Niebo - Alexandra Adornetto
20.6.14
Autor: Alexandra Adornetto
Tytuł: Niebo
Tytuł oryginału: Heaven
Seria: Blask #3
Liczba stron: 389
Wydawnictwo: Bukowy Las
Wątek aniołów jest bardzo często poruszany w literaturze. Widzimy je jednak zazwyczaj, jako te wypadłe z bożych łask. Alexandra Adornetto w swojej serii postanowiła zająć się tymi dobrymi, których zadaniem jest pomoc uciśnionym. Główna bohaterka jej trylogii - Bethany Church - wraz z dwójką rodzeństwa została zesłana na ziemię, aby powstrzymywać zło. W trakcie tego pobytu wielkie uczucie połączyło ją z miejscowym chłopakiem - niejakim Xavierem. Po ucieczce z piekła zakochani chcą zalegalizować swój związek, jednak ślub anioła z człowiekiem nie przypada do gustu niebu. Naszą dwójkę zaczynają ścigać Siódmi - aniołowie powołani do pilnowania ładu i porządku na ziemi. Teraz bohaterowie będą musieli podjąć walkę o ich ,,długo i szczęśliwie".
Przy okazji opinii o poprzednich częściach stwierdziłam już, że fabuła tej serii jest całkiem przyjemna. Myślę, że to słowo bardzo dobrze oddaje jej klimat. Choć aniołowie to już dość powszechny temat, to fakt, że autorka ugryzła je trochę od drugiej strony, nadaje całości pewnej świeżości. Fabuła Nieba nie odbiega poziomem od poprzedniczek. Muszę jednak przyznam, że nie każda wizja autorki przypadła mi do gustu. Chociażby obraz nieba, który był dla mnie zbyt... typowy, naciągany, dziwny pod względem okrucieństwa Siódmych. Nie podobał mi się też fakt, że bohaterami są archaniołowie Gabriel i Rafael. Ten drugi wprowadził trochę humoru, ale i tak uważam, że takich rzeczy się po prostu nie rusza. Można ich uznać za pewne symbole (opieki, faktu, że każdy popełnia błędy), ale w niektórych momentach po prostu nie leżało mi, że jestem zmuszona traktować ich tak ludzko.
Ubolewam również nad faktem, że autorka nie pociągnęła do końca wszystkich wątków. Końcówka to bowiem jedynie zakończenie miłosnej historii. Dość łzawe i lekko przesłodzona, jeżeli mam być szczera. Nadaje ono całemu związkowi naszych bohaterów aury pewnej nierealności. Zgadzam się, że to obraz pięknego, czystego i wielkiego uczucia, ale mimo wszystko nierealnego. Właśnie przez skupienie się pod koniec wyłącznie na nim, autorka zapomniała o innych wątkach, które rozpoczęła w tym tomie, a które potem jakoś magicznie zniknęły. Bardzo szkoda... Mimo to, nie opuszcza mnie uczucie przyjemności, która płynęła z lektury. Czytało się ją naprawdę dobrze i wręcz w zawrotnym tempie. Autorka, jak na swój wiek, pisze niesamowicie dobrze. Złożoność tej serii, liczne zwrotny akcji czy dopracowane opisy świadczyć mogą, że jest to twór doświadczonej pisarki, nie zaś tak młodej dziewczyny. Podziwiam ją, że przez całe trzy części potrafiła mnie zaciekawić, zaskoczyć i mimo wad pozostawić po sobie zadowolenia z przeczytania serii.
W Niebie nasi bohaterowie przeszli bardzo wielkie przemiany. Chociażby Bethany, która dostała pewnego pazurka. Przyznaję, że podoba mi się ta jej nowa wersja. Lubię, jak bohaterki biorą życie za rogi, a nie tylko biernie czekają na rozwój wypadków, dlatego tę zmianę uważam za jak najbardziej na plus. Dochodzi również Xavier, o którym dowiadujemy się nowych, interesujących rzeczy i Gabriel, którego można tu poznam od zupełnie innej strony. Do tego zabawny Rafael. Jednym słowem galeria osobowości.
Niebo to jak mówi napis na okładce ,,emocjonujący finał trylogii Blask". Choć książka niepozbawiona jest wad, to jednak stanowi bardzo przyjemne w odbiorze zakończenie historii Bethany i Xaviera. Ja z pewnością będę tę serię bardzo miło wspominać i wracać myślami do Venus Cove. Moim zdaniem trylogia warta jest bliższej uwagi. Tym, którzy przeczytali poprzednie części, polecam Niebo bardzo gorąco, a resztę zachęcam do sięgnięcia po całą serię!
Moja ocena: 7/10, 4+/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja na razie jestem po "Blasku", ale myślę, że i reszta trylogii zagości na mojej półce. Czytało się dobrze i książka mi się podobała, ale wciąż żałuję, że autorka skupiła się na wątku miłosnym...Miała być misja aniołów na Ziemi, a wyszło takie romansidło. Pewnie mnie to jeszcze będzie irytować, ale...Uwielbiam anioły, a w dodatku nieładnie tak zostawiać niedokończone serie :P Także z jednej strony pewnie będę po tej serii jechać i kręcić na nią nosem, a z drugiej wiem, że jest to, mimo wad, lektura wciągająca
OdpowiedzUsuńTego typu lektury zazwyczaj skupiają się właśnie na wątku romantycznym, także ja już jestem przyzwyczajona i nawet przestało mnie to irytować. ;)
UsuńTa książka bardzo przypadła mi do gustu. Podobało mi się zakończenie historii miłosnej, bo wymagało odwagi ze strony Bethany. Poza tym, miło od czasu do czasu poczytać o takiej nierealnej miłości ;)
OdpowiedzUsuńRafael był genialny :)
Racja, od czasu do czasu bardzo miło. ;)
UsuńJa czytałam z tej serii tylko Blask, ale wciąż nie jestem pewna czy sięgnąć po kolejne części. Podobał mi się styl pisania autorki, ale historia sama w sobie wydawała mi się zbyt naiwna, przesłodzona i nierealna, a to nie za bardzo przypadło mi do gustu.
OdpowiedzUsuńHades jest o wiele lepszy, także zachęcam do dalszej przygody z serią. :)
UsuńWydaje mi się, że "Niebo" jest najlepszą częścią tej trylogii. Mam niemal identyczne wrażenia co Ty! Również uważam zakończenie za bardzo przesłodzone i nierealistyczne, ale chyba nie wyobrażałam sobie innego w roli Beth i Xaviera. Ubolewam nad tym, że pisarka nie pociągnęła dalszej historii Gabriela i Molly, bo to co działo się między nimi bardzo mnie ciekawiło.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona część to zdecydowanie "Hades". ;) Też bardzo żałuję, że ten wątek nie został wyjaśniony, albo ten z mocami Xaviera. :(
UsuńPrzeczytalam dwie dpierwsze czesci ale wedlug mnie sa takie sobie...
OdpowiedzUsuńSeria nie wybija się, ale moim zdaniem jest całkiem przyjemna w odbiorze. ;)
UsuńCzytałam zaledwie pierwszą część i mimo wad... I wyidealizowanych bohaterów... I zbyt prostego wątku miłosnego... I braku akcji do połowy książki... Podobała mi się. Taka na rozluźnienie idealnie. Natomiast po "Hades" boję się sięgnąć. Boję się tego, że nie będę w stanie przebrnąć przez ten tom, jeśli jest choć w połowie taki sam jak jedynka. Moja cierpliwość do łzawych, cukierkowych powieści ostatnio się ostro nadwyrężyła i obawiam się, że nie chcę na razie brnąć dalej w tego typu literaturę. Ale kiedyś - kto wie? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Moim zdaniem "Hades" był zdecydowanie lepszy od "Blasku". Akcja porywała od początku i był jakiś taki bardziej emocjonujący. Zgadzam się, co do Twoich zarzutów, ale mimo wszystko fajnie się tę serię czyta. :)
UsuńPrzez "Blask" nie przebrnęłam. Próbowałam, ale walkę z pierwszą częścią przegrałam. Akcja z bardzo się ciągnęła a główna bohaterka swoją naiwnością bardzo mnie irytowała. Nawet Xavier nie ratował sytuacji, bo w moim odczuciu był zwyczajnie nudny. Raczej nie zrobię kolejnego podejścia do tej książki, za bardzo się zniechęciłam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi Twoimi zarzutami, ale ja naprawdę przyjemnie spędziłam z tą serią czas. Gdybyś jednak kiedyś planowała zrobić drugie podejście, to zapewniam Cię, że naprawdę akcja rozkręca się w drugim tomie. :)
UsuńJakoś nie zachęca mnie ta książka. Lubię ten nowy motyw aniołów, który całkiem niedawno się pojawił w literaturze, ale jednak nie. Uwielbiam postacie mroczne, które są złe, ale mają w sobie też to niesamowite dobro, które się bierze nie wiadomo skąd. Jednak jeśli kiedyś ta trylogia trafi w moje ręce, na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
wswieciewyobraznielfik.blogspot.com
Też lubię tych złych, ale jak są ciągle, to mogą się trochę przejeść, dlatego spodobał mi się tutaj ten pomysł z dobrymi. :)
UsuńWłaśnie czytam kolejną serię - mimo, że sobie obiecywałam odpoczynek odpoczynek od wszelkich cykli. A tu kolejna seria. Chyba się nie skuszę, chociaż tematyka trafia w mój gust.
OdpowiedzUsuńOstatnio serie z każdej strony nas otaczają. Ja tę zaczęłam jakieś 2 lata temu i sięgnęłam po "Niebo", żeby ją skończyć. ;)
UsuńWłaśnie czytam kolejną serię.
OdpowiedzUsuńKtoś może obserwacja za obserwację?
Daj pierwszy! A ja od razu oddaam :)
http://modoy-blog.blogspot.com/