Autor: Lauren Oliver
Tytuł: Pandemonium
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 373
Moja ocena: 8/10, 5/6
Zabrali jej wszystko, co było dla niej ważne. Dom,
rodzina i ukochany już od dawna są poza jej zasięgiem. Nie ma normalnego życia,
bo już nie wiadomo, co oznacza normalność. Na pewno nie to, co wszyscy by
chcieli. Teraz pozostało jej tylko żyć i walczyć.
Po śmierci Alexa Lena trafia do osady w Głuszy.
Tamtejsi mieszkańcy zajęli się nią, gdy była prawie martwa, pomogli jej stanąć
na nogi. Od tej chwili Lena jest jedną z nich - Odmieńcem - i żyje, jak oni. Po
siedmiu miesiącach od tych wydarzeń, dziewczyna trafia do Nowego Jorku, gdzie
wstępuje do ruchu oporu. Przed nią wielka misja i wielkie zadanie, choć nawet
nie zdaje sobie z tego sprawy. W jego trakcie pozna czarującego Juliana -
stojącego po drugiej stronie barykady. Chłopak, mimo różnic przypomni jej, co
to miłość, a przede wszystkim, jaką osobą chce być.
Lauren Oliver jest pisarką, która nie podejmuje
tematów banalnych. Chce nam przedstawić coś więcej, niż można by się po niej
spodziewać. Pokazuje nam to również w niebanalny sposób, gdzie pod metaforami,
porównaniami i inną rzeczywistością można odkryć ważne prawdy. Tak jest na
przykład w serii ,,Delirium". Autorka stworzyła świat bez miłości. Rząd
chciał, aby ludzie byli wolni od skrajnych emocji, które źle wpływają na odbiór
świata. Może i cel był szczytny, ale potem obróciło się to w skrajną kontrolę,
traktowanie jednych ludzi ponad innymi i usuwaniu wszystkich, którzy nie pasują
do szablonu. Nie przypomina Wam to czegoś albo kogoś? Na przykład pana z wąsem,
który uważał, że jest lepszy od innych i chciał zniszczyć pewną rasę? Może moje
porównania są zbyt głębokie, ale bardzo ułatwia to odbiór tego, co autorka chce
przekazać. A mianowicie, że świat bez miłości nie istnienie. Za miłością idą
inne uczucia, jak współczucie, poświęcenie czy przyjaźń, a właśnie dla nich
warto żyć. Każdy jest równy, nie ważne czy różni się nieco czy też nie, a
dyskryminacja to najgorsze, w co możemy wdepnąć i nigdy nie powinniśmy
pozwolić, aby nas dopadła.
W ,,Pandemonium" widać, że autorka urozmaiciła
swój warsztat. Historię mamy podzieloną na dwa etapy: "Teraz" i
,,Wtedy". Możemy przez to obserwować powiązania i odbierać to, jako
urozmaicenie w akcji. Mnie nie przypadło to niestety do gustu. Zbyt dużo
mącenia tu było. Może nie gubiłam się w akcji, ale nie mogłam też się w niej
zatracić. Kiedy bowiem przeczytałam ciekawy fragment z ,,Wtedy" musiałam
przeskoczyć do mniej ciekawego z ,,Teraz" lub na odwrót. Później, kiedy
rozdziały były nieco krótsze już tak bardzo mi to nie przeszkadzało. W
,,Pandemonium" możemy też obserwować charakterystyczny styl autorki. Chyba
każdy, kto przeczytał choć fragment tej serii, nie zaprzeczy, że Lauren Oliver
posiada takowy za co jestem jej doprawdy bardzo wdzięczna i jeszcze bardziej ją
za to podziwiam.
W ,,Pandemonium" pojawiło się wielu nowych
bohaterów. Można nawet powiedzieć, że wszyscy, oprócz Leny, byli nowi. Ci z
,,Delirium" pozostali w cywilizowanym świecie, po drugiej stronie
barykady. Teraz obserwujemy ludzi z Głuszy i żyjemy wraz z nimi. Poznajemy
waleczną Raven, sympatyczną Blue i wielu innych. Każdej z tych osób nadany jest
przydomek, zamiast imienia, jako symbol nowego życia. Muszę przyznać, że cieszę
się, że nie zostały one przetłumaczone. Sami przyznajcie, lepiej się czyta o
Blue niż o Niebieskiej, prawda? Wspomnieć trzeba o Julianie, który jest nową
miłością naszej bohaterki. Mamy tu przykład chłopaka, z innej ligi, z którym
związek nawet nie powinien przychodzić na myśl. Jak pewnie wiecie i się
domyślacie przyszedł na myśl, choć racji bytu nie miał. Znów coś szablonowego,
czyż nie? Sam Julian, mimo że z wielką duszą i sercem nie porwał mnie. Wiem, że
narzekałam wcześniej, że między Leną i Alexem jest mdło, ale cóż z tego. Jestem
wierna temu pierwszemu chłopakowi i domagałam się go od początku książki. Ci,
co czytali mogą sobie wyobrazić moją minę na koniec.
Sama Lena bardzo się zmieniła. Od początku
,,Delirium" do końca ,,Pandemonium" przeszła diametralną przemianę. W
pierwszej części widzieliśmy, że popiera remedium i wszystko inne, co sugeruje
ludziom rząd. Zmieniła się już w pierwszej części i była gotowa na ucieczkę,
choć nie wiedziała, co ona tak naprawdę oznacza. W ,,Pandemonium" stała
się pełnoprawnym Odmieńcem. Walczy o wolność i robi wszystko dla wyższego
dobra. Zawdzięcza to pewnie Alexowi. Nie jest już szarą, nieporadną myszką, a
kobietą, która wie, jak radzić sobie w sytuacji kryzysowej. Tą Lenę lubię
zdecydowanie bardziej, niż początkową.
,,Pandemonium" różni się od ,,Delirium" czy
to pod względem znacznie lepszego wykonania, urozmaicenia akcji, czy też
umieszczenia jej w innym środowisku. Akcja ,,Pandemonium" bowiem toczy się
od strony Głuszy i ruchu oporu. Dzięki temu właśnie, możemy obserwować innych
bohaterów czy zmianę Leny. Nie wiem, czy ta część przypadła mi do gustu
bardziej, czy mniej niż ,,Delirium". Wiem jednak, że cała seria prezentuje
się naprawdę świetnie. Porusza ważny temat, który wpleciony jest w antyutopijną
rzeczywistość. Nie można tego nie polubić, tak jak i nie można tego nie
polecić. Robię to z czystym sercem. Spodoba się nie tylko młodzieży, ale myślę,
że starszym czytelnikom również. Tak więc jeszcze raz polecam gorąco!!
Sama nie tak dawno ją przeczytałam, jestem w trakcie pisania recenzji i... Muszę stwierdzić, że mamy co do niej bardzo podobne zdanie - również zauważyłam rozwój pani Oliver, ubogacenie całości, więcej akcji ;) Oby tylko trzecia część utrzymała poziom! ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam i w sumie chciałabym kiedyś poznać tak chwaloną serię. Jak na razie trochę się zraziłam do książek, które są oceniane na najwyższe oceny przez tłumy bloggerów, bo raz przeczytałam superksiążkę, która super wcale nie była. Mam nadzieję, że z dziełami Oliver tak nie będzie. :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej nie nastawiać się jakoś mega pozytywnie i podchodzić trochę na chłodno. Czasem tak się nie da niestety, ale w większości przypadków, to pomaga:)
UsuńWedług mnie, Pandemonium jest najlepszy z całej trylogii. I tak, wyobrażam sobie twoją minę na koniec drugiego tomu, założę się, że była identyczna jak moja ;)
OdpowiedzUsuńCała seria była dla mnie jak najbardziej trafiona i ciekawa. A końcówka Pandemonium sprawia, że trzeba sięgnąć po 3 część :D
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się podobała,jednak diametralnie zmienił się mój stosunek do Leny - nie przepadam za nią po tym co zrobiła wiadomo komu :D.
OdpowiedzUsuńJa po ,,Pandemonium" Lenę polubiłam. Myślała, że wiadomo co się stało Wiadomo Komu, tęskniła i potrzebowała kogoś, także rozumiem, choć mi się to nie podoba. Zobaczymy, co zrobi w trzeciej części i jak coś, to dopiero potem ją znienawidzę:)
UsuńMuszę w końcu dorwać pierwszą część, bo intryguje mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to najlepsza część trylogii. : )
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę część, tak samo jak pierwszą. Chociaż muszę przyznać, że „Delirium” troszeczkę, ale naprawdę minimalnie bardziej mi się podobało. Zgadzam się z Tobą, że w „Pandemonium” autorka wzbogaciła swój warsztat pisarski. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Już wkrótce :D Mam na półce i czeka na mnie :)
OdpowiedzUsuńNa ksiazkę mam ogromna ochotę, ba, na całą serię, a to wszystko przez pozytywne recenzje jakie spotykam na blogach :)
OdpowiedzUsuńTa część była chyba najlepsza ze wszystkich. Podobała mi się metamorfoza Leny, a Julian był taką ciapą jak dla mnie. Również średnio mi przypadł do gustu podział na "teraz" i "wtedy".
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
muszę w końcu przeczytać pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania :) Ta część podoba mi się znacznie bardziej niż pierwsza. W pełni zgadzam się z recenzją :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę przeczytać całą serię, ale nie mogę ich dorwać ;/
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę"
serdecznie pozdrawiam!
Zacznę od pierwszej części, jak to możliwe, że jeszcze tego nie zrobiłam :)?
OdpowiedzUsuń