie najbardziej uwagę czytelnika przyciąga artykuł poświęcony Angelinie Jolie. Dzięki niemu każdy, kto jak ja nie interesuje się zbytnio światem show-biznesu, może poznać bliżej tę sławą aktorkę. Dowiemy się miedzy innymi o jej problemach, przez które przechodziła w młodym wieku. Ciekawym tekstem jest także wywiad z dating coachem, który przybliża różne aspekty randek. Znajdzie się też coś dla studentów, a mianowicie kilka słów o popularnym programie Erasmus. Jest też coś o Szkocji i Manchesterze. Do mnie jednak, jako do mola książkowego, najbardziej przemówił artykuł  A Girl with a Dream, w którym przedstawiona została bliżej osoba Mary Anne Evans, piszącej pod pseudonimem "George Eliot".

Numer 57/2016

Gwiazdą jest tutaj popularny wokalista Ed Sheeran. Jeżeli wiec lubicie Eda, koniecznie musicie przeczytać ten artykuł! W dziale People and Lifestyle przybliżony został temat cukru i jego zgubnego wpływu na nasze zdrowie. Dla miłośników mody przygotowany został artykuł Forever in Vogue. Bardzo praktyczne może okazać się także 50 porad, jak mówić po angielsku. A na koniec bardzo dobrze znana już lekcja angielskiego bazująca na piosenkach z Katarzyną Szpotakowską.
.
Różnorodność artykułów sprawi, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeżeli więc jeszcze zastanawiacie się nad English Matters, nie róbcie tego! To świetny sposób na kontakt z językiem!
Read more ...

Love can be ugly sometimes [Ugly Love - Colleen Hoover]

8.5.16



To nie będzie kolejna recenzja z serii "Uwielbiam książki Colleen Hoover"! To nie będzie kolejne rozpływanie się nad talentem pisarskim i doskonałością kunsztu autorki!To będzie natomiast pełne żalu przekazanie mojego szczerego zawodu. Bo wiecie z pewnością, że uwielbiam pióro Colleen Hoover i cenię ją za to, co pokazuje czytelnikom w swoich powieściach. Nie tym razem, moi mili!

W Ugly Love na warsztat została wzięta pewna brudna miłość dwojga ludzi - Tate i Milesa. Ona przeprowadza się do brata, aby rozpocząć studia i pracę w innym mieście i powoli stanąć na własnych nogach. On to zamknięty w sobie, pełen bólu pilot mieszkający naprzeciwko. Już od pierwszego spotkania coś między zaskakuje, ale droga do szczęścia nie będzie ani przez chwilę prosta.

I właśnie ta droga do happy endu niespecjalnie mnie zachwyciła. To nie tylko to, że nie mogłam zrozumieć zachowania bohaterów. Nie zawsze muszę się z nimi zgadzać. Co więcej, powinni oni podważać mój sposób myślenia i zmuszać do wyciąga jakichś wniosków. Tutaj, ich postępowanie wywoływało mój szczery sprzeciw. Mój system wartości kłócił się ze sposobem, w jaki była traktowana Tate. Bo ja na jej miejscu już dawno trzasnęłabym drzwiami i nigdy nie wróciła. Nikt nie ma prawa być traktowany, jak śmieć! Na żadnych warunkach! Miles powinien chyba złamać moje serce, tak jak to zrobił z wieloma innymi czytelniczkami. Problem w tym, że jego pełne sprzeczności zachowanie wywoływało tylko moją niechęć. Kiedy poznałam całą historię i wszystko nabrało dla mnie sensu faktycznie poczułam tragedię całej tej opowieści. Cały koszmar, który autorka zgotowała dla swoich fanów dotknął i moje serce. Jednak nie mogłam odczuć wcześniejszych momentów, które miały grać na moich emocjach. Niestety, mało mnie ta powieść nie dotknęła, a po Coollen Hoover właśnie tego się spodziewałam.

Ale nie byłabym tak rozczarowana tą książką, gdybym tylko z treścią się nie zgadzała. Tutaj samej jej artystycznej wartości nie mogłam pojąć. Wszechobecną erotykę można uznać za istotę tej powieści i nieodłączny element problemu, który przedstawia, ale dla mnie zaczęło to już zakrawać o powtarzalność i schematyczność. I naprawdę żałuję, że nie mogę uznać za dobry, rozdzierający serce pomysł, że ktoś nieumiejętność miłości zastępuje seksem. To smutny, naprawdę smuty rodzaj cierpienia. I podczas gdy wcześniej autorka zawsze zachwycała mnie formą książki i sposobem pisania, to tutaj dostajemy tylko narrację prowadzoną zarówno w teraźniejszości przez Tate, jak i w przeszłości przez Milesa. Zabrakło mi jakiegoś artystycznego powiewu tak dobrze nam znanego chociażby z Maybe someday czy Pułapki uczuć.

