Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson

26.9.15


O trylogii Millennium pierwszy raz usłyszałam dzięki trailerowi, na który natknęłam się niedługo przed premierą filmu. Już wtedy wiedziałam, że będę zachwycona tą historią. Przed obejrzeniem ekranizacji wzbraniałam się jednak rękami i nogami, bo czułam, że w tym wypadku najpierw muszę sięgnąć po książkę. Trochę mi to zajęło, trzeba przyznać, ale warto było czekać.

Fabuła, choć na pierwszy rzut oka niepozorna i mało zachęcająca, nagle staje się tajemnicza i pełna mroku, kiedy tylko się w nią wgłębimy. Całość skupiona jest wokół Mikeala Blomkvista i Lisbeth Salander. Mężczyzna, pracujący jako dziennikarz, właśnie dostał wyrok za zniesławienie. Propozycja dawnego giganta przemysłu zdaje się więc nadejść w idealnym czasie. Henrik Vanger prosi Mikeala, aby zajął się sprawą zniknięcia 16-letniej dziewczyny, która miała miejsce czterdzieści lat temu. Ma mu w tym pomóc pewna młoda kobieta, która na co dzień pracuje, jako researcherka. Outsiderka, która z prawem nie zawsze żyje w zgodzie, będzie dla niego nieocenioną pomocą.

Akcja zawiązuje się tu dość powoli. Co nie znaczy, że na początku jest nudno. Po prostu stopniowo, małymi kroczkami, poznajmy, o czym tak naprawdę jest mowa. A każdy kroczek pokonujemy w zawrotnym tempie. Późniejsze dochodzenie do rozwiązania jest podobne. Po nitce, po nitce, dochodzimy w końcu do kłębka. Ani przez chwilę jednak nie czujemy zniecierpliwienia. Każdy ruch, każde posunięcie i decyzja pochłaniają stuprocentowo naszą uwagę. Nawet najmniejszy trop prowokuje do myślenia i niekończących się zastanowień, co sprawia, że nie sposób odłożyć tej książki na bok. Choć jest to powieść kryminalna i na pierwszy plan wysuwa się właśnie kryminalna zagadka, to autor poruszył tu jeszcze jeden, naprawdę ważny problem. Jak już sam tytuł sugeruje, w książce poruszony został problem mężczyzn, którzy wykorzystują kobiety na tle seksualnym. Na początku każdego rozdziału zostały pokazane statystyki i okazuje się, że w Szwecji, to naprawdę poważny problem. Swoje odbicie w powieści sytuacja ta ma za sprawą Lisbeth i kłopotów, z którymi musi się zmierzyć. Te fragmenty, ze względu na emocjonalny bagaż, czytało się naprawdę ciężko.

Dobry pomysł na fabułę byłby niczym, gdyby wykonanie było złe. Tutaj nie ma o tym nawet mowy. Z każdego słowa bije doświadczenie dziennikarskie pisarza. Widać też doskonałe przemyślenie całości. Autor zmarł przed premierą na atak serca. Naprawdę szkoda, że nie miał okazji zobaczyć, jaki sukces odniosła jego praca. Ogrom wysiłku można też zaobserwować na przykładzie bohaterów, którzy są skonstruowani w każdym najmniejszym szczególe. Nie raz ogarniała mnie zazdrość, gdy czytałam o umiejętnościach Lisbeth. Hakerstwo jednak ma w sobie coś fascynującego... Jeżeli do tego dodamy surowy klimat Szwecji, otrzymamy niezapomnianą mieszanką.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to książka, którą powinnam była przeczytać już dawno temu. Jest po prostu genialna! Dawno żadna lektura mnie tak nie zachwyciła. Tutaj zostałam wessana do przedstawionego świata i nie mogłam wyjść jeszcze długo po skończeniu książki. Kolejnym częściom na pewno nie pozwolę tak długo czekać!

Moja ocena: 10/10

Stieg Larsson, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet/Man som hatar kvinnor, str. 634, Czarna Owca, Warszawa, 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz