Chyba nie będzie kłamstwem, jeżeli powiem, że w najnowszym numerze English Matters naczelne miejsce zajmuje Benedict Cumberbatch. Wydawcy pokazali, że wiedzą, kto teraz znajduje się na szczycie popularności i poświęcili temu Panu całkiem sporo miejsca w swoim czasopiśmie. Moje serce fanki cieszy się z tego niezmiernie.
Benedict, jak wszyscy widzimy, spogląda na nas już z okładki. Sherlockowskie spojrzenie prześwietla nas do głębi i zaprasza po więcej. Pierwsza informacja to krótka wzmianka o filmie - The Imitation Game - w którym aktor się pojawi. Osobiście czuję się zachęcona do obejrzenia. Potem następuje dłuższy już artykuł, które przybliża nam oblicze Cumberbatcha. Robin Das pokazuje nam jego korzenie i dojście do sławy. Kolejny artykuł opisuje nieco głębiej serial, z którego aktor jest znany. Mowa oczywiście o sławnym Sherlocku. Po przeczytaniu aż nie jestem w stanie określić, co czuję na myśl, że na kolejny odcinek tego telewizyjnego arcydzieła trzeba czekać aż tak długo.
W magazynie jednak nie znajduje się tylko Benedict. Wśród inny ciekawych teksów znajdziemy chociażby horoskop z przymrużeniem oka w dziale This & That. Jest tu także wywiad z Markiem Wałkuskim, w którym mężczyzna opowiada o swojej książki o Stanach Zjednoczonych. W czasopiśmie znajdziemy też tekst o popularnych vlogach. Bardzo ciekawy też okazał się dla mnie artykuł To Coim a Phrase, w którym można się dowiedzieć o pochodzeniu paru bardzo popularnych zwrotów. Dla miłośników podróży został tym razem bliżej przedstawiony Pekin. Mnie samą to miejsce fascynuje od bardzo dawna, dlatego tym bardziej artykuł okazał się dla mnie ciekawy. Dział Conversation Matters pozostawia przed czytelnikiem tekst o wykonywaniu telefonów po angielsku. A na koniec trochę o ćwiczeniach z punktu widzenia z punktu widzenia sławnych trenerek.
Nie powiem tu nic nowego. Nauka z English Matters bardzo mi odpowiada, tym bardziej, gdy ciekawe artykuły mnie do niej zachęcają. W tym numerze dołączony jest także dodatek z idiomami, do pobrania na stronie wydawnictwa. Kolejny interesujący sposób na przyswajanie wiedzy. Jeżeli zastanawiacie się nad tym magazynem, nie ma co dłużej tracić na to czasu. Zdecydowanie warto dać mu szansę!
Za możliwość przeczytania magazynu English Matters dziękuję Wydawnictwu Colorful Media!
Od tego numeru zaczęła się niedawno moja przygoda z English Matters. Czytałam tak wiele pozytywnych recenzji, że aż mi się wierzyć nie chciało, że Matters to naprawdę taki dobry. Ale że angielski uwielbiam, można by nawet powiedzieć, że trochę taka pasja, postanowiłam kupić czasopismo. I to był świetny wybór! Też wpadłam i po uszy jestem zakochana w Mattersie :)
OdpowiedzUsuńKupiłam go ze względu na Benedicta i muszę się wreszcie zabrać za dokończenie artykułów :-) Pobierałaś już ten idiomowy dodatek? Bo ja właśnie nie, a chciałabym wiedzieć, czy jest dobry :)
OdpowiedzUsuńPobierałam :p Całkiem w porządku. Obrazek do każdego idiomu, krótki tekst, wytłumaczenie. Nie przeglądałam go jeszcze dokładnie, ale na pierwszy rzut oka wydaje się ok. :)
UsuńDla samego Benedicta kupiłabym ten magazyn :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na udział w konkursie :)
http://monweg.blog.onet.pl/2014/11/12/konkurs-200-000-i-szansa-na-dwie-ksiazki/
Ogólnie magazyny bardzo lubię, ale to wydanie chyba nie jest dla mnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDo numeru bardzo mnie ciągnie, ale nie jestem pewna czy uda mi się kupić ten numer, bo z tego co pytałam w empiku, to podejrzanie szybko (pewnie wiadomo dzięki komu) znikał on z półek ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Takie gazetki posiadają bardziej wartościowe artykuły niż magazyny wydawane w standardach codzienności. Człowiek i podszkoli się w angielskim, i dowie się ciekawych rzeczy. Same korzyści z czytania :)
OdpowiedzUsuń