Może źle podchodzę do tej książki. Może te wszystkie moje emocje to objaw, że Ugly Love spełniło swoje zadanie, bo właśnie to miało mi pokazać i takie refleksje miałam wyciągnąć. Może to pokazuje, że tak naprawdę znów jestem zachwycona kolejną powieścią Colleen Hoover. Na dzień dzisiejszy jednak mówię tej książce "nie!". 

Colleen Hoover, Ugly Love, str. 338, Wydawnictwo Otwarte, Kraków, 2016

Read more ...

W gościnie u Audrey [Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie - Luca Dotti, Luigi Spinola]

17.4.16




Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby Audrey Hepburn. Aktorka, modelka, działaczka humanitarna. Matka. Kobieta, która podchodziła do życia bez parcia na szkło, a jej urok osobisty i wrodzona klasa sprawiły, że powszechnie uważana jest za ikonę stylu. W marcu na rynku pojawiła się jej najnowsza biografia. Biografia inna, niż wszystkie, bo napisana przez jej syna.

Na początek warto zaznaczyć, że Audrey w domu nie przypomina typowego życiorysu. Jak mówi sam tytuł - to bardziej wspomnienia dziecka o matce. Dlatego też okres, któremu poświęca się tu najwięcej miejsca to czas po urodzeniu drugiego syna, a zarazem autora tej książki - Luci. Główny układ chronologiczny życia aktorki przełamany zostaje różnego rodzaju wtrąceniami czy mniej znaczącymi wątkami, dodającymi całości jeszcze bardziej osobistego charakteru. 

Jest to bowiem pozycja osobista do szpiku kości. Poznajemy w niej jakoby drugie oblicze Audrey Hepburn. Nie jako aktorki czy modelki, a przede wszystkim matki. Nie znajdziemy tu stylu typowego dla biografistów, czy prób dociekania informacji. Wszystkie wspomnienia serwowane są nam z pierwszej ręki, przez co mamy wrażenie pewnego autentyzmu. Stajemy się nie tylko czytelnikami, ale również świadkami zdarzeń. Dzięki takiemu ujęciu poznajemy bardziej prywatną wersję tej znanej aktorki. Kobiety, która kochała gotować, najlepiej czuła się w swej posiadłości La Paisible, a dla rodziny zrezygnowała z pracy i kariery.

Niewątpliwym atutem tej pozycji jest jej oprawa graficzna. Pojawia się tutaj wiele niepublikowanych wcześniej zdjęć z rodzinnego albumu, które nie tylko cieszą oko, ale są też prawdziwą gratką dla fanów. Ciekawym pomysłem jest zawarcie w książce prywatnych przepisów Audrey, z których każdy łączy się w jakiś sposób z opisywanymi wspomnieniami. Wśród nich znajdziemy na przykład Hutspot, który jedzono podczas wojny, czy słynny makaron z sosem pomidorowym i ciasto czekoladowe, bez których Audrey nie mogła się obejść. Czyż w możliwości przygotowania dań gotowanych przez samą Audrey Hepburn nie ma czegoś magicznego?

Audrey w domu. Wspomnienia o mojej matce to z pewnością pozycja inna niż wszystkie. Swoją konstrukcją, która przedstawia przed czytelnikami różnego rodzaju wspomnienia, przepisy i niepublikowane zdjęcia zaskakuje odbiorców i pokazuje im bardziej prywatny obraz Audrey Hepburn. Dla każdego fana jest to pozycja obowiązkowa!

Luca Dotti, Luigi Spinola, Audrey w domu. Wspomnienia o mojej matce/Audrey at Home: Memories of My Mother's Kitchen, str. 264, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2016
Read more ...

W nowym ciele [Chłopak, który stracił głowę - John Corey Whaley]

9.4.16


Jesteś Travis Coates! Facet, który kopnął śmierć w tyłek, jakby była burym kundlem!

Gdybym poprosiła Was o wymienienie książki z motywem raka, każdy zrobiłby to bez zastanowienia. Pozycji tego typu jest bowiem na rynku bardzo wiele. Może i nawet za dużo. Na pierwszy rzut oka Chłopak, który stracił głowę jest kolejną powieścią, którą nic nowego nie wniesie do tematu. Nic bardziej mylnego! To bowiem pozycja, która ze starego tematu wyciąga zupełnie nowy problem.

Autor przedstawia czytelnikom Travisa - szesnastoletniego chłopaka, który zachorował na białaczkę limfoblastyczną. Śmierć wydaje się nieunikniona, Travis jednak decyduje się wziąć udział w eksperymencie. Jego głowa zostaje odcięta od ciała i poddana hibernacji, aby potem móc zostać przymocowaną do innego ciała. Czas oczekiwania na powrót nie wydaje się tak długi, jak początkowo sądzono. Już po 5 latach Travis wraca do żywych i musi nauczyć się żyć w zupełnie nowym świecie.

Chłopak, który stracił głowę właśnie ze względu na fabułę jest pozycją zgoła odmienną. Mam jednak poważne wątpliwości, co do prawdziwości przedstawionego w niej eksperymentu. Wydaje mi się to wszystko naprawdę nieprawdopodobne i trochę naciągane. Nie powiem Wam, jak to wygląda z medycznego punktu widzenia, bo nie mam takiej wiedzy, ale na pierwszy rzut oka utworzyła mi się w głowie wizja swego rodzaju science-fiction. Pomimo tego, właśnie takie ujęcie fabuły zaskakuje czytelników. Bo to naprawdę coś nowego. I chociaż to faktycznie historia o chorobie, to pomysł na opowiedzenie jej jest zupełnie inny, niż dotychczas spotykane. Nie będzie tutaj łzawych historii, pożegnań i pytań o niesprawiedliwość losu. Eksperyment stanowi świetny pretekst do prawdziwej istoty książki - rozważań na temat biegu czasu, przykrych konsekwencji choroby i drugich szans, jakie przed nami stoją. Bo właśnie z taką formą wychodzi ku nam John Corey Whaley.

I gdyby autor zatrzymał się tylko na tych tematach, to wyszłaby z tego naprawdę intrygująca książka. Niestety, całość zdominowała irracjonalna i nielogiczna obsesja głównego bohaterka na punkcie byłej dziewczyny. Nie mówię, że jego działania na początku były niezrozumiałe. W końcu obudził się po pięciu latach w zupełnie obcym świecie. Po pewnym czasie jednak to uparte tkwienie w przeszłości zaczęło nieco przytłaczać, a skupienie się autora głównie na tym temacie zabrało okazję do przedstawienia istotnych aspektów z innych wątków. 

Autorowi nie można odmówić lekkości w tworzeniu historii. Bardzo przypadł mi do gustu zabieg z nazywaniem rozdziałów ostatnimi słowami z poprzedniego. Całość dzięki temu nabrała ciągłości i spójności. John Corey Whaley pisze z wdziękiem i stylem. Dzięki temu, nawet mimo nieco dziecinnego głównego bohatera, czy nadmiernego skupienia się na jednym wątku, nie można nie polubić tej książki.

Chłopak, który stracił głowę to pozycja, która ma swoje wady. Ma też swoje mocne strony, a gdyby nie pewne kwestie wyszłaby z niej naprawdę świetna opowieść. Teraz jest po prostu dobra, a to wystarczające, żeby przyjrzeć się jej bliżej. Bo naprawdę dobrze się ją czyta, a czasem właśnie tego nam trzeba!

John Corey Whaley, Chłopak, który stracił głowę/ Noggin, str. 350, Wydawnictwo otwarte, Kraków, 2016

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte

Read more ...

Kilka słów o marcu 2016

4.4.16


Co u mnie? Marzec to dla mnie kolejny aktywny miesiąc. Pod względem nauki, ale także faktu, że zaangażowałam się w działalność studenckiej organizacji. Choć to naprawdę świetna sprawa, to zabiera jednak bardzo wiele wolnego czasu. W marcu odwiedziłam też Wrocław. Może nie doświadczyłam tych wszystkich zachwytów, które o nim krążą, ale nie zmienia to faktu, że to naprawdę piękne miasto! 

Co czytałam?


1. Przeminęło z wiatrem - Margaret Mitchell
2. Jak być glam. Przewodnik po szczęściu i urodzie - Fleur de Force

Miesiąc zaczęłam z ostatnim tomem Przeminęło z wiatrem. W końcu skończyłam tę powieść i muszę powiedzieć, że jest po prostu cudowna! Dopiero czytając ostatnią część w pełni zrozumiałam jej geniusz i jedno jest pewna - naprawdę trzeba ją znać! Poznałam także Jak być glam, czyli poradnik Fleur de Force. Niestety, choć vlog Fleur jest zdecydowanie warty polecenia, to nie można tego samego powiedzieć o poradniku.

Co na blogu? 

Social media:
  • Facebook - 198 lubi fanpage 
  • Instagram - obserwuje 318 osób
  • Twitter - 84 obserwatorów
  • Snapchat - zapraszam do zaglądania -->miedzystronami
Dziękuję!

Jak minął Wam marzec?



Read more ...

3 kroki do klasy [Jak być glam. Przewodnik po szczęściu i urodzie - Fleur de Force]

22.3.16

Fleur de Force to vloggerka, której filmy docierają do prawie dwóch milionów osób. Była także dwukrotną laureatką Best Vlogger Award magazynu Cosmopolitan. Jej urok osobisty i klasa sprawiają, że dziedzina fashion&beauty stają się dla każdej kobiety jeszcze przyjemniejsze w odbiorze. I to właśnie ze względu na jej osobę postanowiłam sięgnąć po poradnik.

W Jak być glam Fleur porusza wielu aspektów. Jest coś o urodzie, włosach, modzie, podróżach, a także o zdrowiu, snach czy blogowaniu. I tych różnych aspektów jest tutaj chyba trochę za dużo. Autorka poruszyła wiele tematów, ale tak naprawdę żadnego nie opisała szerzej. Mało jest tutaj praktycznych porad, które mogłyby się przydać, czy pomóc coś zmienić. Dotykają one danej kwestii, nie poświęcają jej jednak głębszej uwagi i nie skupiają się na szczegółach. O większości rzeczy wiedziałam już wcześniej, a moje umiejętności w zakresie makijażu, mody i urody nie są wielce zaawansowane. To pokazuje, że poradnik jest na dość podstawowym poziomie. Na szczęście były także rzeczy ciekawe, jak chociażby te z obszaru blogowania czy przepisy.

Szata graficzna tego poradnika jest po prostu piękna! Urokliwe zdjęcia, ładne rysunki i przyjemny format. Wszystko to sprawia, że książkę naprawdę dobrze się przyswaja. I choć treść mogłaby być lepsza, to właśnie ze względu na wydanie chętnie wrócę jeszcze raz do tej pozycji.

Jak być glam mimo wielkiej sympatii do autorki, nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Piękne wydanie nie było współmierne do treści. Choć znalazłam w poradniku parę ciekawych rzeczy, to jednak całość treści stoi na dość podstawowym poziomie. Zdecydowanie na rynku istnieją ciekawsze pozycje tego typu.

Za możliwość przeczytania Jak być glam? dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!

Fleur de Force, Jak być glam/The Glam Guide, str. 225, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2016

Read more ...

Miłość w czasach wojny secesyjnej [Przeminęło z wiatrem - Margaret Mitchell]

15.3.16




Są rzeczy w kulturze, który uznać możemy za kultowe. Rzeczy, które ze względu na swoją treść i estetyczne walory zachwycają szerokie grona czytelników na przełomie setek lat. Jedną z takich pozycji jest Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell. Obraz południa podczas wojny secesyjnej, nietuzinkowa główna bohaterka i barwna fabuła to rzeczy, na których nie zatrzymuje się geniusz tej powieście. Choć oczywiście są bardzo ważne.

Nie da się powiedzieć w kilku zdaniach, o czym jest ta książka. To prawdziwy przekrój przez historię i losy głównych bohaterów. Całość, która doskonale współgra ze sobą.Wszystko obserwujemy z punktu widzenia Scarlett O'Hara. To właśnie jej losy prowadzą nas przez opowieść. Od bywania na salonach w wieku szesnastu lat aż do bycia dorosłą, doświadczoną kobietą. Problemy sercowe, pogoń za pieniądzem, walka o swoje potrzeby. Wyznacznikiem kierunku całej historii jest właśnie Scarlett. Kobieta, która wyzbyła się ograniczeń i społecznych konwenansów. Choć jej zachowanie z moralnego punktu widzenia może razić wielokrotnie, to z drugiej jednak uczy pewnych istotnych rzeczy: żeby nie przejmować się opinią innych, żyć według własnych przekonań i walczyć o to, czego się pragnie. Możemy też bardzo szybko uczyć się na błędach bohaterki i zrozumieć, że każde egoistyczne i bezmyślne zachowanie niesie za sobą konsekwencje. A czasem może być o wiele za późno na naprawę błędów.

A tłem dla tego wszystkiego jest wojna secesyjna - przygotowania do niej, sam przebieg oraz czas po jej zakończeniu. Powieść może służyć za świetny podręcznik historii. Wszystko prezentowane jest nie z punktu widzenia walczących, lecz zwykłych ludzi. To właśnie dzięki codziennemu życiu obserwujemy przemiany społeczne, zmianę ludzkiej mentalności i próbę odbudowy kraju po wojennych zniszczeniach. Choć znałam wydarzenia tego okresu, to jednak Przeminęło z wiatrem otworzyło mi oczy na tamten czas i losy ludzi. W niezwykle malowniczy sposób pokazało tę część historii i pozwoliło poznać mi ją od podszewki.

Sama historii chwyciła mnie za serce. Choć początkowo nie mogłam się wciągnąć, a akcja niezwykle mi się dłużyła, to jednak z biegiem czasu i przewracaniem następnych stron pokochałam ją całym sercem. Margaret Mitchell nie można odmówić pisarskiego talentu i malowniczego sposobu przedstawiania faktów. Opowieść czasem powoli spaceruje przez fakty i historię, po czym mknie co sił bez opamiętania. W obu przypadkach zachwyca swym urokiem i wdziękiem. Historię Scarlett czyta się z prawdziwym zaangażowaniem, a kolejne wypadki zmuszają do zastanowienia i wywołują natychmiastowe uwielbienie. Bo tej historii nie można nie pokochać!

Ciężko powiedzieć coś odkrywczego o książce, którą kochają miliony. Moja krótka opinia nie rzuci nowego światła na tę powieść ani nie zmieni mentalności czytelników. Bo jedno trzeba przyznać: to po prostu pozycja, będąca objawem geniuszu! Przekonało się o tym wiele ludzi przede mną, a teraz i ja! Przeminęło z wiatrem nie można nie pokochać! Nie można się nie zachwycić i nie można nie docenić jej złożoności i niewymownego szyku!

Margaret Mitchell, Przeminęło z wiatrem/Gone with the wind, Spółdzielnia wydawnicza "Czytelnik", Warszawa, 1988


Read more ...

Zapowiedzi i nowości: Marzec 2016

5.3.16

Ależ wiele wspaniałych książkowych nowości czeka na nas w marcu! Aż serce i dusza bolą, że czasu na czytanie wciąż nie dość! Kiedy jednak patrzę na te wszystkie perełki, aż nabieram nowej energii do działania i tworzenia nowych postów. A takiego zapału ostatni bardzo mi brakowało. 


Leslve Walton, Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender, Wydawnictwo SQN, Premiera: 02.03

Zbliża się magiczna noc przesilenia letniego...
Noc, w której niebo się otworzy, a powietrze wypełnią deszcz i pióra.
Ava urodziła się ze skrzydłami. Pragnie poznać prawdę, odnaleźć 
odpowiedzi na pytania dotyczące jej pochodzenia. Niezwykłe wypadki, cudowne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i baśniowe rozterki zaprowadzą ją tam, gdzie nie spodziewała się dotrzeć. Kawałek po kawałku odsłania pełną boleści i trosk historię rodziny Roux. Ava Lavender może być pierwszą, która uniknie zguby i ucieknie obojętności. Czy uda jej się odnaleźć prawdziwą miłość?
Dramat Avy rozpoczyna się, kiedy wielce pobożny Nathaniel Sorrows bierze ją za anioła, a jego obsesja na punkcie dziewczyny rośnie... 



Coś jest w tej książce. Może to piękna okładka, a może intrygujący opis. Najbardziej prawdopodobny jest jednak fakt, że to świetnie przeprowadzona akcja promocyjna zrobiła swoje. I wiecie co? Będę kolejną owieczką, która da się nabrać na te zabiegi. Naprawdę baaaardzo chcę poznać tę opowieść!

___________________


Cassanra Clare, Pani Noc, Wydawnictwo Mag, Premiera: 30.03

Nocni Łowcy z Los Angeles są głównymi bohaterami powieści „Pani Noc”, pierwszej odsłony najnowszego cyklu Cassandry Clare zatytułowanego „Mroczne Intrygi”, kontynuacji bestsellerowej serii „Dary Anioła”.
Minęło pięć lat od wydarzeń przedstawionych w „Mieście Niebiańskiego Ognia”, po których Nocni Łowcy znaleźli się na skraju zagłady. Emma Carstairs nie jest już pogrążoną w żałobie dziewczynką, lecz młodą kobietą, która zamierza za wszelką cenę dowiedzieć się, kto zabił jej rodziców, i pomścić ich śmierć.
Wraz ze swoim parabatai, Julianem Blackthornem, musi się nauczyć ufać swojemu sercu i rozumowi, gdy odkrywa demoniczny spisek obejmujący zasięgiem całe Los Angeles, od Sunset Strip aż po morskie fale roztrzaskujące się na plażach Santa Monica. Gdyby 
jeszcze serce nie prowadziło jej na manowce…
Jakby mało było tych komplikacji, brat Juliana Mark – uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty – zostaje teraz uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo – i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w krainie faerie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Czy będzie w stanie naprawdę wrócić na łono rodziny? I czy faerie naprawdę na to pozwolą?
Oto rozdzierające serce wprowadzenie do nowej serii Cassandry Clare, „Mroczne Intrygi”, wciągająca gra pozorów, pełna magii i obfitująca w przygody Nocnych Łowców.


Uwielbiam Dary Anioła! Jestem wśród ludzi, którzy z serią wiążą wiele wspomnień i są jej wielkimi fanami. Choć ostatnia część wciąż przede mną, to już teraz jestem ciekawa, jak wypadnie kontynuacja serii.

________________


T.R. Richmond, Prawda o dziewczynie, Wydawnictwo Otwarte, Premiera: 02.03

Elektryzujący thriller dla fanów Zaginionej dziewczyny i Dziewczyny z pociągu.
Zwykła dziewczyna, dwadzieścia pięć lat. Trochę zbyt wrażliwa, może nawet ze skłonnościami do autodestrukcji. Otoczona przyjaciółmi i zawsze w kręgu zainteresowania mężczyzn. Pewnie dlatego po każdej imprezie wracała późno do domu.
Po ostatniej nie wróciła. Jej ciało wyłowiono z rzeki.
Uczelniany profesor Jeremy Cooke układa strzępki życia Alice Salmon w szokującą historię miłości, obsesji i oszczerstw.
Studentka. Dziennikarka. Córka.
Kim jeszcze była? Czas pokaże. Prawda jest zawsze pod powierzchnią.



Powód, dla którego chcę sięgnąć po tę pozycję jest prosty. Naprawdę lubię thrillery. Nie mogę więc przejść obojętnie obok tak dobrze zapowiadającej się pozycji.

