I drift slowly
Out of time
And I say some things out of line
So I say nothing, I just hide
Tak śpiewa Morning Parade w utworze Born Alone. Tymi słowami i piękną melodią świetnie wprowadza nas w klimat Sekretnego życia pszczół i lata Karoliny Południowej z lat 60. XXw.
Lily nigdy nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Od bardzo dawna dręczyło ją poczucie winy, że przez nią zginęła jej matka. Na dodatek po tym feralnym wydarzeniu przyszło jej żyć z apodyktycznym ojcem, który nigdy ani przez moment nie okazał córce miłości. Pewnego dnia dziewczynka postanawia wyrwać się z okrutnego położenia. Razem ze swoją nianią, korzystając ze wskazówki zostawionej przez matkę, ucieka do małego miasteczka - Tiburon w Karolinie Północnej. Tam pozna, co znaczy rodzinne ciepło, spotka miłość i zakocha się w zawodzie pszczelarki.
Jakiś czas temu zachwycałam się Czarnymi skrzydłami tej autorki - książcą o niewolnictwie, uprzedzeniach i walce o siebie. Nie powinna zatem nikogo dziwić moja wielka ochota, aby zapoznać z kolejnym dziełem pisarki wydawanym w Polsce. Sekretne życie pszczół, choć w podobnym klimacie i z podobnymi odniesieniami, jest książką zdecydowanie inną. Sama tematyka nie skupia się tu na problemach segregacji rasowej, jak w Czarnych skrzydłach. I tu ten temat ma duży wydźwięk i odgrywa swoją rolę, jednak pierwsze skrzypce przekazane są innym sprawom. Autorka pisze w tej powieści o próbach odnalezienia własnego miejsca na ziemi. Pokazuje, jaki wpływ na człowieka mają wyrzuty sumienia, podkreśla rolę rodziny i opowiada o dojrzewaniu. Taka mieszanka tworzy naprawdę wciągającą powieść.
Nie można też nic zarzucić zdolnościom pisarskim autorki. Kocham jej pióro i sposób, w jaki przenosi nas do innego świata. Tym razem była to Karolina Południowa z lat 60. XX w. Miasteczko Tiburon żyło nie tylko na kartach powieści, ale i w mojej głowie, gdy o nim czytałam. Czułam zapach pasieki i wszechobecny miód. Widziałam różowy dom, gdzie mieszkały bohaterki. Wszystko kreowało się w mojej wyobraźni bardzo łatwo i w najdokładniejszych szczegółach. Z czytaniem samej historii jest podobnie, jak było z Czarnymi skrzydłami. Nie można z nią gonić i pochłonąć w kilka godzin. Takimi powieściami się po prostu delektuje i przeżywa każde wydarzenie w spokoju. Bardzo podobało mi się też zamieszczenie na początku każdego rozdziału cytatu z książek o pszczelastwie, które odzwierciedlały samą akcję, Przy okazji miałam okazję dowiedzieć się czegoś o tej dziedzinie.
Piękny w tej książce jest również fakt, że wypełniona jest nadzieją. Nadzieją na lepszą przyszłość, na to, że wszystko może się kiedyś ułożyć. Pokazuje, że choć teraz jest źle, że choć dręczą nas nasze własne demony, to nic nie jest jeszcze przesądzone i każdy z nas może znaleźć swoje szczęście. I choć przez to książka staje się momentami lekko przewidywalna, a szczęśliwe zakończenie jest z góry przesądzone, to właśnie w takiej formie staje się najdoskonalsza i właśnie z takiego obrotu wydarzeń cieszymy się najbardziej.
Gdybym miała się do czegoś przyczepić, byłaby to kult Czarnej Madonny w łańcuchach. Zgadzam się z twierdzeniem, które pojawiło się w powieści, że każdy potrzebuje takiego Boga, z którym może się utożsamiać, jednak przeszkadzały mi formy kultu, sprawowane przez bohaterki - smarowanie figury miodem czy własne obrządki. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że momentami przypominało to sektę, którym, jako osoba wierząca, mówię stanowcze nie!
Mimo to Sekretne życie pszczół to kolejna książka autorki, którą pokochałam całym sercem. I chcę przeczytać zdecydowanie więcej jej powieści! Ważne tematy, świetne wykonanie i historia, która zostawia ślad w pamięci. O takich książkach trzeba mówić i trzeba je czytać!
Moja ocena: 8/10
Sue Monk Kidd, Sekretne życie pszczół/The Secret Life of Bees, str. 347, Kraków, 2015
Za możliwość przeczytania Sekretnego życia pszczół serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!
Mam w planach, to jedna z tych książek, które bardzo chciałabym niedługo przeczytać!
OdpowiedzUsuńświetny blog! Cudownie piszesz!
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com
Muszę przyznać, że jestem bardzo zaintrygowana. Ale też mocno się obawiam. Bo zazwyczaj jeśli książki się za bardzo chwali, to ja się jakoś tak dziwnie czuję. Bo boję się, że mnie one nie przypadną do gustu i będę musiała skrytykować coś co inni uwielbiają. No nie wiem. Ale ogólnie tę powieść chciałabym przeczytać, gdybym miała możliwość, to wzięłabym się za nią, choćby za chwilę. :)
OdpowiedzUsuńCoś tak ciepłego, przepełnionego nadzieją chętnie widziałabym u siebie na półce, także... kto wie? Może kiedyś? :)
Pozdrawiam,
Sherry
Też tak mam. Lepiej nie robić sobie zbyt wygórowanych oczekiwań. Ale "Sekretne życie pszczół" naprawdę polecam! Świetna powieść.:)
UsuńCzytałam już bardzo dawno temu, choć teraz jest właśnie to nowe, ładne wydanie.
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się korekta... ):
OdpowiedzUsuńTo nie są profesjonalne teksty, także nie przeczę, pewnie by się przydała. W każdym razie staram się przykładać do pisania. :)
UsuńSpróbuję bardziej przekonać się do tej autorki i wtedy zamówię sobie ją z biblioteki. :)
OdpowiedzUsuńZaraszam do udziału w konkursie! Naprawdę warto przeczytać książkę. :)
OdpowiedzUsuń