Lśnienie - Stephen King
16.11.13
Autor: Stephen King
Tytuł: Lśnienie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 515
Moja ocena: 8/10, 5/6
Stephen King to chyba jeden z najbardziej popularnych pisarzy. Nazywa się go królem horrorów, prawie każda z jego książek została zekranizowana, a miliony ludzi zaczytuje się w jego dziełach, które mimo upływu czasu nie tracą na autentyczności. Wszystko to świadczy o tym, że jest to autor, obok którego nie można przejść obojętnie. Do niedawna z wielkim wstydem przyznawałam, że nie znam żadnej z jego książek. Każda próba podejścia do jego twórczości kończyła się fiaskiem, aż w końcu, kiedy tylko w moje ręce wpadło ,,Lśnienie", wiedziałam, że tę książka jednak przeczytam.
Poznajemy tu Jacka Torrance'a. Mężczyzna przez problemy z alkoholem doświadczył wielu problemów. W końcu, w związku z pewnym wydarzeniem postanowił wyjść z nałogu, choć mimo to i tak stracił posadę nauczyciela. Dostał jednak propozycję nowej pracy, jako dozorca hotelu Panorama. Hotel ten położony wysoko w górach, zamykany był dla gości na czas zimy. Zadaniem Jacka miało być przeprowadzenie się tam z rodziną na ten czas i pilnowanie, czy wszystko jest, jak być powinno. Jego syn jednak posiada pewien dar. Widzi i czuje rzeczy, których nie doświadczają inni. Jedną z nich było przeczucie, że w Panoramie czai się zło. Zło, które chce jego rodziny i którego nie da się tak łatwo wyeliminować. Jak można się spodziewać bohaterowie przeprowadzają się do hotelu. Na Jacka zaczynają polować duchy, a z każdym dniem mężczyzna coraz bardziej traci panowanie nad sobą.
Nigdy nie uwielbiałam horrorów. Nie obejrzałam ani nie przeczytałam ich wiele w swoim życiu, a te które poznałam, częściej uważałam za kiczowate, niż straszne. Może po prostu trafiałam na złe albo ten gatunek zwyczajnie nie jest dla mnie. Byłam jednak ciekawa, czy King będzie potrafił mnie wystraszyć. Gdy w końcu zaczęłam czytać ,,Lśnienie" zdałam sobie sprawę, że tu nie będzie kiczu. Może i wątek nawiedzonego hotelu/domu jest dość powszechny, ale trzeba pamiętać, że książka nie została wydana tydzień temu, więc nie możemy tego zarzucać autorowi. King nie skupia się tutaj tylko na nawiedzonym hotelu. Co to, to nie. W ,,Lśnieniu" można zgłębić nieco problem alkoholizmu, trudów dzieciństwa czy rodzin patologicznych. Jeszcze do tego wątek parapsychologiczny, który naprawdę ciekawił.
Całość została poprowadzona w sposób, który sprawia, że książkę uważamy za niepowtarzalną i niezwykłą. Autor potrafi bawić się językiem. Wie, jak wzbudzić w czytelniku grozę i niepewność, jak wywołać gęsią skórkę i podnieść poziom adrenaliny. Nie ma tu mowy o jakimś niedopracowaniu czy odwaleniu roboty, co przecież zdarza się bardzo często. Czytając ,,Lśnienie" nie nudzimy się ani przez chwilę. Opisy nie sprawiają, że chce się je omijać, a dygresje ciekawią równie bardzo, co sama akcja. Muszę przyznać, że mimo wszystko nie bałam się tak, jak oczekiwałam. Jestem bardzo strachliwą osobą, ale że tak powiem ,,sztuczne zjawiska" bardzo trudno wywołują we mnie lęk. Trudno, ale nie w ogóle. Czytając ,,Lśnienie" były chwile, kiedy naprawdę się bałam. Choćby przy końcowej części, kiedy żona Jacka - Wendy schodzi w nieznane. Takie momenty zdarzył się wcześniej i później jeszcze kilka razy, ale nie ukrywam, myślałam, że będę się bała wyjść spod kołdry albo przez kolejne dni, będę spała przy zapalonym świetle. Niestety tak nie się stało.
