Matura. Słowo, które zatruwa życie każdego licealisty już od pierwszej klasy. Ciągnie się jak widmo przez lekcje matematyki, kiedy ciągle słychać, że takie zadanie to podstawa i na pewno się pojawi. Albo na polskim, kiedy kolejny raz wtłaczają Ci Lalkę. "Jak przejrzysz wszystkie źródła z książki, to spokojnie zdasz maturę z historii" - to też pojawiało się nie raz. Bo jak powszechnie wiadomo, matura ma sprawdzić wiedzę. I choć nie raz już sens jest zdawania był podważany, a formuła kwestionowana, faktem jest, że faktycznie wykształca ona w człowieku pewne umiejętności. Głównymi rzeczami, które wyniosłam z tego naukowego maratonu, wcale nie było to, jak policzyć deltę albo jak wyglądała młodość Wokulskiego. Oto czego się nauczyłam:
- Radości z najmniejszej chwili wolnego
Wiecie pewnie, że często nie doceniamy tego, co mamy. Nie zdajemy sobie sprawy, ile fajnych rzeczy możemy zrobić, kiedy nad głową nie wiszą nam obowiązki. Gdy jednak na biurku wciąż gości stosisko książek (i to wcale nie takich, jakby się chciało) zaczynają do nas dopływać propozycje na dużo ciekawsze spędzenie czasu. Chociażby sprzątanie. O tak, wtedy magicznym sposobem Twój pokój zaczyna nagle przypominać chlewik. Ale zegar maturalny tyka, nie można odpuścić. Dlatego, kiedy w końcu przyjdzie czas na przerwę, ta chwila wolnego zostaje zdecydowanie bardziej doceniona, niż jeszcze rok temu w podobnej sytuacji.
- Organizacji
Bardzo ważna rzecz w życiu. Trzeba umieć rozplanować swój czas, wyznaczyć zajęcia na dany dzień i nauczyć się je wypełniać. Z moją organizacją bywa różnie. Staram się, ale na pewno mistrzem w niej nie jestem. Dlatego matura była dla mnie świetną próbą sił. Musiałam zaprzyjaźnić się z kalendarzem, wszystko ładnie rozpisać, podzielić czas na obowiązki i przyjemności. I muszę przyznać, że lepiej lub gorzej, ale jakoś udawało mi się tego przestrzegać. I ta umiejętności, zdecydowanie bardziej, niż liczenie ciągów, przyda mi się w później.
- Życia w stresie
Każdy, kto ma maturę już za sobą, przyzna mi rację, że to nie jest relaksujący spacerek. Stres przychodzi do nas małymi kroczkami już od września, żeby pod koniec kwietnia zaatakować w całej okazałości. I choć to strasznie trudne, trzeba nauczyć się go znosić. Radzić sobie i opanować go. Bo powinniśmy przecież wziąć się w garść i ruszyć do dzieła. W życiu z pewnością będziemy musieli stawić czoła jeszcze wielu trudnościom, a matura, to naprawdę świetna rozgrzewka.
- Robienia rzeczy mimo woli
Chyba nie znam osoby, której zawsze by się chciało. Która robiłaby wszystko ze szczerym zaangażowaniem i zawsze największą ochotą. Każdy ma czasem do zrobienia coś, co odrzuca go na samą myśl. Można to olewać i odkładać na potem. Jasne, że tak. Sama to wielokrotnie robiłam. Ale w końcu przyjdzie ta chwila, kiedy zrobić jednak trzeba będzie. I właśnie matura nauczyła mnie takiej odpowiedzialności w podchodzeniu do obowiązków. Wykonywania ich, kiedy najchętniej bym poczytała albo coś pooglądała.
I powiedzcie, że to nie jest dorosłe. Myślę, że właśnie te cechy i umiejętności, które przyswajamy w trakcie tego roku przygotowań, a które wcale nie pochodzą z książek, są tak ważne. To one tak naprawdę pchają nas na drogę dorosłości...
Macie już za sobą maturę? Czego Was nauczyła?
Zapraszam też na:
Mnie matura nauczyła że nie należy się wszystkim aż tak bardzo stresować i trzeba uwierzyć w swoje siły. Przede wszystkim jednak myśleć pozytywnie. Nie zdana matura to nie koniec świata jak niektórzy a w życiu są gorsze katastrofy. Trzeba po prostu uwierzyć e swoje siły.
OdpowiedzUsuńŚwietnie powiedziane! Też myślę, że mogą nas spotkać o wiele gorsze katastrofy, niż niezdana matura. Choć wiadomo, że presja, stres, to jednak nie trzeba się za bardzo stresować, bo wychodzi to tylko na gorzej. ;)
UsuńCiekawe przemyślenia, ale myślę, że matura choć odrobinkę przygotowuje do dorosłego życia, bo stres na pewno :D Więc pisałaś historię? :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Matura to świetna rozgrzewka przed dorosłością. Tak. :P
UsuńI jak poszła historia? Jakie tematy na wypracowaniu były?
OdpowiedzUsuńNie najgorzej, choć lepiej też mogło być. ;) Czuję, że nie pokazałam w pełni swojej wiedzy. ;)
UsuńPrzyczyny upadku Cesarstwa Rzymskiego, lokalne i zagraniczne wpływy na gospodarkę w średniowieczu, czy reformacja w Polsce była czynnikiem integrującym, czy nie, o powstaniach w XIXw. i stosunek Wielkiej Brytanii do polityki Hitlera.
Aż tyle tematów?! :O Który pisałaś? :)
UsuńTeraz jest jeden z każdej epoki. Ten ze średniowiecza, bo były do niego źródła podane. :P
UsuńTo fajnie, że taki wybór :D Bleh, nie znosiłam ani średniowiecza ani gospodarki, więc na pewno bym na ten nie pisała. Jakbym miała wybierać to pewnie padłoby na reformację lub przyczyny upadku Cesarstwa Rzymskiego. Trzymam kciuki, żeby było dobrze!
UsuńJa lubię średniowiecze. Gospodarka co prawda nie najlepsza, ale były gorsze rzeczy. :P Też zastanawiałam się nad upadkiem Cesarstwa, ale jednak źródełka są bardzo pomocne. :D
UsuńFajne przemyślenia, to fakt. Ja mam do czasów szkolnych i matury po prostu duży sentyment, bo to była najlepsza młodość ;) Nie twierdzę, że teraz jestem stara, ale 18 lat ma się niestety tylko raz w życiu.
OdpowiedzUsuńChoć było ciężko, to muszę przyznać, że też wiele wspomnieć ten rok pozostawi po sobie. ;)
UsuńDzięki maturom na pewno stałam się bardziej zorganizowana - zwykle zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, ale tu musiałam zmusić się do nauki wosu czy rozwiązywania arkuszy z matematyki, choć chwilami miałam tego wszystkiego już serdecznie dosyć. Ale najważniejsze to wierzyć w siebie i we własne siły, to chyba nawet ważniejsze od nauki. :) Jak poszła Ci historia? Który temat wypracowania wybrałaś? :)
OdpowiedzUsuńTeż w tym roku zdawałaś? Wielokrotnie miałam ochotę wyrzucić te wszystkie podręczniki, ale właśnie trzeba było na siłę się z nimi zaprzyjaźnić. ;) Nie najgorzej. ;) Ten ze średniowiecza.
UsuńGdyby tak słuchać nauczycieli, kiedy mówią "to zadanie na pewno będzie na maturze", to można łatwo zauważyć, że każde zadanie jest dla nich tym, które na pewno będzie :D
OdpowiedzUsuńJa do swojej matury podeszłam chyba jednak za bardzo na luzie. W zasadzie tak poważnie uczyłam się tylko z chemii i z biologii, a i tak najlepiej poszedł mi angielski, na który prawie się nie uczyłam :D
Wszystko się przecież może trafić. Za CKE nie nadążysz. ;)
UsuńZawsze tak jest. To, czym się najmniej przejmujesz, wychodzi najlepiej.
Moje matury zakończyłam już 15 maja, więc teraz się tylko obijam. Matury nauczyły mnie tylko tego, że na egzaminach tego typu nie liczą się nasze zdolności, tylko stopień przygotowania się do matury i 'wbicie' w klucz, nauczenia się rozwiązywać konkretne z góry ustalone zadania, co jest zupełnie bez sensu i nie rozwija człowieka tylko wpycha go w schematy. Do tego matura z języka polskiego w tym roku to totalna porażka. Najlepiej poszedł mi angielski i mam nadzieję, na duży wynik z polskiego rozszerzonego. W każdym razie nasz rocznik zawsze będzie pokrzywdzony, bo jesteśmy królikami doświadczalnymi. Strach pomyśleć co będą miały kolejne roczniki! :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, formuła matury pozostawia wiele do życzenia i też mi się nie podoba. Ale jednak przygotowując się do niej czegoś się uczymy. Dla mnie polski podstawowy był całkiem przystępny. Gorzej z rozszerzeniem właśnie. ;)
UsuńJestem tydzień po maturze i to, że nie muszę patrzeć już na podręczniki z biologii i chemii jest najlepszym prezentem :). Teraz tylko czytać, piec pyszności, spać i robić wszystko poza nauką XD.
OdpowiedzUsuńDokładnie! W końcu upragniony odpoczynek. :D
UsuńMaturę miałam już 8 lat temu, Boże jak ten czas szybko płynie.. W zasadzie nauczyła mnie, że nie jest do niczego potrzebna i nie potrzebnie się nią przejmowałam, bo wszystkie koszmary rozpoczęły się dopiero po niej... Doceniłam licealny czas, który okazał się beztroski, tęsknię za tymi czasami i wspominam miłe chwile :)
OdpowiedzUsuńKażdy powtarza, że matura to pikuś i pewnie tak jest, ale jednak stresu nie sposób uniknąć. :)
UsuńNo to pięknie. Bo to wszystko mnie czeka za rok. Jak oczywiście wszystko pójdzie dobrze i moja pani od matematyki wyluzuje, bo na chwilę obecną walczę z jej przedmiotem i po prostu jestem wykończona. W każdym razie, organizacja czasu i radzenie sobie ze stresem, to coś czego kompletnie nie umiem i nie jestem w stanie zrobić, więc mam nadzieję, że we wakacje zbiorę siły i w kwietniu nie będę żyć tylko na tabletkach uspokajających...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę się, że to wszystko już za tobą. :)
Sherry
Teraz już jest ten moment, kiedy wszyscy nauczyciele zaczynają świrować. Ale już niedługo wakacje i będziesz mogła zregenerować siły przed klasą maturalną. Polecam melisę, tabletkami nie ma się co truć. ;)
UsuńMoja nauka do matury nie przebiegała intensywnie, zapewne również dlatego, że zdawało się przedmioty wymagające rozumowania. Matura to ciekawe przeżycie, które po latach jednak miło się wspomina :)
OdpowiedzUsuń