Nowa serialowa miłość - Revenge

25.1.14

Parę miesięcy temu spotkałam się z małą serialową dziurą. Zimowe przerwy w emisji i skończenie Plotkary sprawiło, że nagle nie miałam co oglądać. Takiego stanu rzeczy znieść się nie da, więc musiałam sobie coś szybko znaleźć. Pomysłów było wiele, zdecydować ciężko, ale w końcu padło na Revenge. Opis brzmiał całkiem nieźle, a wszystkie pochwały jeszcze bardziej mnie zachęcały. Takim sposobem, odcinek po odcinku coraz bardziej zatracałam się w świecie bogatych, sławnych i skłonnych do zemsty ludzi.

W Hamptons - miasteczku opływającym w sławę i luksus pojawia się nowa dziewczyna. Emily szybko staje się częścią życia mieszkańców i zaciekawia sobą syna jednej z najsławniejszych tamtejszych rodzin. Nie jest ona jednak taka, jak wszyscy myślą. Ma ukryty cel, który konsekwentnie będzie wykonywać. Dawno temu, jej ojca spotkało coś strasznego, właśnie przez to miejsce i tych ludzi. Do Emily należy teraz zadanie pomszczenia go.

Pierwszą rzeczą, która sprawiła, że tak bardzo pokochałam ten serial jest sama fabuła. W latach 90-tych pewni bogaci ludzie, aby chronić siebie, na więzienie skazali niewinnego człowieka. Po latach jego córka wraca, aby zemścić się na wszystkich tych, którzy zniszczyli życie jej ojcu. Brzmi dość interesująco, czyż nie? Muszę przyznać, że pierwsze odcinki jakoś mnie nie wciągnęły, a to za sprawą łatwości, z jaką Emily się wszystko udawało. Jeden odcinek równał się wyeliminowaniu jednej osoby. Trochę to było za szybko, jak dla mnie i sądziłam, że do końca sezonu zabraknie osób do zemsty. Potem nastąpił wstrząs, coraz to nowe intrygi, powiązania, sojusze i spiski. Przepadłam i kolejne odcinki pochłaniałam w zastraszającym tempie. Scenariusz jest tutaj bardzo dobrze napisany. Każdy sezon zapowiada jakieś ważne wydarzenie, początkowe odcinki to jakby przygotowanie do niego, potem wielkie bum, kiedy dowiadujemy się, o co chodziło i następnie odcinki ukazujące konsekwencje tamtego zdarzenia. Wszystko umieszczone jest w świecie bogatych ludzi, co stwarza możliwość do coraz to nowych intryg i tajemnic. 

:)

Do tego niezwykle barwni bohaterowie. Nolan (Gabriel Mann) zdecydowanie staje się moim ulubieńcem wśród bohaterów. Geniusz, którego największym marzeniem jest posiadanie przyjaciół. Zakręcony, ale i wrażliwy. KOCHAM GO całym sercem! Główna bohaterka Emily/Amanda (Emily VanCamp) również zyskała moją wielką sympatię. Musiała naprawdę wiele znieść, a siła jaką dysponuje starczyłaby dla całego tuzina kobiet. Ta dwójka to tylko początek tych, którzy się tu wyróżniają i mają coś do powiedzenia. Są jeszcze oczywiście Vistoria, Conrad, Daniel, Jack czy pojawiający się w drugim sezonie Aiden. Ach, Aiden! Problem w Revenge polega na tym, że nie wiemy, komu możemy ufać, kto okaże się lojalny, a kto niekoniecznie. Wszystko to sprawia, że naprawdę nie można odejść od ekranu i przestać oglądać.

Będąc jeden odcinek od bycia na bieżąco mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że serial należy do moich ulubionych. Drugi sezon był co prawdy gorszy od pierwszego (trzeciego nie mogę w pełni ocenić, bo wciąż trwa), ale nie na tyle zły, żeby przestać oglądać. Klimat, fabuła i bohaterowie jak najbardziej przemawiają za tym, żeby dać Revenge szansę. Mnie ten serial pochłonął bez reszty i z pewnością będę niecierpliwie czekać na kolejne odcinki! Jeżeli szukacie czegoś porywającego do obejrzenia, Revenge sprawdzi się jak najbardziej. Polecam, polecam, polecam!

Moja ocena: 9/10