Autor: Dan Wells
Tytuł: Partials Częściowcy
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 415
Moja ocena: 7/10
Zastanawialiście się kiedyś, w jaki sposób skończy się nasz świat? Co sprawi, że ludzkość zginie? Może w naszą planetę uderzy kometa i nawet nie będziemy wiedzieli kiedy umrzemy? Może słońce się wypali i nie będziemy mogli bez niego przetrwać? A może Bóg postanowi, że już jesteśmy na tyle zgorszeni, że pora dać nam nauczkę? Każda z tych możliwości na dobrą sprawę ma szansę się wydarzyć. A pomyśleliście kiedyś, że to ludzie sami zgotują sobie zagładę? Nie w przenośni przez niszczenie środowiska czy złe uczynki. Po prostu stworzą coś, co ich zniszczy? Myśleliście o tym? Tak, ja też nie.
Coś takiego spotkało bohaterów "Częściowców". Jest 2076 rok,
ludzkość wymiera. 20 lat temu stworzono Częściowców - broń doskonałą, potrzebną
do walki w wojnie izolacyjnej. Niestety po wojnie twórcy nie traktowali ich
dobrze, więc Częściowcy postanowili się zbuntować. Wypuścili wirus RM, który
zabił 99,9% ludzi. Od 14 lat nie przeżyło żadne dziecko. Ustawa Nadziei zmusza
dziewczyny aby zachodziły w ciążę, bo dzięki temu może urodzić się dziecko
odporne na wirus. Władze zaostrzają kontrolę nad społeczeństwem, które
atakowane jest przez buntowników. Z każdą chwilą niepokoje rosną. Medyczka Kira
chce znaleźć lekarstwo na RM, aby zapewnić przetrwanie ludzkości. Jest gotowa
na wszystko. Dosłownie. Nawet sprzymierzenie się z wrogiem.
Dan Wells to autor, który dał się poznać w Polsce dzięki
książkom „Nie jestem seryjnym mordercą” czy „Pan Potwór”. Jego najnowszym, podbijającym
polski rynek dziełem są „Częściowcy”. Autor przedstawia nam świat dobiegający
końca. Ludzkość wymiera, rosną społeczne niepokoje a wróg czyha za rogiem. Właśnie
w takiej rzeczywistości przyszło żyć głównym bohaterom i to dzięki niej
znajdujemy odpowiedź na pytanie o szczęście człowieka. Czy możemy spokojnie
żyć, gdy świat się kończy? Ile jesteśmy w stanie zrobić dla wyższych celów?
Jak zapewnić przetrwanie gatunku? Za wykreowanie tego genialnego świata należą
się wielkie brawa dla autora. Z najdrobniejszymi szczegółami przedstawił życie
za ponad sześćdziesiąt lat. Stworzył pewną wizję i uparcie się jej trzymał.
Dzięki temu powstała naprawdę dobra antyutopia.
Czytanie „Częściowców” było u mnie chyba najbardziej złożoną
rzeczą od wieków. Z pierwszą połowę męczyłam się dokładnie pięć dni. Akcja
ciągnęła się jak kiepskie spaghetti a ja miałam ochotę uczynić jeden z
większych grzechów książkoholika, a mianowicie porwać książkę na malutkie
kawałeczki i podłożyć nimi do pieca. Przez pierwsze 200 stron nie działo się nic
sensownego, a większość czasu poświęcone było przygotowaniom, politycznym dyskusjom
i wyciąganiu wniosków. Może być ciekawe, powiecie. Z pewnością tak, ale w
nadmiarze szybko się znudzi. Nie raz chciałam wyrzucić książkę za okno i wziąć
się za coś ciekawszego. Mój instynkt jednak szeptał: „Jeszcze jeden rozdział.
Może się rozkręci, przecież wiesz, że często tak się zdarza”. Ja, jakże
grzeczna dziewczynka posłuchałam go i znowu się nie zawiodłam. Drugą połowę przeczytałam
w jeden dzień, bo zwyczajnie nie sposób było się od niej oderwać. Popadłam więc
w skrajności i zaczęłam ją uwielbiać. Każda strona była tak nasiąknięta
zwrotami akcji, informacjami, które mnie interesowały, że straciłam poczucie
czasu. Stało się to do tego stopnia, że aż babcia dzierżąca pokój obok,
zaalarmowana palącym się światłem, zaczęła mnie wyganiać spać. Nie udało jej
się oczywiście, bo najpierw musiałam skończyć czytanie. Język autora również
przeszedł metamorfozę. Od usypiającego przekształcił się w porywający i nie
wypuszczający czytelnika z rąk. W drugiej części nawet polityczne konkluzje
mi nie przeszkadzały, także brawa.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to autor skupił się przede
wszystkim na Kirze. Od pierwszych stron poznajmy twardą bohaterkę, która nie
cofnie się przed niczym, aby bronić swoich ideałów i walczyć o lepsze jutro.
Wchodzimy w jej psychikę, poznajemy z każdej strony i zaczynamy kochać całym
sercem. Wielu z Was wie, że właśnie takie bohaterki ubóstwiam. Kira wskakuje na
moją listę ulubieńców i znajduje się na niej naprawdę wysoko. Co do reszty
bohaterów, to było ich naprawdę wielu i początkowo myślałam, że ich wszystkich
nie spamiętam. Myliłam się. Każdy z nich odgrywał jakąś rolę, coś wniósł do
książki i jakoś ją wzbogacił. Nie byli dopracowani w stu procent, nie
odznaczali się wielką charyzmą i na pewno nie wszyscy zapadną w mojej pamięci
na wieki. Nie razi mnie to jednak, bo tych, których trzeba zapamiętam i choć
mogło być lepiej, to źle też nie było. Wątek miłosny w „Częściowcach" również
znaleźć możemy. Nie było on wysunięty na pierwszy plan, czego początkowo żałowałam.
Myślałam, że może gdyby autor bardziej się na nim skupił, wtedy książka byłaby
ciekawsza. Później jednak akcja tak mnie porwała, tak bardzo skupiłam się na
poczynaniach bohaterów, że mi to nie przeszkadzało. Mimo wszystko jednak, nawet
jeżeli był to wątek poboczny autor mógł się postarać bardziej. Odrobina więcej
pracy nad relacjami bohaterów i byłoby idealnie.
„Partials Częściowcy” to książka, która mimo wszystko
wciągnęła mnie do swojego świata. Jestem niesłychanie wdzięczna autorowi za
możliwość wkroczenia do czasów Częściowców i za walkę o przetrwanie, którą
udało mu się rozbudzić w moim sercu. Było warto przemęczyć się z pierwszą
połową, aby móc potem przeczytać drugą. Polecam, choć radzę uzbroić się w
wielkie pokłady cierpliwości na początku. Potem na pewno się nie zawiedziecie!
Za możliwość wkroczenia w świat Częściowców serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
To zdecydowanie książka dla mnie :) Cieszę się, że ci się podobała chociaż obawiam się tych pierwszych stron, które były raczej nudnawe. Postaram się zdobyć ją jak najszybciej :) U mnie nowa recenzja. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych " Częściowców" - dam im szansę. :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, co do tej pozycji, ale nie mówię nie
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę, ale muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie. Może przeczytam, jednak trochę obawiam się tych pierwszych 200 stron... ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać po angielsku ale mnie nie wciągnęła, może kiedyś ją dokończę.
OdpowiedzUsuńPoczątek jest naprawdę ciężki. Potem jest zdecydowanie lepiej:)
UsuńTrzeba brnąć przed 200 stron, powiadasz? Ostatnio brnęłam przez 530 stron, więc czuję się zaprawiona w bojach ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Babcie rządzą! Gdy jeszcze mieszkałam ze swoją, to też nie mogła przeżyć moich nocnyh posiedzeń z książkami ^^
jeżeli książka nie ma mocnego wstępu i dobrego otwarcia to raczej nie zdołam przebrnąć przez te 200 stron stagnacji...
OdpowiedzUsuńWarto się trochę pomęczyć, bo potem jest naprawdę świetnie.:)
UsuńCoś czuję, że ta książka idealnie trafi w mój gust. :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytałabym tę książkę. Poluję na nią już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńps. recenzja dodana do wyzwania