Mówię z pamięci - Beniamin Pytliński

31.7.13




Autor: Beniamin Pytliński
Tytuł: Mówię z pamięci
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 111
Moja ocena: 2+/6, 4/10





Człowiek, przeżywając w życiu trudną sytuację, szuka czegoś, co pomogłoby mu przez nią przejść. Jakiegoś źródła moralnego wsparcie, które nie oceniałoby go, ale pozwoliło samemu wyciągnąć wnioski i spostrzeżenia. Taką rzeczą często bywają książki. Tematyka poszukiwania siebie, pozwala i nam odkryć, co tak naprawdę powinno być w życiu najważniejsze. Pozwala także na przemyślenia w każdej, nawet nie kryzysowej sytuacji. Dzięki niej bowiem, będziemy mogli wyciągnąć wnioski na przyszłość. Może przestrzeże nas przed czymś i pokaże prawdziwe życiowe drogi. Zachęcona właśnie przez morał, który mogłabym wyciągnąć z chęcią sięgnęłam po książkę Beniamin Pytlińskiego ,,Mówię z pamięci."

Opowiada ona o mężczyźnie, który odniósł w życiu sukces. Miał wszystko, czego każdy pragnie: dobrą pracę, przynoszącą bogactwa, wymarzony dom i piękną żonę. Nie był jednak dobrym człowiekiem i wszystko to zostało mu zabrane. Pewnego dnia spada ze skarpy i budzi się sam w dzikim lesie. Będzie musiał odbudować swój system moralny, zawiązać nowe przyjaźnie i sprostać postawionej przed nim misji. Całość osadzona jest w fantastycznym świecie, który uczy nas, jak ten realny powinien wyglądać.

Do sięgnięcia po książkę przekonał mnie głównie opis. Kierowana właśnie możliwością przeczytania czegoś, co pozwoliłoby mi na naukę i lepsze poznanie życia z chęcią po tę pozycję sięgnęłam. Swego rodzaju wskazówki, jak najbardziej można otrzymać. Bohater w trakcie podróży, chce zmienić swój system moralny i stać się innym człowiekiem. Przez to układa ,,Dziesięć praw Księgi" - odpowiednik ,,Dziesięciu przykazań". Różnią się one od znanych nam zasad. Pokazują najważniejsze dla bohatera sposoby postępowania, które możemy wykorzystać i my. Pod tym względem jestem jak najbardziej zadowolona. Z książki bowiem można coś wynieść i nie ma się wrażenia, że lektura jest o niczym. Sama idea miejsca, gdzie ludzie mogliby się nawracać, które utożsamiać możemy z Czyśćcem również przypadłaby mi do gustu. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy już w trakcie życia mieli taką okazję do zmiany, coś co by nas do tego popchnęło.

Później jest już gorzej. Sama historia jest bardzo niedopracowana. Tak jakby autor pomyślał, że będzie tak i tak, opisał to, ale bez większego zagłębiania się. Wszystko tylko, żeby przedstawić morał, przez co ucierpiał sposób jego pokazania. Bohater w zawrotnym tempie robi wszystko, co do niego należy. Że za szybko, mówić chyba nie muszę. Nie dostaniemy tu porywającej, ciekawej historii. Nie tylko ze względu na powierzchowność, lecz na nią samą. Te poszukiwania Świętego Miasta i pseudo walka  były dla mnie nie tylko nudne, ale przede wszystkim śmieszne. Może byłoby ciekawiej, gdyby autor trochę to rozwinął, położył bohaterowi kłody pod nogi i jakoś go doświadczył, a przez to pozwolił na wyciągnięcie wniosków, ale tak się nie stało. Wątek fantastyczny również jest dość ubogi. Tak jak wcześniej, gdyby to wszystko zgłębić i coś więcej o tym napisać, byłoby o niebo lepiej.

Bardziej niż to denerwował mnie chyba język. Wulgaryzmy miały chyba służyć unowocześnieniu pozycji, lecz wyszło wprost odwrotnie. Nie będę zgrywała cnotki i mówiła, że raziły mnie, co nie miara, bo tak nie było, ale zastosowane w zły sposób sprawiły, że czytanie było po prostu mało smaczne. Do tego dziwna składnia i chęć zbytniego filozofowania. Wszystko to sprawiło, że czytało się ciężko. Książka ma trochę ponad sto stron, czyli można by rzecz niedużo, ale wierzcie mi, dłużyły się one strasznie.

Sam bohater również był niedopracowany. Na początku nie wiemy o nim nic, poza tym, że miał w życiu wszystko. Może miało to służyć temu, żeby każdy mógł się z nim utożsamić, może nie, ale ja wolałabym jednak znać trochę więcej faktów o jego życiu. Dziwna było również jego chęć do zmiany życia. No bo gdybyśmy znaleźli się sami w lesie, czy nie próbowalibyśmy wydostać się z niego jak najszybciej? Ja na pewno tak, bohater natomiast postanawia tam zamieszkać i zmienić swoje złe postępowanie. Gdyby każdy zagubiony w życiu doczesnym człowiek tak szybko próbował się zmienić, byłoby dobrze. Jego przyjaciele zwierzęta, jak dla mnie byli całkiem w porządku. Pokazywało to, że są one dużo lepsze i bardziej moralne od ludzi. Tutaj, dla mnie zabieg jak najbardziej udany.