W ,,Lśnieniu" mamy naprawdę bardzo dobrze skonstruowanych bohaterów. Począwszy od Jacka, który staje się ofiarą hotelu, przez jego żonę Wendy - kobietę niezwykle silną, potrafiącą sprostać wielu życiowym przeciwnością. Tak naprawdę jednak najbardziej wybijał się tu ich syn Danny. Był to chłopiec naprawdę inteligentny, aż chyba za bardzo, jak na swój wiek. Od początku wiedział więcej, niż jego rodzice, a to, że sprostał tej wiedzy budzi dodatkowy podziw. Nie wiem dlaczego, ale Danny naprawdę dał się lubić. Uwielbiałam fragmenty z nim i kiedy Jack i Wendy od czasu do czasu mnie irytowali, on pozostał bez skazy. Polubiłam również pana Holloranna. Według mnie była to naprawdę bardzo ciekawa osobowość i trochę szkoda, że tak mało go tutaj było.
,,Lśnienie" to moja pierwsza książka Kinga, jednak jestem przekonana, że nie ostatnia. Całość jest wykonana niemal perfekcyjnie, wielowątkowość sprawia, że książka nie nudzi, a fabuła wywołuje w czytelniku wielkie emocje. Nie bałam się tak, jak tego oczekiwałam, ale mam nadzieję, że przy innych książkach Kinga będę. Tych, którzy jeszcze nie czytali ,,Lśnienia" gorąco do tego zachęcam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
także i ja zaczęłam swoją przygodę z Kingiem od "Lśnienia" (i jak na razie to moja jedyna przeczytana jego książka). ja jednak bałam się dokładnie tak, jak tego oczekiwałam - i w sumie nawet do teraz trochę się boję, ale chyba jestem dość wrażliwa na strach. ;)
OdpowiedzUsuńMasz już za sobą pierwsze spotkanie z twórczością King'a? Zazdroszczę, bo ja jeszcze nie miałam takiej okazji, mam nadzieję, że niedługo uda mi się to zmienić.
OdpowiedzUsuńCo do recenzji świetna - utwierdzam się w przekonaniu, że chyba zacznę swoją przygodę z tym autorem właśnie od "Lśnienia". :)
Zaczęłaś od bardzo dobrej książki - ,,Lśnienie" należy do moich ulubionych. Spróbuj jeszcze ,,TO", mnie osobiście nawet mocniej przestraszyło, nie zrażaj się tylko gabarytami ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam, skoro straszy bardziej. A dodatkowe gabaryty to dla mnie nie problem. Lubię cegiełki;)
UsuńZaczęłam się właśnie zastanawiać kiedy to ja przeczytam wreszcie Lśnienie :D Czasu coraz mnie, a ja nawet nie udałam się od jakiegoś czasu w kierunku horrorów, muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam kilka książek Kinga, "Lśnienia" niestety nie. W gimnazjum uważałam się za jego fankę, potem przyszło liceum i jakoś tak odłożyłam jego twórczość i do tej pory do niej nie wróciłam. Ale "Lśnienie" na pewno w końcu przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Kinga ''Desperacja'' następna będzie ''Joyland'' , co do ''Lśnienie'' mam nadzieję, że ją również kiedyś przeczytam. ; )
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie z panem Kingiem jeszcze przede mną, ale nastąpi już niebawem, bo na mojej półce czekają już dwie jego powieści: "Misery" (oglądałam film na jej podstawie - jest genialny i trzymający w napięciu) oraz sławna "Zielona mila". :) Coś czuję, że później zabiorę się za "Lśnienie"... :)
OdpowiedzUsuńZielną milę oglądałam i to jeden z moich ulubionych filmów. Książkę muszę kiedyś przeczytać;)
UsuńNiektóre wątki w jego książkach są nieco autobiograficzne. Polecam Ci jego 'Pamiętnik rzemieślnika':) Mnie lektura tego para-poradnika zachęciła do przeczytania jego wczesnych powieści.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie przystąpiłam tego zaszczytu, by przeczytać jakąkolwiek książkę pana Kinga, ale chcę to zmienić. A najbardziej ciekawi mnie "Wielki Marsz", ale ta książka również wydaje się interesująca.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię horrorów. Pewnie dlatego, że mój szwagier próbował mnie do nich przekonać. Przeczytać jako tako mogę, ale obejrzeć - nigdy w życiu!