________________



Luca Dotti, Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie, Wydawnictwo Literackie, Premiera: 02.03

Odkryj prywatny świat Audrey Hepburn w niezwykłej bestsellerowej biografii napisanej przez syna aktorki!
Dziecięce wspomnienia, rodzinne anegdoty, cytaty z prywatnych listów, rysunki, skrupulatnie spisywane i gromadzone przez gwiazdę Hollywood przepisy na ulubione dania, które zapewniły jej doskonałą sylwetkę i przeszło 250 niepublikowanych wcześniej fotografii z domowego archiwum! To wszystko składa się na wyjątkową książkę, którą porównać można jedynie z głośnymi przed kilku laty „Fragmentami” Marilyn Monroe.
Tym bardziej niezwykła to lektura, że ukazuje osobę zupełnie inną niż ekranowa Audrey-trzpiotka, którą wielbiły tłumy. Lucca Dotti tworzy portret spełnionej matki i żony, doskonałej kucharki, wielbicielki domowego ogniska, która gotowa była porzucić czerwony dywan dla rodzinnych kolacji i przyjęć w ogrodzie. Trzon książki stanowią osadzone w rodzinnym kontekście przepisy kulinarne. Są one jednak smakowitym, ale tylko pretekstem, niecodziennym sposobem na bezprecedensowe pokazanie prawdziwego życia legendy kina, poczynając od dzieciństwa spędzonego w Holandii podczas II wojny światowej, przez karierę w Hollywood, życie aktorki, matki i żony w Rzymie, aż po ostatnie lata spędzone na podróżach po świecie w roli ambasadora UNICEF.
„Audrey w domu” to rodzaj intymnego albumu, barwnego patchworku pokazującego świat aktorki i tych, których kochała najbardziej – jej dzieci, przyjaciół, zwierzęta. To wyrafinowana i piękna opowieść, która rozwija się od śniadania do lunchu, od lunchu do kolacji, od kolacji do przyjęcia w ogrodzie. Książka, która pozwala nam zajrzeć do domu Audrey przez dziurkę od klucza.


Audrey Hepburn to jedna z osób, która jest dla mnie wzorem. Z wielu powodów, o których Wam opowiem. Wspomnienia, napisane dodatkowo przez osobę tak dla niej bliską, to coś, czego nie mogę nie poznać!

_________________


Janet Evanovich, Smakowita piętnastka. Stephanie Plum, Wydawnictwo Fabryka Słów, Premiera: 10.03

Przepis na katastrofę: Znany kucharz Stanley Chipotle przyjeżdża do Trenton, aby wziąć udziału w konkursie kulinarnym i traci głowę – dosłownie.
Dodaj przyprawy: Lula jest świadkiem przestępstwa.
Podkręć ogień: Milion dolarów nagrody dla każdego, kto dostarczy informacji pomocnych w schwytaniu zabójców.
Zamieszaj: Lula rekrutuje łowczynię nagród Stephanie Plum, aby szybciej znaleźć morderców i zgarnąć forsę.
Dodaj tajny składnik: Babcia Mazurowa. Tyle w temacie.
Doprowadź do wrzenia: Stephanie Plum dostaje również zlecenie od Komandosa. Ma wyśledzić zdrajców, którzy starają się doprowadzić do bankructwa jego agencję ochrony.
Tym razem zniszczeniu ulegają co najmniej 4 samochody, w tym dwa Komandosa.


Lubię te lekkie opowieści o Stephanie Plum. Na odstresowanie idealne. Chętnie więc poznałam tę nową część przygód łowczyni nagród. RECENZJA

________________


A Wy na co czekacie w tym miesiącu? 

Znajdziecie mnie też na:


Read more ...

Co się działo w lutym 2016?

2.3.16
[źródło]

Co u mnie? Luty to przede wszystkim koniec sesji oraz długo wyczekiwane ferie. W końcu miałam okazję odpocząć, no i oczywiście nadrobić książkowe zaległości. Choć znów nie czytałam tyle, ile chciałam, to jednak mój wynik jest lepszy niż miesiąc temu. Zregenerowałam siły, naładowałam baterie, a teraz mogę ruszać pełną parą.

Co czytałam?



Najpierw skończyłam przecudowną Stację jedenaście. Chyba jeszcze nigdy żadna książka o końcu świata nie przedstawiła mi tej wizji tak realnie. Piękna, wielopoziomowa książka! Następnie poznałam Dziewczynę, która igrała z ogniem. Wiecie pewnie, że uwielbiam Millenium, dlatego kolejne spotkanie z tą historią i bohaterami było dla mnie po prostu cudownym doświadczeniem! Przeczytałam także Smakowitą piętnastkę, która jak wszystkie książki o Stephanie Plum była świetną lekturą na odstresowanie. Poznałam także drugi tom Przeminęło z wiatrem, o którym opowiem już niedługo.

Co na blogu?   

Social media:
  • Facebook - jest Was już 197
  • Instagram - obserwuje 300 osób
  • Twitter - 79 obserwatorów
  • Snapchat - zapraszam do zaglądania -->miedzystronami
Dziękuję pięknie!!


Jak Wam minął Wasz luty?

Zapraszam również na:
Read more ...

