Co u mnie? W styczniu mój czas pochłonęły w pełni wszelkiego rodzaju zaliczenia, projekty, kolokwia, a przede wszystkim sesja. Na przyjemności nie pozostało wiele czasu. A, co najgorsze, zabrakło mi niestety motywacji, kreatywności i zaangażowania. Ale w lutym ruszam znów pełną parą!
Co czytałam?
Tak źle, jeżeli chodzi o liczbę przeczytanych książek w miesiącu, to u mnie chyba jeszcze nie było. Zawsze powtarzam, że liczy się jakość, nie ilość, a Szamański blues plasuje się bardzo wysoko w moim rankingu poznanych książek. Mimo wszystko ta jedna przeczytana pozycja napełnia mnie wstydem, tym bardziej, że nie znalazłam czasu dla genialnej Stacji jedenaście rozpoczętej na początku miesiąca.
Co oglądałam?
Z oglądaniem sprawa ma się nieco lepiej. Prawda wygląda tak, że gdy już znalazłam jakąś wolną chwilę dla siebie, to właśnie przy filmach i serialach najlepiej potrafiłam się odstresować. W tym miesiącu skończyłam moją czteromiesięczną przygodę z Przyjaciółmi. Jestem przekonana, że do tego serialu będę jeszcze wielokrotnie wracać. Stał się dla mnie ważnym aspektem kultury w życiu. Więcej moich zachwytów tutaj. Byłam także w kinie na Sherlocku i upiornej pannie młodej [RECENZJA]. Mówiłam już, że uwielbiam ten serial? Tak? To mogę powtórzyć to jeszcze raz. Jest cudowny!
Co na blogu? W tym miesiącu mogliście poznać moich 9 ulubionych książek 2015 roku. Pojawiły się także zapowiedzi i nowości.
Jak Wam minął Wasz styczeń?
Zapraszam również na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz