Autor: Izabela Degórska
Tytuł: Krew to nie wszystko
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 346
Moja ocena: 6/10, 4/6
Wampiry opanowały naszą kulturę już bardzo dawno temu. Tak naprawdę nie wiadomo od czego się zaczęło, ale wszyscy z pewnością kojarzą Draculę, uwielbiany bądź znienawidzony ,,Zmierzch", czy chociażby ,,Pamiętniki wampirów". Zdawać by się mogło, że te stworzenia są już przejrzane ze wszystkich stron i każdy ma ich dość, lecz wciąż pojawiają się jeszcze jakieś pozycje, z nimi związane. Chociażby nowa książka Izabeli Degórskiej.
Autorka jest z zawodu dziennikarką. Przez dziesięć lat realizowała reportaże dla ogólnopolskich stacji telewizyjnych oraz współpracowała z prasą i radiem. Wyprodukowała kilka teledysków, pisała dialogi dla telenoweli ,,Klan". Zadebiutowała w 2002 roku ,,Bajką o szczęściu", obecnie jedną z najczęściej wystawianych w Polsce sztuk teatralnych dla dzieci.
Główna bohaterki książki - Milena - na co dzień pracuje jako dziennikarka w lokalnej szczecińskiej gazecie. Nie jest jednak zwykłą osobą. Jest wampirem, i to nie byle jakim. Potrafi chodzić za dnia, nie odnosząc żadnych obrażeń. Wszyscy ją znają i niesamowicie jej zazdroszczą. Jej niespotykana umiejętność staje się dla wszystkich bardzo ważna. W noc jej inicjacji przez pewien incydent dziewczyna zostaje porwana i od teraz będzie pionkiem w wampirzej grze.
Książek o wampirach mamy bardzo wiele i mimo, że zapieram się, że mam ich już dość, to lektury tego typu, jakimś magicznym sposobem do mnie lgną. Do sięgnięcia po ,,Krew to nie wszystko" przekonało mnie to, że bohaterka jest dziennikarką. Nie ukrywam, to mój wymarzony zawód. Opis książki również wydał mi się dość ciekawy, więc czemu by nie spróbować z wampirami raz jeszcze? Kiedy rozpoczęłam czytanie, zaczął mnie niepokoić fakt, że pewne rzeczy są niejasne i jakby niedopowiedziane. Zaczęłam szukać informacji na ten temat i zdałam sobie sprawę, że to drugi tom serii. Wszystko się wyjaśniło, ale powiem szczerze, że mimo tych paru nieznanych faktów, o których w ,,Krwi to nie wszystko" była mowa, książkę czytało się bardzo dobrze. Irytowało mnie trochę to, że czasami nie wiedziałam, o co chodzi, ale mogę winić tylko siebie. Na szczęście autorka przypominała czytelnikom wydarzenia z pierwszego tomu, tak więc kompletnego mętliku nie miałam.
Jak już wspomniałam dwa razy wampiry są bardzo, a nawet aż za bardzo powszechne. Pani Degórska nie przedstawiła ich jakoś inaczej. Pokazała nam jednak zdecydowanie inną, niż znana do tej pory organizację ich życia. Podziemny świat, w którym dzieje się życie tych krwiopijnych stworów, może przypaść do gustu. Wszystko jest tam bardzo dopracowane i przedstawione w najdrobniejszych szczegółach. Jak dla mnie, bardzo dobrze, że akcja dzieję się w Polsce. Dowartościowało to trochę nasz kraj i pokazało, że wampiry mogę być i u nas, a co! Początkowo książkę czytało się trochę ciężko i naprawdę nie mogłam się za nic wciągnąć w fabułę. Potem było już zdecydowanie lepiej, jednak nie aż tak, żebym była w stu procentach zachwycona. Autorka ma bogate doświadczenie, jako dziennikarka i w książce było to widoczne. Nawet gdyby ktoś chciał, ciężko by było z doczepieniem się do czegoś, pod względem napisania całości.
Plusem dla autorki jest to, że nie stworzyła rozanielonych wampirów do paranormal romance, a bardzo drapieżne stworzenia. Nie z nimi romantyczne randki. Ogólnie postaci są bardzo barwne i dobrze przedstawione. Jedynie Milena - główna bohaterka - denerwowała mnie co nie miara. Każde jej działanie wywoływało u mnie złość, a bezmyślność i płytkość wprost mnie dobijała. Miałam rekompensatę w postaci Dity, która to była bardzo ciekawą wampirzycą. Jej poczynania, choć nie najlepsze, jednak były czymś ukierunkowane. Ogólnie mówiąc jestem jej fanką. Trójkąt miłosny również można tu znaleźć. Nawet kwadrat, jak ktoś chce. Trochę to było mało potrzebne, moim zdaniem, ale cóż. Nie było tego aż tak dużo, więc jestem zadowolona.
,,Krew to nie wszystko" to książka, która ukaże Wam nowe wampiry. Jest dobrze napisana i przedstawia coś, czego jeszcze nie było. Nie porwała mnie może na tyle, abym wychwalała ją pod niebiosa. Brakło mi chyba tego ,,czegoś", ale mimo to uważam, że warta jest przeczytania i bliższego poznania. Jeżeli lubicie mroczne historie, to będzie coś dla Was!
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.pl!
O matki, znowu wampiry... Ok, kiedyś bardzo lubiłam o nich czytać, ale ten motyw bardzo mi się przejadł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mi też... w zasadzie jedynymi książkami o wampirach, które przeczytałam była saga "Zmierzch" i do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak bardzo mnie wciągnęła:P O wampiryzm otarłam się też podczas oglądania serialu "Pamiętniki wampirów" i na tym kończę:)
UsuńA mnie przekonuje to, że autorką jest Polska :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :) Ale najpierw poszukam I tomu ;)
OdpowiedzUsuńTak, wampiry... Mam ich trochę dość - ile jest książek o wampirach?! To chyba najpopularniejszy temat w powieściach fantasy! Ale... może kiedyś. Książka przekonuje, więc może, może, ale... wampiry, znów wampiry... Nie wiem. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie przeczytam, książek o wampirach mam już dość...
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na wampiry. :/
OdpowiedzUsuńHaha, do głowy by mi nie przyszło, że to drugi tom! :) Ale już się przejadłam wampirami, mimo dość dobrej oceny :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie teraz odkładam każdą książkę o wampirach - z wyjątkiem "Pamietników...", które chcę przeczytać, ale gdybym znalazła w bibliotece tę właśnie, mogłaby mnie zaciekawić tym, że jej akcja dzieje się w Polsce :)
OdpowiedzUsuńBo z wampirami w Polsce jeszcze się nie spotkałam :)
Pierwszy tom była nawet znośny, więc być może i na ten dam się skusić :D
OdpowiedzUsuńNie lubię odzierania z mistyczności, więc po Nosferatu każdego wampira traktuję już tylko jako maszynkę do zarabiania pieniędzy:)
OdpowiedzUsuńHmmm... może kiedyś, póki co odpuszczam, bo mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńJak na polska autorkę to książka jest napisana nawet, nawet ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jest już druga część nawet ?
Choć nie powiem czasami książka przypominała mi onetowskiego bloga - taki dziecięcy miszmasz. Ogólnie jednak spodobała mi się ;)
Chociaż za wampirami nie przepadam to pani Degórskiej dam szansę - widziałam część pierwszą jej trylogii/serii (dokładnie nie wiem) w bibliotece, więc dam jej szansę. :) Trzeba jakoś wspierać polskich autorów - a przynajmniej czytać ich twory. :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Ogólnie rzecz ujmując przed wszelkimi paranormal romance i fantastycznymi stworzeniami, bronię sie rękami i nogami od bardzo dawna. Przejadły mi się dobre wampiry takie jak w "Zmierzchu" czy "Pamiętnikach wampirów". Nawet jeżeli jakiś wampir jest zły i podchodzi mi na początku, pod koniec robi się ciapowaty i przechodzi na stronę światłości, a jakże. Szlachetność pierwsza klasa, a to wszystko robi tylko po to, aby jego ukochana - oczywiście śmiertelniczka - mogła z nim być. Oh god, why?
OdpowiedzUsuńTa książka mnie jakoś szczególnie do siebie nie przekonuje. Lubię wampiry pokroju Draculi czy Seleny z "Underworld". Takie, które faktycznie choć po części odzwierciedlają naturę tych stworzeń. Bo w końcu po co im kły, skoro nie umieją ich używać?
Tutaj nie ma właśnie rozanielonych wampirów, ale rozumiem, że mogły Ci się przyjeść:)
UsuńNominowałam cię do zabawy "Nie niszcz książek - używaj zakładek". Weź udział, naprawdę warto! Szczegóły tutaj: http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/08/nie-niszcz-ksiazek-uzywaj-zakadek.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie książki Pani Degórskiej bardzo się podobały, chociaż faktycznie wampiry są już wielce przereklamowane;p
OdpowiedzUsuń