Jej wszystkie życia - Kate Atkinson

11.9.14

Ludzie od wieków boją się śmierci. Przedstawia się ona jako coś nieuniknionego i ostatecznego. Często przez to żyjemy z wyrzutami sumienia i żałujemy błędów, które popełniliśmy. Fakt, że jedna niefortunna decyzja może zmienić całe nasze życie, paraliżuje i pozostawia ze świadomością niespełnienia. Pewnie każdy z nas zadał sobie kiedyś pytanie, jakby to było przeżyć swoje życie od nowa, tym razem we właściwy sposób. Odpowiedź przedstawiła nam Kate Atkinson w swojej książce Jej wszystkie życia. 

Zimą 1910 roku, podczas burzy śnieżniej na świat przychodzi mała dziewczynka i niemal od razu umiera. Nie odchodzi jednak z tego świata. Rodzi się ponownie i ma szanse na piękne życie. Ursula Todd właśnie tym różni się od innych ludzi. Dano jej szansę, której innym niestety zabrakło. Nie tylko jedną szansę. Kobieta bowiem ma możliwość wielokrotnego przebywania na ziemi po swoich śmierciach. Za każdym razem, gdy umiera, rodzi się ponownie, aby móc uniknąć pewnych błędów i zrobić, co właściwe.

Nie da się ukryć, że pomysł na książkę jest naprawdę intrygujący. Choć motyw ponownego życia był już poruszany, to pani Atkinson w jakiś sposób udało się zainteresować czytelników. Wprowadziła świetny klimat z pierwszej połowy dwudziestego wieku i magiczny zimowy krajobraz, który sprawia, że aż chce się czytać. Pod tym względem książka spełniła moje oczekiwania. Poznawaniu tej lektury z pewnością towarzyszyła przyjemna atmosfera. Liczyłam jednak, że sama kwestia ponownych narodzin będzie w jakiś sposób wyjaśniona i głębiej opisana. Niestety nie doczekałam się tego. Co więcej, ciągłe śmierci wprowadzały niemały zamęt, tak, że przez pierwsze rozdziały średnio orientowałam się, co się dzieje i dlaczego autorka opisuje znów to samo wydarzenie, tylko na inny sposób. 

Należy pochwalić przekaz zawarty w tej powieści. Czytając o niektórych błędach czy niepowodzeniach Ursuli wielokrotnie krajało się serce. Właśnie możliwość przeżywania swego życia od nowa sprawia, że w dziewczyna może je naprawić, a my wyciągamy wnioski i w pewien sposób się uczymy. Pojawia się jednak pewniej problem - długość książki. Podczas gdy na początku historia wielokrotnych egzystencji Ursuli bardzo mnie ciekawiła i czytałam o niej z najwyższą przyjemnością, to potem pozostało tylko znużenie. Kolejne życia i następujące po nich śmierci nie były już takie wciągające. Do tego trzecioosobowy narrator. Może gdybyśmy mieli okazję poznawać tę historię opowiedzianą z punktu widzenia Ursuli byłoby lepiej, bardziej osobiście. I naprawdę żałuję, że to powiem, ale czuję niedosyt. Często niesamowicie się nudziłam i męczyłam z kolejnymi rozdziałami. Bardzo ciężko jest mi scharakteryzować i ocenić bohaterów. Byli ukazani w naprawdę dokładny i dopracowany sposób. Ich charaktery również przedstawiono z najwyższą starannością. Z drugiej jednak strony, tak naprawdę żaden z nich nie wywarł na mnie szczególnie wielkiego wrażenia. Nie czułam się poruszona, czy chociażby bardziej zainteresowana którymkolwiek z nich. 

Książka Jej wszystkie życia pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu i swego rodzaju rozczarowania. Widać pracę włożoną przez autorkę, chociażby poprzez tło historyczne, dopracowanych bohaterów czy bogaty język. Mimo to całość okazała się dla mnie za "sztywna". Trochę się wynudziłam, nie zżyłam się też z tymi świetnie wykreowanymi bohaterami, ani nie doświadczyłam jakichś głębszych emocji podczas czytania. Właśnie te rozbieżności sprawiają, że nie potrafię jednoznacznie zachęcić Was do tej powieści czy jej odradzić. Decyzja, czy po nią sięgniecie, należy do Was!

Moja ocena: 6/10

Kate Atkinson, Jej wszystkie życia/Life After Life, str. 563, Czarna Owca, Warszawa, 2014