Trzeba przyznać, że ,,Mówię z pamięci" nie jest do końca książką taką, jaką by się chciało. Sam pomysł jest bardzo szczytny i ciekawy, jednak w trakcie czytania pewne rzeczy uniemożliwiają nam pełną radość z lektury. Gdyby dodać więcej stron, poprawić język i rozwinąć pewne wątki wyszłaby bardzo intrygująca opowieść, a tak jestem zawiedziona. Mimo wszystko kiedyś przeczytałabym jeszcze jakąś książkę Pana Beniamina, aby sprawdzić, co też pod innymi tworami się kryje. Do ,,Mówię z pamięci" nie będę ani Was zachęcać, ani odganiać. Zdecydujcie sami.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.pl

13 komentarzy:

  1. Dość nisko oceniłaś tę książkę, ale ja i tak miałabym na nią ochotę. Lubię książki skłaniające do przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wątpię bym ją kiedykolwiek przeczytała . ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że po książkę nie watro sięgać, chyba, że człowiek chciałby się pomęczyć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak, że się strasznie męczyłam czytając. Po prostu pewne błędy i to, jak ostatnio oceniłam na przykład ,,Angelfall" (na 3+) nie pozwoliło mi postawić wyższej oceny ,,Mówię z pamięci":)

      Usuń
  4. Odpuszczę sobie tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw sądziłam, że może jednak bym po nią sięgnęła, moim głównym argumentem było to, że niewiele ponad sto stron to nie jest zbyt dużo, ale skoro twierdzisz, że strasznie Ci się dłużyło, to chyba jednak odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za recenzję. Na pewno nie przeczytam książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze jakoś mi szkoda autora, który miał taki fajny patent, ale nie potrafił sobie z nim poradzić. Zdecydowanie nie sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, kiedy dobrze zapowiadająca się książka okazuje się być bardzo niedopracowana. Ma bardzo ciekawy tytuł i na pierwszy rzut oka mnie zainteresowała, ale teraz nie jestem już pewna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej witam wszystkich,

    trochę mnie martwi to, że recenzentka tak skutecznie - łatwo - zniechęciła was do przeczytania mojej książki. Sam wielokrotnie dochodziłem do wniosku, że książkę należy samemu przeczytać, żeby móc ją polubić lub odrzucić. Zresztą recenzentka pisze, że wcale nie jest taka nieciekawa. Zapoznajcie się z tekstem, z nowymi "10 przykazaniami", jak to zgrabnie ujęła recenzentka. Były dla mnie wielkim natchnieniem. Pisanie tej książki bardzo mi w życiu pomogło, zwróciło równowagę.

    Wulgaryzmy są, ponieważ bohater jest człowiekiem aroganckim, tkwiącym przez większość życia w brudnych biznesach. Bohater chce się zmienić, bo dostrzega swoje błędy. Jedni je dostrzegają, inni nie. Całość stylu bardziej skłania się ku "realizmowi magicznemu".

    Zachęcam was do przeczytania mojej książki, bo na pewno każdy coś wartościowego dla siebie znajdzie. Zgadzam się, że tekst jest zwarty - esencjonalny, taki był zamysł. Nowe rzeczy zawsze trudno się przyjmują na rynku. Dzięki za recenzje i zapraszam na mój blog o książce:

    https://plus.google.com/116297356186878305169/posts

    Pozdrawiam serdecznie

    Beniamin Pytliński, autor "Mówię z pamięci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz:) To jest moja subiektywna opinia i wiem, że innym książka mogłaby się spodobać zdecydowanie bardziej. Trochę mi teraz głupio, że przeze mnie tak dużo osób się zniechęciło, ale tak to odebrałam i po prostu nie byłoby zgodne z moim przekonaniami, gdybym pisała inaczej, niż czuję. Zgadzam się z Panem, że każdy sam powinien spróbować, by się przekonać:)

      Usuń
  10. No właśnie, naprawdę szkoda, że pani recenzentka zraziła czytelników... Dla mnie (i mojego partnera) wcale nie była nudna, wprost przeciwnie, przelecieliśmy przez nią prawie bez przerwy. Styl, inny, nietuzinkowy, z inną składnią, bardzo jest dla mnie ciekawy. Mam dość tych gładziutkich, równiutkich zdanek szkolnych. Część w świecie fantazji może wydawać się dla fanów tego gatunku nieco papierowa i na skróty, ale nie zapominajmy, że jest to relacja, bohater to opowiada. Sam pomysł! i fabuła są dla mnie bardzo ciekawe, a zakończenie zaskakujące, a to liczy się bardzo. Uważam, że to naprawdę udany debiut i gratuluję, choć może parę sformułowań bym zmieniła, ale na tym koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że aż tak dużo osób się nie zniechęciło, a każdy, kto ma ochotę, po książkę sięgnie. To moja subiektywna opinia i zdaję sobie sprawę, że ktoś inny może książkę odebrać inaczej. Napisałam po prostu tak, jak czułam.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz:)

      Usuń