To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
Tak śpiewa Happysad w jednej ze swojej piosenek. Nie wiem czemu, ale utwór ten zaraz skojarzył mi się z tą książką. Ale zacznijmy od początku, czyli od przybliżenia fabuły.
Świat nie jest wolny od chorób. Jedną z nich jest... miłość. Tak, tak, dobrze słyszycie. Już dawno temu to udowodniono i znaleziono na lekarstwo. Zamknięto granice państwa, aby uchronić ludzi przed dzikimi, zarażonymi ludami i po uzyskaniu wieku pełnoletniego zaczęto wstrzykiwać obywatelom remedium. Po zabiegu można się czuć uratowanym, nie ulegniesz już bowiem tej zdradliwej chorobie jaką jest miłość, nie zaprowadzi Cię ona w objęcia śmierci. Od tego czasu będziesz wiódł spokojne życie, ze sparowanym (przeznaczonym) Tobie mężczyzną, bez wielkich porywów, ale też bez ryzyka choroby. Lena też tak myślała, niecierpliwie odliczała dni do zabiegu. Było tak, dopóki nie ujrzała Jego. On otworzył jej oczy, pokazał prawdę, zdjął zasłonę niewiedzy. Teraz wszystko jest inne.
Na Delirium miałam ochotę już od dawna. Zachęcały mnie do tej książki pozytywne recenzje, jak i magnetyzujący opis. Wspomnieć też muszę o przyciąganiu, jakie do tej książki poczułam. Idę do biblioteki, z zamiarem oddania książek. Bronię się jak tylko umiem, żeby nie zaglądać na półki i nie brać niczego, bo przecież mój stos książek do przeczytanie urośnie niedługo do nieba. Gdy już weszłam do tej świątyni lektur, mówię sobie: tylko zerknę, nie będę nic brała. A potem na półce widzę Delirium i wszystkie moje postanowienia diabli wzięli. Biorę ją szybko, żeby się nie rozmyślić. W domu, po skończeniu innej książki, zamiast zając się tymi czekającymi na półce łapię się za Delirium. I przepadam...
Chyba każdy się ze mną zgodzi, że motyw Delirium jest niespotykany. Świat bez miłości - mimowolnie człowiek zaczyna się zastanawiać, jak taki świat by wyglądał, jak by się w nim żyło. Niejednokrotnie stwierdziłam, że nie dałabym tam rady. Ze względu właśnie na pomysł, dla pani Oliver wielki plus ode mnie. Książką tą byłam jednak zachwycona, nie tylko ze względu na pomysł. Sam styl prowadzenia fabuły jest świetny, tak że czytelnik nie może się od niej oderwać. Mimo, że początkowe cztery rozdziały mnie nieco nudziły, to potem wciągnęłam się tak, że po prostu musiałam skończyć tę książkę i dowiedzieć się, co się stanie. Moje nerwy były pozytywnie napięte, a wyobraźnia nie mogła odgadnąć zakończenia aż do ostatniej strony. Język nie przytłaczał, książkę czytało się lekko. Ciekawym pomysłem były cytaty na początku każdego rozdziału z ksiąg świata, w którym dzieje się akcja - świata bez miłości. Jeszcze bardziej podkreśla to, jak autorka musiała go dopracować, nawet w najmniejszy szczegół.
Muszę przyznać, że Lena mnie denerwowała. Jej początkowa fascynacja zabiegiem była wręcz nieznośna i mimo, że mogę ją zrozumieć, ze względu na jej sytuację, nie zmienia to faktu, że mnie to irytowało. Później na szczęście się zmieniła. Ogółem mówiąc, była bohaterką, która dała się lubić, nieco przeciętną, ale nie pozbawioną wewnętrznego potencjału, może trochę pokroju Belli Swan. Polubiłam za to naprawdę bardzo jej przemianę. Cieszyło mnie kiedy wreszcie dotarła do niej prawda. Alex natomiast, spełniał swoje zadanie. Hipnotyzował, zaskakiwał, roztaczał nutkę tajemnicy, by w końcu pokazać swoją głęboką wrażliwość. Nieco szablonowe, prawda? Nawet sam wątek miłosny między nimi, mimo że był nietuzinkowego, ze względu na sytuację, to w pewnych momentach bohaterowie zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo, co mnie niezwykle irytowało. Na szczęście inni bohaterowie byli już bardziej charakterystyczni według mnie, odróżniali się na tle szarości za co wielkie brawa. Choćby Hana. Naprawdę bardzo ją polubiłam. Ma temperament jakiego szukam wśród bohaterów i to ona pchała Lenę do buntu. Nie wiem, co się stanie w następnej części, ale jeżeli jej zabraknie, to będę naprawdę zawiedziona.
Okładka jest dość prosta, ale w tej sytuacji, jakże adekwatna. Myślę, że jej prawdziwe przesłanie można zobaczyć dopiero po przeczytaniu książki, a żeby nie psuć Wam tej radości nie będę zdradzać szczegółów.