English Matters 55/2015

26.2.16

English Matters to bardzo  dobrze znany magazyn do nauki języka angielskiego. Ciekawe artykuły i wytłumaczone trudniejsze słówka to rzeczy, dzięki którym Wydawnictwo Colorful Media uczyniło naukę prawdziwą przyjemnością. A co znajdziemy w numerze 55/2015?

Zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu artykuł "Mrs Potter - J.K. Rowling". Choć wiele przedstawionych faktów z życia autorki już znałam, to jednak, jako wielkiej fance Harry'ego Potter'a, miło mi było przeczytać trochę o jego matce. Kolejny artykuł, który mnie zachwycił to "Voices of Scandinavia". Uwielbiam Skandynawię i marzę o podróży tam pewnego dnia. Artykuł o wielkich muzykach tego regionu był więc niemal stworzony dla mnie. W numerze znajdziemy też coś o pewnym sławnym aktorze - Benie Barnesie, naszych strefach komfortu, czy też brytyjskich nazwiskach. Daniel Sandford zabiera czytelników w podróż do Nowej Zelandii. I kolejny już raz czytając dział Travel nabrałam ochoty na dalekie, zagraniczne podróże. Chyba już czas wprowadzić marzenia w życie. Dział Conversation Matters pomaga nam tym razem w porozumieniu się u lekarza. Oprócz tego do numeru dołączony jest materiał I've Got the Look! związany z ubiorem.

Powtarzałam to już wiele razy i powtórzę raz jeszcze. English Matters to naprawdę świetny sposób na utrzymywanie kontaktu z językiem. Różnorodność tematów sprawi, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Polecam gorąco!

Za możliwość przeczytania magazynu English Matters dziękuję Wydawnictwu Colorful Media! 

Read more ...

W szpilkach po mordercę [Smakowita Piętnastka. Stephanie Plum - Janet Evanovich]

22.2.16




Kolejne tomy przygód Stephanie Plum mnożą się na książkowym rynku niczym grzyby po deszczu. Niejedna osoba zastanawiała się, gdzie leży sekret popularności przygód tej słynnej łowczyni nagród. Czemu aż tyle osób uwielbia zwariowane perypetie Śliweczki? Powodów jest kilka.

Po pierwsze, książek nie trzeba czytać po kolei. Nie wiem, czy dałabym radę poznać wszystkie tomy z tej serii. Pewnie gdzieś przy siódmym po prostu bym się zmęczyła. Fabuła jest jednak tak skonstruowana, że możemy chwycić dowolną część i po prostu cieszyć się z lektury. Nie dostąpimy uczucia zagubienia w wydarzeniach czy braku znajomości faktów. Każda książka to osobna historia i zupełnie nowa zagadka do rozwiązania. Oczywiście wszystko łączy osoba Stephanie i jej rozterki, ale autorka przytacza nam istotne fakty z poprzednich części, bardzo łatwo więc odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości.

Po drugie, fabuła. W każdym tomie  mamy jakąś kryminalną zagadkę do rozwiązania. Zagadkę, która porywa bez reszty. W Smakowitej Piętnastce autorka przedstawia nam znanego kucharza Stanley'a Chipotle'a, który nie wiedzieć czemu, traci głowę tuż przed nosem Luli. Dosłownie. Mordercy teraz ścigają kobietę, aby pozbyć się świadka. Na dodatek wyznaczono nagrodę dla tego, kto znajdzie zabójców kucharza. Jak można się spodziewać, Lula będzie miała na nią chrapkę, a we wszystko zaangażuje Stephanie i Babcię Mazurową. Gdyby tego było mało, Komandos prosi naszą główną bohaterkę o pomoc w związku z problemami w firmie. Przy okazji tego piętnastego tomu miałam poczucie niedosytu jeżeli chodzi o zagadkę. Może to dlatego, że ostatnio czytałam pełne doskonałości Millennium, ale niestety miałam wrażenie, że autorka poszła po najmniejszej linii oporu, a rozwiązanie nie miało nas zaskoczyć, a jedynie zamknąć kolejny tom. Połączenie całości osobą Stephanie i obserwowanie jej perypetii rodzinnych i miłosnych, to również prawdziwa gratka. Sięgnięcie po nowy tom, to jak powrót do domu po długiej nieobecności. Czysta radość!

Po trzecie, niezobowiązująca sceneria. I tu zaprzeczę trochę moim narzekaniom jeżeli chodzi o niedopracowanie zagadki kryminalnej. Cała seria bowiem napisana jest w bardzo lekkiej tonacji. To nie jest perła literatury, którą czytamy ze względu na geniusz języka czy piękno budowy. To po prostu książka, która idealnie się sprawdzi na odstresowanie. Książka, która swoją prostotą, a czasem wręcz infantylnością sprawia, że kochamy ją całym sercem. Bardzo często brak tu logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego, a humor przewyższa racjonalne myślenie. Ale właśnie te rzeczy, które pozornie wydają się wadami, autorka bardzo sprytnie przerobiła w zalety i uwiodła serca wielu czytelników.