Pozdrawiam. :)
Mnie film bardzo ciekawi. Słyszałam, że jest dobry, także z chęcią kiedyś obejrzę;)
UsuńNa szczęście King nie pisze tylko horrorów, także jeżeli ktoś niezbyt za nimi przepada (jak my;)), to może wybrać coś innego;)
Miałam już okazję przeczytać książkę King'a. Jednak termin biblioteczny gonił więc nie poznałam się z jego książką. Mam nadzieję że będzie jeszcze wiele takich okazji. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Lśnienie jest odrobinę przereklamowane. Owszem, to dobra powieść grozy, ale King potrafi i napisał wiele ciekawszych historii. Skoro już przeczytałaś, czas na Doktora Sen! :-)
OdpowiedzUsuńTo dopiero moja pierwsza jego książka, więc nie mam porównania. Za inne zabiorę się z wielką chęcią:)
UsuńMuszę w końcu sięgnąć po ten tytuł Kinga:)
OdpowiedzUsuń"Może i wątek nawiedzonego hotelu/domu jest dość powszechny, ale trzeba pamiętać, że książka nie została wydana tydzień temu, więc nie możemy tego zarzucać autorowi." - nie wiem dlaczego, ale to zdanie totalnie mnie rozbawiło XD Cała prawda w kilku słowach :D Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa swoje pierwsze spotkanie z Kingiem przeżyłam czytając "Joyland", ale ta pozycja niespecjalnie mnie zachwyciła. Świetnie zostały ukazane lata 70-te, ale strachu ni hu-hu. W ogóle! Czytałam kilka recenzji "Lśnienia" - same pozytywy. Twoja kolejna :D Cóż, trzeba zrobić miejsce w kolejce i wcisnąć pana Kinga :D
Cieszę się, że wywołałam radość;)
UsuńJa chyba jeszcze nigdy nie bałam się tak faktycznie przy książce:) Przy ,,Lśnieniu" trochę tak, ale jednak nie dość...
Kinga uwielbiam. Zdarzają mu się lepsze i gorsze powieści, jednak Lśnienie zdecydowanie zalicza się do tej pierwszej kategorii. Polecam jeszcze "Pod kopułą", "Rękę Mistrza" oraz zbiór opowiadań niefantastycznych "Czarna bezgwiezdna noc" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kinga! "Lśnienia" jeszcze nie czytałam (zamierzam oczywiście), a teraz właśnie kończę "Carrie". Moją pierwszą książką Stephena było "Miasteczko Salem", które bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę z Kingiem zaczęłam od opowiadań "Wszystko jest względne" - był tam nie tylko horrory, ale też na przykład historie mocno psychologiczne, a nawet takie, przy których uronić można łzę (a przynajmniej jedna taka w tym momencie do głowy mi przychodzi). King naprawdę potrafi przestraszyć, niektóre opowiadania miały naprawdę gęstą atmosferę :-) Do powieści jeszcze nie dorwałam się żadnej, ale Lśnienie figuruje na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńMoją pierwszą powieścią Kinga była "Carrie". Teraz czytam "Wielki Marsz", na półce stoi "Cmętarz Zwieżąt", a "Lśnienie" mam w planach :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam "Joyland", ale nie powalił mnie, może kiedyś za "Lśnienie" też się zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńDotychczas czytałam jedynie ,,Joyland'', ,,Dallas 63'' oraz ,,Carrie'' i muszę przyznać, że są to ciekawe powieści, ale jakoś nie do końca mnie zachwyciły. Irytował mnie po prostu gawędziarski styl Kinga. Wolę nieco prostszy i bardziej dynamiczny przekaz. Co do ,,Lśnienia'', mam tę książkę na półce, ale jeszcze trochę czasu upłynie zanim się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńMam gdzieś w domu bardzo stare wydanie i tak czeka i czeka na swoją kolej..:)
OdpowiedzUsuń