Delirium to naprawdę dobra książka. Świat przedstawiony jest dopracowany w stu procentach, czyta się ją świetnie, a zakończenie wyciska łzy z oczu. Mimo niezbyt charakterystycznych głównych bohaterów jest naprawdę warta przeczytania. A nawet więcej, to pozycja która wyróżnia się wśród jej znajomych z tego gatunku. Gorąco Wam ją polecam!!
Moja ocena: 5/6
najlepsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam! <3
OdpowiedzUsuńCiągnie mnie do tej książki od dawna, jednak wciąż trudno jest mi wygospodarować sobie na nią wolną chwilę...
OdpowiedzUsuńGenialna książka!
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę! Przeczytałam mnóstwo pochlebnych recenzji o jej fabule, co tylko podsyciło moją żądzę ;) Gdy tylko przeczytam pozycje, które czekają w kolejce na moim biurku, od razu biorę się za "Delirium" :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zrobiła na mnie duże wrażenie, ale też nie dałam jej maksymalnej oceny ;) Za to "Pandemonium" to już co innego, jak dla mnie dużo lepsza od tej :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po "Pandemonium":)
UsuńNa szczęście kuzynka ją kupiła :D Przeczytam niedługo ;) Jest naprawdę mnóstwo pozytywnych recenzji, aż dziwię się, czemu. Okazuje się po Twojej recenzji, że jest wiele rzeczy do zachwalania ;) Opinia rewelacyjna! :D
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę świetna, przeczytaj, to sama się przekonasz:)
Usuńostatnimi czasy głośno o książce i jej kontynuacji. ja mam w planie ale nie wiem kiedy ją dostanę w swoje ręce :)
OdpowiedzUsuńOjej, tak bardzo chcę przeczytać tę książkę, ale muszę uzbroić się w cierpliwość. A tu kolejna wychwalająca ją recenzja, kurczę :3
OdpowiedzUsuńMiłość jako choroba? Muszę to przeczytać! ^^
Także mam w planach, bo tyle dobrego o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńKochaaaam, zwyczajnie kocham ^^ Ksiażka mnie zauroczyła, oczekuje na trzeci tom :)
OdpowiedzUsuńKocham tą piosenkę! Znam ją na pamięć :D Co do książki - wprost wspaniała ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, gdy wreszcie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPiosenka- cudowna. Z książką podobnie ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/
Uwielbiam tę książkę, tak samo jak piosenkę! <3 Jednak "Pandemonium" jest o wiele lepsze, więc nie mogę się już doczekać co autorka zaserwuje w ostatniej części! Mam ogromną nadzieję, że się nie zawiodę :>
OdpowiedzUsuńKsiążki niestety nie ma w naszej bibliotece, ale po zobaczeniu tylu pozytywnych recenzji i komentarzy na jej temat chyba zainwestuję, byle tylko ją przeczytać :P
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog :) Będę Cię odwiedzać :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
Muszę wreszcie ją przeczytać. Po tylu pozytywnych recenzjach i ciekawej tematyce, muszę;)
OdpowiedzUsuńHappysad... nie wiem czemu, ale darzę go swoistą niechęcią ;D
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam już jakiś czas temu i mogę powiedzieć, że model państwa "idealnego" pojawia się coraz częściej ;)
Blog został dodany. Zapraszamy do promowania swoich stresczeń na katalogu moli książkowych. Więcej informacji tutaj: http://katalog-moli-ksiazkowych.blogspot.com/p/promuj-swoje-recenzje.html
OdpowiedzUsuńJUż od dawna miałam na nią ochotę, aż w końcu o niej zapomniałam. Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńPolecam się:)
UsuńA ja akurat Lenę polubiłam. ;) Bardzo lubię tę serię i nie mogę się doczekać trzeciego tomu. :)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę mam ochotę od dawna, a liczne pozytywne recenzje zachęcają jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze tej książki i z pewnością mogę stwierdzić, że w całości jest doskonała. Ja się zakochałam w niej całkowicie, nie tylko w książce, ale również we wszystkich postaciach. Mało tego, jeszcze byłam w stanie się popłakać, choć nigdy tego nie robię. Cudowna książka! ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie to byłam ostatnio w Biedronce i nie widziałam już tej ksiązki, ale byłam w sklepie w innym mieście... a książkę kupiłam chyba w zeszłym miesiącu, jak nie dawniej... ale mozna szukać i próbować;) Może gdzieś się jeszcze znajdzie;)
OdpowiedzUsuńCo do Delirium to nie sięgnę po książkę, bo za dużo jej wszędzie... WSzyscy ją czytaja, to ja nie ;P
Poszukam na pewno:)
UsuńDobre podejście, też tak nieraz robię, ale zazwyczaj głupia ciekawość - czemu Ci ludzie się tak tym zachwycają? - wygrywa:)