Po czwarte, bohaterowie. Janet Evanovich  jak nikt inny prezentuje komizm postaci. Główna bohaterka to pierwszy z przykładów. No bo dajcie spokój, kobieta, która ściga przestępców, a sama nie może przestać wpadać w coraz to nowe tarapaty. Albo babcia Mazurowa - śmiała, wyzwolona i nie kryjąca swych seksualnych zainteresowań. Do tego Lula, której samo imię już mnie bawi. No i oczywiście dwóch przystojniaków. Choć wchodzimy tu powoli w schemat, to mimo wszystko, to wciąż dwóch przystojniaków. W tym tomie miłosne życie Stephanie nieco mnie nużyło. Cała książka bowiem przypominała zabawę w kotka i myszkę. I to jest właśnie wada rozdrobnienia serii, bo zamiast przez 100 stron, trwała ona przez cały tom, co niestety było nieco męczące. 

Tak jak już pisałam wcześniej, serię o przygodach Stephanie Plum należy traktować z przymrużeniem oka. To nie jest powieść kryminalna, która konstrukcją zachwyci najbardziej wymagających. Świetnie jednak sprawdzi się po męczącym tygodniu. Smakowita Piętnastka jest chyba troszkę gorsza od poprzednich tomów serii, które czytałam. Mimo to powrót do tej historii sprawił mi wielką radość.  I jedno jest pewne, losów Śliweczki nie da się nie pokochać! 

Janet Evanovich, Smakowita Piętnastka/Finger Lickin' Fifteen, str. 350, Fabryka Słów, Lublin, 2015

Za możliwość przeczytania Smakowitej Piętnastki dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów!

Read more ...

SOCIAL MEDIA BOOK TAG

18.2.16


Social Media Book Tag to już tag dość stary. Pojawiał się na wielu blogach i kanałach. Jest jednak jednym z moich ulubionych, dlatego postanowiłam sama go zrobić i pokazać Wam moje typy.

1. Twitter - twoja ulubiona krótka książka. 


Wielki Gatsby to klimat Nowego Jorku lat 20., świetna fabuła, barwni bohaterowie i piękny język. Czego chcieć więcej? No może jeszcze kilku dodatkowych stron.


2. Facebook - książka, którą każdy czytał i poczułeś presję, żeby ją przeczytać.


Uwielbiam Colleen Hoover! Jej rzeczywisty sposób przedstawiania historii i odwoływanie się do najgłębszych emocji zdecydowanie do mnie przemawiają! Faktem jest jednak, że po moją pierwszą książkę tej autorki - Hopeless - sięgnęłam właśnie kierowana ciekawością wynikającą z wielkiego szumu wokół tej powieści.

3. Tumblr - książkę, którą przeczytałeś zanim zdobyła popularność.


Dary Anioła czytałam kilka dobrych lat temu. Na długo przed filmem czy serialem. Na długo przed tym, jak wszyscy zaczęli szaleć na punkcie tej serii. Jeszcze nawet nie miałam wtedy bloga i nie miałam gdzie wylać moich zachwytów. Czuję się dumna, że znałam ją tak wcześnie. 

4. MySpace - książka, której nie pamiętasz, czy ci się podobała.



Jestem osobą, która raczej zawsze pamięta swoje odczucia, co do przeczytanej książki. Zapominam bardzo często, co się działo, ale zazwyczaj wiem, czy byłam w stosunku do danej pozycji na tak, czy na nie. Jeżeli chodzi o Genezę, to moja opinia na Lubimy czytać przypomina mi, że książka mi się podobała. I to nawet bardzo. Nie mogę sobie jednak przypomnieć żadnych innych wrażeń z lektury.

5. Instagram - książka, która była tak ładna, że musiałeś zrobić jej zdjęcie.




Robię zdjęcia raczej wszystkim książkom, które czytam. Wiele z nich ma tak piękne okładki, że nie mogę się wprost od tego powstrzymać. Popatrzcie na przykład na okładkę Szczygła. Kupiłam go ostatnio i nie mogę przestać się nią zachwycać. Jest po prostu cudowna!

6. YouTube - książka, której ekranizacji pragniesz.




Wszyscy wiemy, jak jest z ekranizacjami naszych ulubionych książek. Zazwyczaj zawodzą. Nie mogę jednak przestać się zastanawiać, jak na wielkim ekranie prezentowałby się Dotyk Julii. Choć podobno ma powstać serial na podstawie tej serii, więc może niedługo się przekonam.

7. Lubimyczytać - książka, którą polecasz wszystkim.

\

Polecam ludziom różne książki w zależności od ich czytelniczych preferencji. Uważam jednak, ze Złodziejkę książek powinien przeczytać każdy. Ta książka to jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam.



A jakie są Wasze typy w tych kategoriach?

Przedstawiłam Wam Social Media Book Tag, zapraszam Was zatem do wszystkich social media, gdzie możecie znaleźć mój blog:

FACEBOOK | INSTAGRAM | ASK | TWITTER | Snapchat -> miedzystronami




Read more ...