Czego nauczyła mnie matura?

22.5.15

Matura. Słowo, które zatruwa życie każdego licealisty już od pierwszej klasy. Ciągnie się jak widmo przez lekcje matematyki, kiedy ciągle słychać, że takie zadanie to podstawa i na pewno się pojawi. Albo na polskim, kiedy kolejny raz wtłaczają Ci Lalkę. "Jak przejrzysz wszystkie źródła z książki, to spokojnie zdasz maturę z historii" - to też pojawiało się nie raz. Bo jak powszechnie wiadomo, matura ma sprawdzić wiedzę. I choć nie raz już sens jest zdawania był podważany, a formuła kwestionowana, faktem jest, że faktycznie wykształca ona w człowieku pewne umiejętności. Głównymi rzeczami, które wyniosłam z tego naukowego maratonu, wcale nie było to, jak policzyć deltę albo jak wyglądała młodość Wokulskiego. Oto czego się nauczyłam:

  • Radości z najmniejszej chwili wolnego
Wiecie pewnie, że często nie doceniamy tego, co mamy. Nie zdajemy sobie sprawy, ile fajnych rzeczy możemy zrobić, kiedy nad głową nie wiszą nam obowiązki. Gdy jednak na biurku wciąż gości stosisko książek (i to wcale nie takich, jakby się chciało) zaczynają do nas dopływać propozycje na dużo ciekawsze spędzenie czasu. Chociażby sprzątanie. O tak, wtedy magicznym sposobem Twój pokój zaczyna nagle przypominać chlewik. Ale zegar maturalny tyka, nie można odpuścić. Dlatego, kiedy w końcu przyjdzie czas na przerwę, ta chwila wolnego zostaje zdecydowanie bardziej doceniona, niż jeszcze rok temu w podobnej sytuacji. 

  • Organizacji
Bardzo ważna rzecz w życiu. Trzeba umieć rozplanować swój czas, wyznaczyć zajęcia na dany dzień i nauczyć się je wypełniać. Z moją organizacją bywa różnie. Staram się, ale na pewno mistrzem w niej nie jestem. Dlatego matura była dla mnie świetną próbą sił. Musiałam zaprzyjaźnić się z kalendarzem, wszystko ładnie rozpisać, podzielić czas na obowiązki i przyjemności. I muszę przyznać, że lepiej lub gorzej, ale jakoś udawało mi się tego przestrzegać. I ta umiejętności, zdecydowanie bardziej, niż liczenie ciągów, przyda mi się w później.

  • Życia w stresie
Każdy, kto ma maturę już za sobą, przyzna mi rację, że to nie jest relaksujący spacerek. Stres przychodzi do nas małymi kroczkami już od września, żeby pod koniec kwietnia zaatakować w całej okazałości. I choć to strasznie trudne, trzeba nauczyć się go znosić. Radzić sobie i opanować go. Bo powinniśmy przecież wziąć się w garść i ruszyć do dzieła. W życiu z pewnością będziemy musieli stawić czoła jeszcze wielu trudnościom, a matura, to naprawdę świetna rozgrzewka.

  • Robienia rzeczy mimo woli   
Chyba nie znam osoby, której zawsze by się chciało. Która robiłaby wszystko ze szczerym zaangażowaniem i zawsze największą ochotą. Każdy ma czasem do zrobienia coś, co odrzuca go na samą myśl. Można to olewać i odkładać na potem. Jasne, że tak. Sama to wielokrotnie robiłam. Ale w końcu przyjdzie ta chwila, kiedy zrobić jednak trzeba będzie. I właśnie matura nauczyła mnie takiej odpowiedzialności w podchodzeniu do obowiązków. Wykonywania ich, kiedy najchętniej bym poczytała albo coś pooglądała. 

I powiedzcie, że to nie jest dorosłe. Myślę, że właśnie te cechy i umiejętności, które przyswajamy w trakcie tego roku przygotowań, a które wcale nie pochodzą z książek, są tak ważne. To one tak naprawdę pchają nas na drogę dorosłości...

Macie już za sobą maturę? Czego Was nauczyła?

Zapraszam też na: