Na Niezbędnik obserwatorów gwiazd czaiłam się już od jego premiery. Prawie wszyscy go zachwalali, a autor był porównywany do niezastąpionego Johna Greena. Choć planowałam sięgnąć najpierw po pierwszą książkę autora wydaną w Polsce - Poradnik pozytywnego myślenia - to splot wielu różnych czynników sprawił, że zaczęłam w końcu czytać Niezbędnik...
Życie w Belmont nie jest łatwe. Czarne gangi i irlandzka mafia wcale nie są tam jakąś abstrakcją. Co więcej, sprawiają, że strach wychodzić z domu po zmroku. Dla mieszkającego tam Finley'a nie jest to jednak jedyny problem. Jego matka zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, dziadek został pozbawiony nóg, a ojciec pracuje na nocną zmianę. On sam woli nic nie mówić, niż powiedzieć za dużo. Pocieszeniem jest dla niego dziewczyna i koszykówka. Pewnego dnia jego trener - mentor i osoba, której każde polecenia nastolatek jest w stanie wykonać - prosi go o przysługę. Finley ma pomóc zaaklimatyzować się w miasteczku pewnemu chłopakowi, którego życie doświadczyło, zdaje się, równie bardzo, co Finley'a.
Nie da się ukryć, że dzieło Quicka jest na swój sposób niezwykłe. Świadczy o tym kilka czynników. Po pierwsze psychologiczny wydźwięk, który objawia się przy kreacji bohaterów. Zarówno główny bohater, jak i jego dziewczyna czy nowy przyjaciel nie tylko są na swój sposób wyjątkowi i skonstruowani z najwyższą dokładnością, ale też przedstawiają nam pewne problemy. Każdego z nich coś gryzie, każde szuka ucieczki od codzienności i czegoś lepszego w życiu. Muszę przyznać, że jestem zachwycona tym, jak autor oddał ich naturę i charakter. Widać było zmiany, jakie zaszły w postaciach przez wydarzenia, którym musieli sprostać, dało się też zauważyć walkę z samym sobą i z otaczającą rzeczywistością. Byli wyraziści, przedstawiali pewne ważne sprawy i nieśli nadzieję. Czego chcieć więcej?
Z mojego opisu kreacji bohaterów można już wywnioskować, że tematyce powieści też nie można niczego zarzucić. Autor skupia się na problemach nastolatków, które w jakiś sposób mogą dotyczyć i nas. Mówi nam o szukaniu swego miejsca na ziemi, walce o lepsze jutro, przyjaźni i akceptacji. Robi to wszystko opisując historię, którą śledzi się z najwyższym zaangażowaniem. Choć może nie dzieje się tu wiele, to losy bohaterów, ich codzienność i problemy absorbują całą uwagę czytelnika tak, aby nie pozostawić mu niedosytu. Tematyka powieści i styl autora idą ze sobą w parze. Matthew Quick ma w swoim piórze coś niesamowicie pozytywnego. Choć w Niezbędniku poruszył trudne tematy, to jednak pozostawił mnie z uczuciem nadziei, swego rodzaju pocieszeniem i pozytywnym nastawieniem.
Nie mogłam nie zachwycić się Niezbędnikiem obserwatorów gwiazd. Świetnie stworzeni bohaterowie, poruszająca problematyka i pozytywnie nastrajające zakończenie to rzeczy, które przesądziły o moim odbiorze. Książka może nie zostanie moim życiowym przewodnikiem i pewnie nie będę do niej wracać szukając pocieszenia, ale nie zmienia to faktu, że jest jedną z lepszych pozycji, jakie przeczytałam w tym roku.
Moja ocena: 9/10
Matthew Quick, Niezbędnik obserwatorów gwiazd/Boy 21, str.313, Otwarte, 2013