Saga księżycowa Cinder - Marissa Meyer

11.1.14


Autor: Marissa Meyer
Tytuł: Saga księżycowa Cinder
Tytuł oryginału: Cinder
Liczba stron: 437
Wydawnictwo: Egmont







Każdy z nas kojarzy chyba Kopciuszka. Sama w dzieciństwie wprost go ubóstwiałam. Opowieść o tej niezwykłej dziewczynie doczekała się wielu ponownych adaptacji, bardziej lub mniej uwspółcześnionych, gorszych lub lepszych. Odnowienia tej historii podjęła się także Marissa Meyer i trzeba przyznać, że wyszło jej to naprawdę genialnie.

Cinder w wieku jedenastu lat miała poważny wypadek. Jej nogi i ręki nie dało się uratować, dlatego zastąpiono je sztucznymi. Teraz, jako cyborg żyje wraz z macochą i dwiema przyrodnimi siostrami w Nowym Pekinie, zdziesiątkowanym przez epidemię. Dodatkowo pracuje jako mechanik, a za przyjaciela ma pewnego sympatycznego androida. Kiedy na stoisku, gdzie świadczy swoje usługi, pojawia się książę Kai, rozpoczyna się seria zdarzeń, które diametralnie zmienią jej życie. Dziewczyna dowie się wielu rzeczy o swojej przeszłości, znajdzie miłość i będzie musiała podjąć decyzję, która zaważy na życiu wielu osób.

Ostatnio jestem dość krytyczna, jeżeli chodzi o fantastykę. Z wyjątkiem Harry'ego Potter'a w ostatnim czasie spotykałam się jedynie z rozczarowaniami w tym gatunku. Dlatego właśnie obawiałam się Cinder. Biorąc pod uwagę wszystkie pozytywne recenzje, naprawdę nie chciałam kolejny raz się zawieść. Moje obawy szybko się jednak skończyły, a zastąpił je zachwyt nad tą pozycją. Jak każdy z Was wie, bardzo trudno jest stworzyć coś niepowtarzalnego i niespotykanego do tej pory, ale pani Meyer, jak najbardziej się to udało. Temat baśni, choć już poruszany, nie jest jeszcze w literaturze dość powszechny. Wykorzystanie Kopciuszka było dla mnie zabiegiem genialnym, bo jak już wspomniałam, uwielbiam tę baśń. Nie dostajemy tu jednak znanej opowieści w nowym wydaniu, bowiem pojawia się wiele różnic, ale sam przekaz jest taki sam - nie ważne, jak wyglądasz, ważne co masz w sobie.

Autorka akcję książki umieściła w zdziesiątkowanym przez zarazę Nowym Pekinie. Muszę przyznać, że właśnie ten fakt wprawił mnie w największe obawy. Nie chciałam kolejnej takiej samej antyutopii, gdzie ludność walczy o życie, a pewna dziewczyna musi ich wszystkich uratować. W jakimś stopniu ten schemat jest i tutaj, ale tak naprawdę na pierwszy plan wychodzą inne rzeczy. Pani Meyer dała swojej wyobraźni olbrzymie pole do popisu. Stworzyła z Kopciuszka coś zupełnie nowego, porywającego i wzruszającego, równie bardzo, jak pierwowzór. O tym ,,nowym" świecie czyta się zdumiewająco dobrze, a umieszczenie akcji w przyszłości wprowadza pewnego rodzaju niepewność, a tym samym magiczny, baśniowy klimat. Autorka nie nudzi swoimi wizjami, opowiada w sposób tak zajmujący, że naprawdę nie sposób się oderwać. Można co prawda zarzucić jej schematyczność, ale przy genialnej reszcie, naprawdę dało się nie zwracać na nią uwagi. W Cinder od początku do końca towarzyszyło mi uczucie z dzieciństwa, kiedy to poznawałam kolejne baśnie i zachwycałam się nimi. Choć w innym przypadku znalazłabym pewnie więcej błędów, tutaj pozwoliłam się w pełni zaczarować historii.

Przedstawienie bohaterów również nie pozostawia nic do życzenia. Główna bohaterka - Cinder - nie ma łatwego życia. Po wypadku w dzieciństwie stała się cyborgiem, pracuje jako mechanik i jest lekceważona przez domowników. Wszystko to sprawia, że zaczynamy jej współczuć równie bardzo, co Kopciuszkowi. Nie tylko jednak z tych powodów dało się ją polubić. Sarkastyczne poczucie humoru, walka o przyjaciół i przetrwanie to kolejne rzeczy, które wzbudziły moją sympatię do niej. Kaia również polubiłam. Nie był typowym przedstawicielem łamacza serc, choć złamał ich wiele, a to, że był rozdarty miedzy krajem, a własnymi pragnieniami sprawiło, że stał się bardziej prawdziwy. Muszę wspomnieć jeszcze o jednej osobie, choć osobą tak naprawdę nie można jej nazwać. Chodzi mi mianowicie o android Iko. Naprawdę nie dało się jej nie lubić. Taki kochany stworek z niej był, że każda scena z jej udziałem wywoływała ogromny uśmiech na mojej twarzy.

Saga księżycowa. Cinder to debiutancka książka Marissy Meyer, otwierająca baśniową sagę osadzoną w futurystycznym świcie. Pierwsza część ogromnie przypadła mi do gustu, może ze względu na to, że tak bardzo uwielbiałam Kopciuszka. Choć zakończenie szczególnie mnie nie zaskoczyło, to jednak pozostawiło niedosyt, dlatego z ogromną chęcią przeczytam Scarlet, aby zobaczyć, czym tam autorka postanowiła nas uraczyć. Jeżeli jeszcze nie czytaliście Cinder nie traćcie czasu i pozwólcie porwać się do tego magicznego świata!

Moja ocena: 9/10, 5+/6

Książka zaliczana do wyzwań:

20 komentarzy:

  1. pamiętam, że czytałam Cinder podczas majówki. a że był to maj, to chciałam czytać na dworze - tylko że było tak zimno, że byłam w bluzie, swetrze, pod grubaśnym kocem i jeszcze w kapciach. a to, że tak dokładnie pamiętam moment czytania jakiejś książki znaczy u mnie, że była świetna :)
    polecam Ci drugi tom, jest jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się go dorwać i przeczytać:)

      Usuń
  2. Cieszę się, że tak ci się podobała, bo sama mam dwie pierwsze części w domu, ale ich jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Wyróżniłam twojego bloga w Liebster Award - jeśli chcesz wziąć udział zapraszam ;)
      http://my-paper-paradise.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html

      Usuń
  3. Uwielbiam tę serię! Jakoś bohaterowie mnie szczególnie nie zachwycają, ale koncepcja książek jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie osobiście o wiele bardziej podobała się "Scarlet", bo w "Cinder" bohaterowie niezbyt przypadli mi do gustu. O wiele lepiej wypadli oni moim zdaniem w tomie drugim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jestem jeszcze bardziej ciekawa Scarlet:)

      Usuń
  5. Kocham tą serię, jest jedną z moich ulubionych! :)
    Nie mogę się doczekać ''Cress'' ^^

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie moim największym zarzutem była schematyczność, reszta była w miarę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ się cieszę z Twojej pozytywnej recenzji, bo kupiłam "Cinder" w wakacje, ale jeszcze nie znalazłam czasu, aby ją przeczytać. Czuję, że na pewno mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znakomita książka :D Bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cinder jest na mojej liście must read na ten rok :) Mam nadzieję, że okaże się tak dobra, jak mówią recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i bardzo dobrze wspominam, chętnie sięgnęłabym po kolejną część. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam :) Obecnie czekam niecierpliwie na III tom tej sagi :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie wypożyczyłabym tą książkę z biblioteki (bo nie mam innego dostępu do niej) ale mam kartę zablokowaną... chociaż sama nie wiem czemu. No cóż trzeba będzie na nią poczekać jeszcze kilka miesięcy. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie największym minusem tej książki była przewidywalność, ale ogólnie była to całkiem przyjemna lektura :-) Iko jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  14. Sięgałam po nią z dużym dystansem, ale już po pierwszym rozdziale wsiąknęłam w opowieść tak, że odłożyłam ją dopiero po przeczytaniu. Taka wersja Kopciuszka bardzo mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i bardzo mi się spodobała, i bardzo miło wspominałam, aczkolwiek nie zachwyciła mnie do tego stopnia co Ciebie. :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam, ale spotkałam się z recenzją tej książki na innych blogach. Zamierzam przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam tę serię :) Już nie mogę się doczekać trzeciego tomu :)

    OdpowiedzUsuń